Psalm 63 Drukuj
Marysia pisze...
niedziela, 25 marca 2012 00:00

Boże mój, Boże, szukam Ciebie i pragnie Ciebie moja dusza. Ciało moje tęskni za Tobą, jak ziemia łaknąca wody.

Szczyt tęsknoty, szczyt integracji.

Boże mój, szukam Ciebie - to praca umysłu. Żeby znaleźć coś (lub kogoś), trzeba pomyśleć i zastanowić się: gdzie znajdę? – i uczynić wysiłek szukania.

Pragnie Ciebie moja dusza - to aktywność duszy, czyli pragnienie miłości.
Pragnienie miłości odwzajemnionej, wiecznej, nie lękającej się śmierci i utraty ukochanej osoby.

Ciało moje tęskni za Tobą - to sfera aktywności ciała.
Dlaczego jezuici proponują na rekolekcjach ćwiczenia gimnastyczne (lub przynajmniej spacer)? Gdy dusza zaczyna pełniej żyć podczas intensywnych ćwiczeń duchownych, ciało też musi się odprężyć i zacząć pełniej żyć przez ćwiczenia fizyczne. Integracja.

Doświadczenie tęsknoty ciała warto w sobie zauważyć... Pojawia się wszędzie tam, gdzie mamy zranienia w sferze dotyku – ale nie tylko. Jestem zmęczony, jestem głodny, jestem złakniony przytulenia. Wszystkie te doświadczenia tęsknot cielesnych też są formą tęsknoty za Bogiem... jeśli są zintegrowane.

Integracja ciała, duszy i umysłu człowieka. Niekoniecznie objawia się od razu w spełnieniu, zaspokojeniu, wylewie błogosławieństw i pozytywnych doświadczeń.... lecz może właśnie raczej w głębokiej tęsknocie scalającej wszystkie władze i wszystkie działania. W tęsknocie ukierunkowującej nas.

Aby scaliła człowieka jedna tęsknota i ukierunkowała go na Boga, pozostałe trzeba nazwać po imieniu i przepracować, przemodlić, przyjąć. Zderzyć się czołem z własnym niespełnieniem, niezrealizowaniem w różnych sferach życia, porażkami i żalami z przeszłości, wpływającymi na nas konsekwencjami zdarzeń niezależnych od nas, konsekwencjami decyzji własnych i innych osób etc. Nie karm iluzjami i próżnością tego, co musi umrzeć - musi umrzeć po to, byś ty sam mógł stać się nowym człowiekiem.

Prawdziwym i wewnętrznie scalonym.



Foto: Erik Stensland


Czym się kończy ten wers? Porównaniem ciała do ziemi łaknącej wody.

Do nas Europejczyków to zestawienie nie przemawia tak, jak przemawiać mogło do mieszkańców Ziemi Świętej - tam mniej mają deszczu, więcej posuchy, ziem spalonych słońcem i popękanych, stwardniałych od braku wody. Takie jest życie – łatwiej zesztywnieć od nadmiaru stresu niż uśmiechać się pod wpływem czyjejś czułości.

A jednak miejsce to – samo twarde życie – okazuje się być miejscem narodzin jednego z najpiękniejszych psalmów, miejscem narodzin modlitwy tak podobającej się Bogu, że aż zdecydował się zanotować ją w swojej wiecznej Księdze.

***

Poukładanie, pogodzenie, integracja, spełnienie - to droga ku głębszej tęsknocie całego człowieka za Bogiem; sama integracja nie jest celem samym w sobie. Celem jest Bóg: wytęskniona wszystkimi sferami życia... Miłość. Tylko On jest jedynym spełnieniem... tęsknoty za Nim, dotykającej i integrującej wszystkie przestrzenie mojego ja.

Co w tym pięknego? Ano to, że nawet jeśli dojrzejesz w człowieczeństwie, jeśli w odpowiedzialny i właściwy sposób będziesz zmierzał do różnych kolejnych szlachetnych celów w różnych sferach swojego życia, to one same w sobie - osiągnięte - nie staną się nigdy źródłem pełni szczęścia. Będą tylko punktami na twojej drodze do Tego, który oczekuje na ciebie już tutaj... zdolny do pełnego oddania się tobie i czekający na tego oddania odwzajemnienie.... i czeka tam, po drugiej stronie.

Czeka cierpliwie na najwłaściwszy moment, by zaspokoić Swoją tęsknotę za tobą... i twoją za Nim.

Zmieniony: niedziela, 25 marca 2012 13:59