Łk 1, 26 - 38 Drukuj
Marysia pisze...
czwartek, 04 sierpnia 2011 11:54

Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja.
Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami”. Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”. Na to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?”. Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”. Na to rzekła Maryja: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”. Wtedy odszedł od Niej anioł.


„Pan z tobą”. Szczególnie tego potrzebuję, gdy jest mi ciężko i źle. Szukam wtedy tego zapewnienia, że Bóg jest ze mną. Odczuwam potrzebę potwierdzenia obecności Bożej przy mnie. „Pan jest z tobą” - to pomaga, to otwiera, to pokrzepia.

Ale.... zaraz obok tego stwierdzenia jest powiedziane „łaski pełna”.

Zatem - gdy mi jest źle, szukam zapewnienia, że Bóg jest ze mną. Ale czy wtedy staram się, by być pełną łaski ? Gdy dopada mnie kryzys, czy tym bardziej świadomie sięgam do przynoszących łaskę sakramentów Kościoła... zwłaszcza do porządnej spowiedzi ?
 
Oczywiście, nie można traktować spowiedzi jako tabletki na zły nastrój.

Jednak warto pamiętać, że czasem głębszy dół i trudności są „tylko” zaproszeniem Ducha Świętego do pogłębienia (nomen omen) swojego życia duchowego. I warto z niego skorzystać.

* * * * * 

Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co by miało znaczyć to pozdrowienie.

A, to ciekawostka. Zmieszała się wcale nie na widok anioła, chociaż prawdopodobnie widziała taką istotę pierwszy raz w życiu. Zmieszała się na jego słowa.

Nic nas tak w życiu nie powinno zadziwiać i poruszać (nawet nadzwyczajne zjawiska i wyjątkowe przeżycia), jak...... Słowo Boże.

Zaczęła rozważać, co by to miało znaczyć.
Podziwiam tę duchową samodzielność. Nie zasypała anioła pytaniami. Nie było od razu telefonu do kierownika duchowego. Nie było maila do znanego rekolekcjonisty z prośbą o spotkanie. Nie było szybkiego przeglądu propozycji rekolekcyjnych u jezuitów na najbliższy kwartał, ani nawet nie było pod ręką kalendarza z komentarzami do czytań.

Było tylko Jej serce: rozmodlone na tyle, by podjąć się prostej rozmowy z aniołem i rozeznawania tego, co dotąd było nieznane; rozmodlone na tyle, by wiedzieć o co zapytać. To, co było niespodziewane, nadzwyczajne, niezwykłe, wyjątkowe... – od razu przeszło weryfikację dzięki temu, co było jej codzienną praktyką.

Ku mądrości prowadzi codzienna praktyka... a nie to, co wyjątkowe i nadzwyczajne.
Paradoks. Wyjątkowe sprawy weryfikują się dzięki codziennym praktykom modlitewnym. A codzienne praktyki weryfikują się dzięki.... wyjątkowym sprawom.

Anioł dwukrotnie mówi o tym, że Miriam ma łaskę. Jeśli nauczyciel lub rodzic powtarza coś kilkakrotnie, mówiąc do dzieci – to znaczy, że to ważna informacja.
Najpierw zapewnia Ją, że Bóg jest dobry i łaskawy dla Niej – a potem dopiero pada Jego propozycja, która zarazem jest.... zapowiedzią przyszłości. Taki sposób przemawiania sprawia, że Ona może czuć się bezpieczna. Może nie bać się nawet najtrudniejszego zadania. Wszystko zaczyna się od tego, że.... „Pan jest ze mną”, bo mnie kocha. Nie boi się. W swojej praktyce modlitwy serca Miriam nie boi się nowego. Jest wciąż pełna świeżości, otwarta na to, co nowe.

* * * * *

Anioł mówi, a ona słucha. Gabriel mówi o Jezusie; dzięki temu ona lepiej zna Syna, którego ma począć. Wie, jaki jest plan Boży – w takim zakresie, w jakim jest jej to potrzebne do jego realizacji.

To dobry sposób na weryfikowanie swojej modlitwy.

Czy bardziej poznałam Jezusa i Jego wolę co do mnie ?
Czy teraz bardziej uznaję Go za Syna Bożego – mojego Zbawcę ?
Czy Jego panowanie rozciągnęło się na moje życie jeszcze bardziej ?
Bo w życiu wszystko może się skończyć w każdej chwili – ale Jego panowaniu w naszym życiu nie będzie końca...

* * * * *

Maryja nie mówi : ja się do tego nie nadaję, znajdź lepszą osobę.
Ona tylko pyta, w jaki sposób zacznie się to realizować, skoro nie żyje z mężem.
Wyobraziła sobie to po ludzku : do poczęcia dziecka – nawet najbardziej niezwykłego – potrzebny jest mąż.
Zupełnie naturalne.
I wtedy – największe zaskoczenie.
Duch Święty zstąpi na ciebie i moc Najwyższego osłoni cię.

Anioł mówi o rodowodzie Jezusa i dlatego Maryja odbiera całość jako wywyższenie Józefa. Fantastyczna pokora... i miłość. Ale zarazem przejaw praktycznego myślenia. Jakże to się stanie ?

Moc Najwyższego okryje cię cieniem.

Najpierw wysłuchaj, co Bóg ma ci do powiedzenia. A dopiero potem zadawaj pytania. Zbyt często robię odwrotnie. Najpierw zadaję pytania, które uważam za ważne. A potem łaskawie próbuję (!) słuchać.
Właśnie dlatego świetna jest skrutacja. Sam czysty odbiór. Zapomnij na chwilę o swoich pytaniach i nastaw się na to, że teraz Bóg będzie mówił o tym, o czym sam chce. Dopiero potem pytaj, jak zrealizować to, o czym powiedział.

* * * * * 

Moc Najwyższego okryje cię cieniem.

Jak silne to musiało być przeniknięcie i okrycie mocą Boga, skoro zabrakło miejsca na światło.
Została ciemność.

Ciemność jest tam, gdzie nie ma dostępu do światła.
A Bóg – jak mówi Słowo – mieszka w niedostępnej światłości. Nic Go nie hamowało w Miriam. Nic nie wstrzymywało jej zejścia w głąb niedostępnych dla zmysłów ciemności Jego bytu. Nie miała grzechu, który zafałszowuje człowiecze o Nim wyobrażenie blokujące modlitwę. Mógł okryć ją cieniem wiedząc, że ona się nie cofnie przed taką głębią doświadczenia, której nie znała wcześniej – ale która jest niezbędna do tego, by poszerzyło się panowanie Jezusa.

Jego panowaniu nie będzie końca.

Dzięki temu - mimo upadków - wciąż możemy zaczynać od początku.

meroutka

Zmieniony: czwartek, 04 sierpnia 2011 12:05