Tato - bajka dla wszystkich, którzy stracili kiedyś bliską osobę |
Inne |
sobota, 02 listopada 2019 14:02 |
Piotruś niemal nie znał swojego ojca. Podobno kiedy chłopiec był bardzo mały, tatuś zachorował. Potem, jak tłumaczyła mu mama, poszedł do nieba. Chłopiec bardzo chciał go jeszcze kiedyś spotkać, ale jedyne, co przypominało mu tatę, to tylko zdjęcia sprzed wielu lat. Na zdjęciach tata był zawsze uśmiechnięty i radosny. Wyglądał, jakby miał z nich zaraz wyjść i pożartować sobie. Jednak zdjęcia pozostawały tylko zdjęciami. Mama kazała chłopcu modlić się za duszę taty i mówiła, że pewnie kiedyś się z nim spotkają. Tylko kiedy? Piotruś chciał teraz. Mijały lata. Chłopiec poszedł do szkoły. Zaczęły się też pierwsze lekcje religii. Piotr na ogół uczył się dobrze, ale nierzadko przynosił uwagi za złe zachowanie. Często kłócił się z kolegami, a nawet nauczycielami. Najgorzej było na lekcji religii. Tej nie chciał uczyć się w ogóle. Sam nie wiedział dlaczego. Bardzo kłócił się z katechetą. Przerywał mu, żartował z niego. Miał za to wiele uwag. Mama tego nie mogła zrozumieć. Potem zaczęła się domyślać. Katecheta był wprawdzie bardzo miły i nadzwyczaj cierpliwy, ale Piotrek denerwował się, kiedy ten tłumaczył mu, że Bóg za dobre nagradza, a za złe karze. „Co zrobiłem złego, że Pan Bóg zabrał mi tatę?”- zastanawiał się. Boga ukarać za to nie potrafił, no to dokuczał katechecie. Zbliżał się egzamin do pierwszej komunii, a chłopiec w ogóle nie nauczył się modlić. Groziło mu, że nie zostanie dopuszczony do sakramentu. Mamie było naprawdę przykro, bo chciała, by chłopiec poszedł do pierwszej komunii razem z innymi. Już zapraszała rodzinę, a teraz trzeba będzie wszystko odwołać. Poszła prosić katechetę o wyrozumiałość. Tłumaczyła, że chłopak wychowuje się bez ojca i dlatego jest mu dużo trudniej. Jej jest dużo trudniej… i mówiąc to, rozpłakała się. Bardzo smutna wróciła do domu. Chłopiec, widząc, że ma łzy w oczach, przytulił się do niej. Powiedziała mu, co się stało. Obiecał, że spróbuje się nauczyć. Nie było to proste, bo wcześniej, kiedy mama próbowała się z nim modlić, albo zakrywał głowę poduszką, albo przerywał jej, pytając o rzeczy zupełnie z modlitwą niezwiązane. Wstał i zajrzał do ciemnego pokoju. Zdjęcie taty leżało na ziemi. Podszedł do kredensu i już miał je odłożyć na miejsce, gdy usłyszał cichy szept. Chłopiec rozejrzał się po pokoju, nie było nikogo. Tylko zdjęcie taty wydawało się jaśniejsze. – Nie bój się, powtarzaj – usłyszał znowu. Ten głos wydawał mu się znajomy, bardzo znajomy, ale nie wiedział, skąd pochodzi. Chłopiec najpierw się trochę przestraszył, ale z drugiej strony głos go bardzo uspokajał, więc zaczął się modlić. Nie wiedział, co ma powiedzieć. Po namyśle rzucił niepewnie: – Ty? – zdziwiła się jeszcze bardziej. – Tak…, modliłem się „Ojcze nasz…”. Mama zobaczyła w jego rękach zdjęcie taty i znowu miała łzy w oczach. Ale tym razem twarz jej pojaśniała. Przytuliła syna. – Dziękuję… "Tato" Tomasz Sakiewicz. Z serii „Bajki dla Kostka i Mateusza” |
Zmieniony: sobota, 16 listopada 2019 16:15 |