Psalm CI U Żydów 102.
1 Modlitwa ubogiego, kiedy jest w ucisku, a wylewa przed Panem prośbę swoję. 2 Panie, wysłuchaj modlitwę moję: a wołanie moje niech do ciebie przyjdzie. 3 Nie odwracaj oblicza twego ode mnie: któregokolwiek dnia jestem uciśniony, nakłoń ku mnie ucha twego. Któregokolwiek dnia wzywać cię będę, prędko wysłuchaj mię. 4 Albowiem ci ustały jako dym dni moje: a kości moje jako trzaski wyschły. 5 Zwiądłem jako siano i wyschło serce moje, iżem zapomniał pożywać chleba mego. 6 Dla głosu wzdychania mojego przyschły kości moje do ciała mego. 7 Zstałem się podobnym pelikanowi na puszczy mieszkającemu i zstałem się jako kruk nocny w pustkach. 8 Nie spałem i zstałem się jako wróbl, który sam zostawa na dachu. 9 Przez cały dzień urągali mi nieprzyjaciele moi, a ci, którzy mię chwalili, przeciwko mnie się sprzysięgali. 10 Bom popiół jako chleb jadał, a picie moje mieszałem z płaczem. 11 Dla gniewu i popędliwości twojéj, abowiem podniósszy zrzuciłeś mię. 12 Dni moje zeszły jako cień, a jam usechł jako siano. 13 Ale ty, Panie, trwasz na wieki, a pamiątka twoja od rodzaju do rodzaju. 14 Ty powstawszy zmiłujesz się nad Syjonem, boć już czas zmiłowania nad nim, już przyszedł czas. 15 Albowiem upodobało się sługom twoim kamienie jego, a użalą się ziemie jego. 16 I będą się narody bały imienia twego, Panie, i wszytcy królowie ziemscy wielmożności twojéj. 17 Albowiem Pan pobudował Syon, i okaże się w chwale swojéj. 18 Wejrzał na modlitwę poniżonych i nie wzgardził ich prośbą. 19 Niech to napiszą rodzajowi potomnemu: a lud, który będzie stworzony, będzie Pana chwalił. 20 Albowiem wejrzał z wysokiéj świątnice swojéj, Pan z nieba na ziemię pojrzał. 21 Aby wysłuchał wzdychania więźniów; aby rozwiązał syny pomordowanych. 22 Aby wysławiano imię Pańskie na Syonie, i chwałę jego w Jeruzalem. 23 Gdy się narodowie zbiorą w jedno i królowie, aby służyli Panu. 24 Odpowiedział mu w drodze mocy swojéj: Krótkość dni moich objaw mi. 25 Nie bierz mię w połowicy dni moich: lata twoje od wieku do wieku. 26 Tyś, Panie, na początku ziemię ugruntował i niebiosa są dzieła rąk twoich. 27 One poginą, ale ty zostajesz: i wszystkie jako szata zwietrzeją. 28 I jako odzienie odmienisz je i odmienią się; ale ty zawżdyś jednakim i lata twoje nie ustaną. 29 Synowie sług twoich mieszkać będą; a nasienie ich na wieki będzie szczęśliwie prowadzone.
|