Wrocławska taksówka

Opisywane historie wydarzyły się naprawdę w czasie mojej kilkuletniej przygody z pracą taksówkarza. Gdy na pewien czas zawiesiłem dotychczasową pracę grafika komputerowego nie sądziłem, że spotka mnie tyle niezwykle interesujących przeżyć. Opowiadania te zostały napisane dla katolickiego portalu wspólnoty Płomień Pański. Z oczywistych więc względów publikuję tylko te, które są pewnego rodzaju świadectwami zachęcającymi do podzielenia się i pobudzającymi do przemyśleń. Przeżyłem bowiem także sporo mniej sympatycznych zdarzeń – groźnych, niebezpiecznych lub po prostu nieprzyjemnych – spotykając się z arogancją, chamstwem, czy agresją. Pozostańmy jednak przy tych ciekawych i wartościowych sytuacjach, które niejednokrotnie mogą wywołać uśmiech na twarzy.

Maciej Prochowski

Opisywane historie wydarzyły się naprawdę w czasie mojej kilkuletniej przygody z pracą taksówkarza. Gdy na pewien czas zawiesiłem dotychczasową pracę grafika komputerowego nie sądziłem, że spotka mnie tyle niezwykle interesujących przeżyć. Opowiadania te zostały napisane dla katolickiego portalu wspólnoty Płomień Pański. Z oczywistych więc względów publikuję tylko te, które są pewnego rodzaju świadectwami zachęcającymi do podzielenia się i pobudzającymi do przemyśleń. Przeżyłem bowiem także sporo mniej sympatycznych zdarzeń – groźnych, niebezpiecznych lub po prostu nieprzyjemnych – spotykając się z arogancją, chamstwem, czy agresją. Pozostańmy jednak przy tych ciekawych i wartościowych sytuacjach, które niejednokrotnie mogą wywołać uśmiech na twarzy.



Wrocławska taksówka. Odcinek 4 - Wspólnota PDF Drukuj Email
Wrocławska taksówka
sobota, 27 marca 2021 19:25

Pasażer z dużą torbą i walizką czekał już przy wskazanym adresie na wrocławskim Ołbinie. Słońce i upał dokuczały coraz bardziej, niechętnie więc wysiadłem z chłodnego auta, żeby zapakować rzeczy klienta do bagażnika.

- Poproszę na Dworzec Główny - odezwał się za chwilę nieśmiało. - Jeśli można, to od strony Piłsudskiego.

Przytakując grzecznie na prośbę zauważyłem w lusterku, że około czterdziestoletni mężczyzna dość dziwnie mi się przygląda. Kilka razy otwierał usta jakby chciał coś powiedzieć, ale ostatecznie się powstrzymał.

- O! To można tędy jeździć? - zagadnął w końcu, gdy wjeżdżaliśmy od strony Placu Bema na Most Piaskowy - Nie wiedziałem, myślałem, że tylko tramwaje…

- No, nie do końca, proszę pana. To tylko przejazd dla taksówek, czyli w zasadzie komunikacja, taksówki, no i rowery - wyjaśniając kątem oka widziałem, że pasażer nadal mnie bacznie obserwuje. - Inni też często tędy skracają drogę, ale Straż Miejska lubi to miejsce i taki przejazd czasem drogo wychodzi.

Mężczyzna nagle się ożywił i przysunął się bliżej przedniego fotela, widać było, że był mocno skrępowany.

- Przepraszam za śmiałość, ale jak pan pakował bagaż zauważyłem napis na pana koszulce, ten na plecach - mówił bardzo cicho i nieśmiało. - Przepraszam bardzo, ale co to znaczy?

Zastanowiłem się. Co to ja tam mam dzisiaj na plecach, albo coś o kibicowaniu Śląskowi Wrocław, a może o klubie Kibica Ślęzy...?

- Co to znaczy Płomień Pański? - pasażer wybawił mnie z zaskoczenia i już konkretnie określił obiekt swojej ciekawości. - Płomień Pański to jakaś organizacja? Jakiś klub?

Zmieniony: sobota, 24 kwietnia 2021 18:41
Więcej…
 
Wrocławska taksówka. Odcinek 3 - Walentynki i prawdziwy symbol miłości PDF Drukuj Email
Wrocławska taksówka
sobota, 13 lutego 2021 17:28

 To był bardzo ciepły dzień jak na początek lutego. Czyżby pogodna aura zwiastowała nadchodzącą wiosnę? Mimo to pasażerka, która zbliżała się do taksówki wydawała się mocno naburmuszona. Stęknąłem w myślach – pewnie zaraz będzie miała jakieś pretensje.

Niespodziewanie jednak, około pięćdziesięcioletnia kobieta po zajęciu miejsca i wskazaniu kierunku odezwała się całkiem spokojnie.

- Jak pan się miewa w te Walentynki? – jej ton był miły, ale bardzo zdecydowany i jak się szybko okazało wcale nie oczekiwała odpowiedzi na zadane pytanie. – Wie pan, świat to już całkiem zwariował. Toż to ludzie powinni sobie przez cały rok uczucia okazywać, a nie tylko w jakieś Walentynki.

- Ma pani rację… - próbowałem coś odpowiedzieć, ale gadatliwa kobieta podjęła już kolejny wątek.

- A powiem panu, że ja to kiedyś przeżyłam historię, właśnie w Walentynki. Miałam narzeczonego, znaliśmy się już trzy, czy cztery lata, planowaliśmy wspólną przyszłość, on bardzo celebrował takie okazję, wie pan, dzień kobiet, Walentynki… I wtedy, właśnie 14 lutego podarował mi piękne kwiaty, zaprosił do eleganckiej restauracji - wiedział, że ja lubię, żeby było tak, jak to się mówi romantycznie. A potem, proszę pana pokłóciliśmy się, już nawet nie pamiętam o co… I wie pan co? Po tej kłótni, tego dnia się rozeszliśmy.

- Co pani powie… - nie bardzo wiedziałem jak skomentować takie, mimo wszystko smutne wyznanie.

Zmieniony: sobota, 27 lutego 2021 15:56
Więcej…
 
Wrocławska taksówka. Odcinek 2 - Różaniec PDF Drukuj Email
Wrocławska taksówka
wtorek, 12 stycznia 2021 16:12

Kolejny dzień za kierownicą taksówki był podobny do wielu innych. Te same problemy – olbrzymie korki w mieście, podenerwowani jak zwykle i wciąż spieszący się, mało uprzejmi ludzie. Na dodatek cały dzień siąpił deszcz, nie jakaś tam wielka ulewa, ale dość mecząca plucha, która odbiera chęć do wszystkiego.

Późnym popołudniem, gdy przyjąłem kolejny kurs zaczęło trochę mocniej padać, nie zdziwiłem się więc, że dwaj rośli mężczyźni szybko zajęli miejsce i równie szybko wydali dyspozycje co do celu podróży.

Ruszając w stronę jednego z klubów nocnych w okolicach Rynku, rzuciłem okiem w lusterko, obserwując przez chwilę pasażerów. Obaj ubrani niemal w identyczne skórzane kurtki, z grubymi złotymi łańcuchami na piersiach, a na palcach u jednego z nich mignął mi sporych rozmiarów sygnet. Mimo panującego w aucie półmroku dostrzegłem też u obu mężczyzn nieduże tatuaże w okolicach oczu, wyraźnie już wskazujące na ich przynależność do półświatka. Zresztą moje spostrzeżenia potwierdził też sposób prowadzenia rozmowy.

Zmieniony: sobota, 13 lutego 2021 17:34
Więcej…
 
Wrocławska taksówka. Odcinek 1 - Trzech Mędrców PDF Drukuj Email
Wrocławska taksówka
środa, 06 stycznia 2021 13:59

Dzień ten był podobny do wielu innych, miasto zatłoczone jak zawsze, bardzo mało kursów, a wszechobecna styczniowa szarość i plucha nie napawały optymizmem. Gdy w bazie danych pojawiło się nowe zlecenie z Osobowic, szybko się zgłosiłem i po chwili zajechałem na miejsce, gdzie niebawem pojawili się pasażerowie. Trzech rosłych mężczyzn, wyraźnie wesołych ponad miarę.

- Mogę z przodu? Tu, koło pana? – jeden z nich wsadził głowę otwierając przednie drzwi i nie czekając na odpowiedź usadowił się tuż obok.

Oj, żeby nie było kłopotów – pomyślałem czując znajomy zapach spożywanego niedawno alkoholu. Panowie usadowili się, prowadząc głośną rozmowę i po chwili ruszyliśmy w drogę.

- Kochany, prosimy zawieźć nas na Żeromskiego, wie pan, tam jak jest plac Bema, czy jakoś tak… obok ulicy Poniatowskiego. Wie, pan tam, gdzie jest ta gwiazda, spadająca gwiazda, czy coś…    

No dobra, w myśli ustaliłem sobie trasę, choć o żadnej gwieździe nigdy tam nie słyszałem.

- Ja pana bardzo przepraszam… Wie pan my jedziemy odwiedzić kolegę, dziecko mu się urodziło. Syn – zaakcentował siedzący z przodu mężczyzna. - No i jedziemy go przywitać, to dziecko znaczy się, bo taka, radość panie, kiedy takie maleństwo się rodzi.

Zmieniony: sobota, 16 stycznia 2021 16:30
Więcej…
 
Wrocławska taksówka. Prolog PDF Drukuj Email
Wrocławska taksówka
wtorek, 05 stycznia 2021 11:01

Gdy przed kilkoma laty postanowiłem częściowo zmienić pracę, nie wiedziałem jeszcze, że przeżyję wiele niezwykłych wydarzeń, z jednej strony bardzo trudnych, chwilami wręcz wyczerpujących, ale z drugiej ciekawych, śmiesznych, czy nawet mocno pouczających. Pracując od wielu lat jako grafik komputerowy większość czasu spędzałem przy monitorze komputera, gdzie okna mojego biura usytuowanego w raczej przemysłowej dzielnicy Wrocławia, wychodziły na pusty plac i parking.

Nie się co dziwić, że brak widoku toczącego się życia, ludzi, czy czegokolwiek innego czasem bardzo mnie frustrował. Gdy przyszła zatem potrzeba podjęcia dodatkowych nowych obowiązków nawet się ucieszyłem. Niespodziewanie wybór padł na kierowcę taksówki i wkrótce po ukończeniu kilkutygodniowej szkoły taksówkarskiej, wielu nudnych szkoleniach i zaliczeniu w Urzędzie Miejskim niezwykle trudnego egzaminu ze znajomości topografii miasta zasiadłem za kierownicą wrocławskiej taksówki należącej do największej korporacji w naszym mieście.

Szybko przekonałem się, że praca taksówkarza wcale nie jest taka prosta, a przewożenie pasażerów przez zatłoczone i zakorkowane miasto to ogromne wyzwanie i odpowiedzialność. A pośród tego wszystkiego pośpiech, spóźnienia, znerwicowani ludzie, wiele konfliktów i utarczek. Ale zdarzało się sporo innych rzeczy, często zabawnych, budujących, czy nawet twórczych. Historie wydawały mi się na tyle ciekawe, że pod wpływem przyjaciół, którym to i owo opowiadałem postanowiłem podzielić się także na forum Płomienia Pańskiego. A dlaczego właśnie tutaj? Dużo historii wiąże się ze sprawami i przemyśleniami bardzo wartościowymi, rodzinnymi, czy wręcz świadectwami z życia duchowego.…

Na pierwszy odcinek „Wrocławskiej taksówki” zapraszam już jutro.

Maciej Prochowski
Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.

Zmieniony: wtorek, 12 stycznia 2021 16:04
 


RocketTheme Joomla Templates