Blog Staszka - 2018.09.06: Danielle, pan Manuel PDF Drukuj Email
Blog Staszka
niedziela, 16 września 2018 18:15

IMG-20180906-WA0000

IMG-20180906-WA0001

To jest Danielle, lat 18, studentka pierwszego roku prawa na uniwersytecie w Yaounde filia w Bertuoa. Adoptuje ją moja siostra. Od tego spotkania codzienie smsujemy ze sobą wcześnie rano i późnym wieczorem po kilkanaście minut. Poznaję jej rodzinę, rodzeństwo, jej marzenia niemożliwe do spełnienia w Kamerunie. Jaka szkoda,  że tutaj ludzie mają tak małe szanse na rozwój.

I Danielle po niedzielnej Mszy w katedrze.

IMG-20180906-WA0004Mam już trochę znajomych tutaj. Pierwszy na lewo ode mnie to mąż p. Agnieszki, która pracuje u sióstr jako pomoc we wszelkich pracach. Mają ósemkę dzieci w wieku szkolnym, jeden syn jest klerykiem w tutejszym seminarium. Zapis dzieci do szkoły, 30 tys. od osoby w szkole podstawowej i 50 tys. w szkole średniej - to duże wyzwanie pomimo, iż oboje rodzice pracują. Pani Agnieszka zarabia 42 tys. na miesiąc, czyli ok. 270 zł. Tyle w Kamerunie wynosi średnia pensja. Zazwyczaj zaciąga pożyczkę od sióstr na rozpoczęcie roku. W tym roku miała szczęście, bo nie musiała.

Drugi pan na lewo ode mnie to pan Manuel, kucharz biskupa. Bardzo szlachetna postać. Kiedyś byl kucharzem księdza z Polski gdzieś na prowincji. Ksiądz został powołany na urząd kanclerza u biskupa i musiał przenieść  się  do Doume. Wtedy błagał biskupa, aby mógł zabrać ze sobą swojego kucharza, bo był do niego bardzo przywiązany i biskup sie zgodził. Otóż  jak ten ksiądz kiedyś zachorował na malarię, to pan Manuel zaniósł go na plecach 30 km do najbliższego szpitala i w ten sposób uratował mu życie. Innym razem jechał razem z biskupem samochodem. Kiedy biskup dostał ataku malarii i nie był w stanie prowadzić auta, przymusił pana Manuela, aby usiadł za kierownicą. Ten się opierał, bo nie ma prawa jazdy i nie umie prowadzić, ale w końcu usiadł  i jakoś dojechali do domu.

Pan Manuel ma także ósemkę dzieci. To tutaj standard. Rodziny liczą średnio od 8 do 13 dzieci.

Pan Manuel ma ma pieńku z naszymi siostrami, bo jego kozy chodzą luzem i zjadają kwiaty przy naszej misji. Siostry zleciły mi rozwiązanie tego problemu i za niedlugo zamontuję pastucha elektrycznego. Już go buduję.

IMG-20180906-WA0005

 

 

Gdziekolwiek się nie zatrzymamy, od razu pojawia się chmara dzieci - zwłaszcza gdy zobaczą cukierki.

 

 

 

Dzisiaj jest czwartek, a jak czwartek to....  Adoracja  o 16.00 w katedrze Najświętszego Sakramentu w intencji wszystkich darczyńców misji, potem Msza o 18.30 w tej samej intencji. Przed południem mam umówione spotkanie  w szkole w Nkoum. Moja rodzina się złożyła i zainwestowała w doposażenie szkoły w brakujące ławki dla dzieci oraz zasłony bambusowe na okna. Jedziemy z  siostrą tego dopilnować.

Przed 16-tą jeszcze mam umówioną fuchę u biskupa. Trzeba wywiercić w posadzce otwór i wstawić rurkę, aby można było zablokować  skrzydła drzwi. Dlatego piszę rano, bo w ciągu dnia może nie być to możliwe. Poza tym bywają tu częste przerwy w dostawie internetu. Trwa to od paru godzin do paru dni.  Raz nie bylo internetu przez 2 dni i już moja rodzina wpadła w panikę, że nie żyję. Więc jak ktoregoś dnia nic nie napiszę, to się za bardzo nie martwcie. Pozdrawiam wszystkich z PP.

Zmieniony: niedziela, 07 października 2018 13:50
 
RocketTheme Joomla Templates