Blog Staszka - 2019.01.24: Stare domy, czyli afrykańska tradycja PDF Drukuj Email
Blog Staszka
piątek, 25 stycznia 2019 16:49

Przed świętami Bożego Narodzenia pokazałem wam na zdjeciach dwie chatki. Jedna to była chatka dziadka z Nkol-Avolo, a druga - chatka babci z okolic Nkoum. Obie w bardzo kiepskim stanie. Pisałem, że w Polsce zwierzęta mieszkają w lepszych warunkach. Dziadek prosił o pomoc, babcia nie. Liczyłem, że może wzbudzi to u was współczucie i sięgniecie ręką do kieszeni, aby im pomóc. Moja rodzina podjęła próbę złożenia się na remont "chatki dla dziadka" jako prezent świąteczny. Myśleliśmy, że zrobienie nowych ścian z desek nie będzie dużym problemem finansowym. Na oko s. Edyty miało to wynieść najwyżej 1000 euro. Grupa liczy 21 osób, więc dalibyśmy radę. Dziadek miał zrobić wycenę i okazało się, że to wycena nowego domu, a nie remont starej chatki. Koszt nowego domku to 1600 euro. Nie udało się zmobilizować mojej grupy do wersji z nowym domkiem. Dziwiło nas dlaczego, skoro jest sam, nie ma rodziny i spadkobierców, to chce mieć nowy dom. Dzisiaj już wiem dlaczego.

Codziennie dowiaduję się czegoś nowego. Dzisiaj usłyszałem po kolacji relację s. Anny dotyczącą  budowy domów w Afryce. To wyjaśni dlaczego dziadek nie chciał wyremontować swojej chatki, a chciał wybudować sobie nowy dom.

Pierwsza część opowieści zaczyna się w Rwandzie. Kiedyś siostra pojechała tam do domu jednej z sióstr postulantek i została bardzo dobrze ugoszczona. Dobry posiłek i bardzo czysto podany. To co ją zdziwiło to był bardzo kiepski stan domku, w którym mieszkali. Były duże dziury w ścianach. Była tym zdziwiona, bo siostra miała kilku młodych braci, którzy mogli z powodzeniem te ściany naprawić.

Druga część opowieści dotyczyła niedawno odbytego spotkania formacyjnego dla sióstr Pallotynek w Yaounde, gdzie s. Anna była jedyną białą siostrą. Siostra Anna prowadziła to spotkanie. Spoza Afryki była jedynie jedna kolorowa siostra z Brazylii.

Otóż na tym spotkaniu czarne siostry podkreślały, aby biali na siłę nie wprowadzali tutaj swoich zwyczajów i starali się zrozumieć ich kulturę i tradycję. I jako przykład podała to, że np. w tutejszej tradycji dom mieszkalny istnieje tak długo, aż się zawali i nie można na nich wymuszać, aby je remontowali.

Wszystko jasne. To było zaskoczenie nie tylko dla mnie, ale i dla starych misjonarek. Tego nie wiedziały i sam nieraz od nich słyszałem zarzuty, że ludzie nie dbają tu o swoje domy i nie remontują ich.

Niedawno zawoziliśmy Vasti do szkoły w Bertoua. Podjechaliśmy pod jej chatę. Jak byliśmy tam poprzednim razem, to obok jej domu stał inny w bardzo kiepskim stanie. Tym razem dom ten leżał już zawalony. Wtedy moje pytanie było: dlaczego dopuścili do takiej ruiny? Teraz już bym się nie pytał. Taka jest tu tradycja. No cóż... Stare dobre jest tylko wino i skrzypce, a nie domki.

 
RocketTheme Joomla Templates