Gra o życie, czyli wokół Mundialu. Przypominanie katolickiej nauki społecznej jest bardzo ważne PDF Drukuj Email
Sport i okolice
niedziela, 06 lipca 2014 22:08

Rozgrywki Mistrzostw Świata w piłce nożnej powoli dobiegają końca, mnóstwo ludzi emocjonuje się wspaniałymi meczami. Czy jednak ta znakomita impreza sportowa nie przesłania nam wielu bardzo poważnych problemów społecznych? Kolejnym gościem cyklu rozmów „Gra o życie, czyli wokół Mundialu” jest ksiądz Krzysztof Deja, wikariusz parafii pw. św. Rodziny.

Maciej Prochowski: Mundial powoli się kończy, ale może zamiast o wrażeniach sportowych porozmawiajmy o tym wszystkim, co dzieje się wokół mistrzostw. Nawet nie zainteresowani futbolem obserwatorzy widzą, że wokół organizacji mistrzostw jest mnóstwo kontrowersji. Brazylia nękana jest wieloma problemami, bieda, korupcja, narkotyki, ogromna przestępczość. Skala problemów społecznych jest wręcz niewyobrażalna. A tu nagle nieprawdopodobnie wielkie pieniądze wydane na imprezę, która raczej nie przyniesie poprawy bytu mieszkańców, ogromne stadiony, z którymi nie wiadomo co potem będzie zrobić, rozmach, przepych, a za fasadą Mundialu nędza i bieda. Trudno się dziwić Brazylijczykom, że protestowali i nadal protestują…

Ksiądz Krzysztof Deja: - Brazylia to kraj wielkich tradycji piłkarskich i wielkich aspiracji mistrzowskich. Dla mieszkańców tego kraju futbol to narkotyk (przepraszam za porównanie). Oni żyją piłką, przeżywają każdy mecz reprezentacji: świętują zwycięstwa i opłakują porażki. To jedna strona mentalności Brazylijczyków. Druga nie jest już taka kolorowa. Problemy natury finansowej, korupcja, gangi, kartele narkotykowe i bieda, która jednoczy znaczną część społeczeństwa. Nie dziwię się protestom, ale z drugiej strony nie widzę, aby przynosiły efekty. Bardzo podobnie jak w naszym kraju. Jedni się bawią i czerpią milionowe zyski, a wielu musi przeżyć przez miesiąc za kwoty, które inni potrafią przejeść w jeden wieczór. Niesprawiedliwość społeczna jest coraz bardziej widoczna. 

Dysproporcje klasowe uwypuklają kolejne problemy i niemożność władz. Dobro wspólne nie jest respektowane, a zasady pomocniczości i solidarności przesłaniane są chęcią szybkiego i obfitego zysku. Możemy szukać rozwiązań, ale to od człowieka zależy co uczyni, aby tym mniej zasobnym lepiej się żyło. Znów wracają czasy Imperium Rzymskiego – kiedy był problem, to trzeba było dać chleba i igrzysk, a jak się ludzie nasycą to zapomną o innych problemach. I w takiej mentalności funkcjonuje współczesny świat, czy to w Brazylii czy w Polsce. Ale czy tylko chleba i igrzysk nam potrzeba?

Mieszkańcy dzielnic slumsów, zwanych fawelami często mówią, że mieszkają za plecami znanego posągu Jezusa Chrystusa i dlatego ich nie widzi. Często ze smutkiem mówią, że są powietrzem, bo osiedla nędzy i slumsów (dane mówią, że żyje w nich grubo ponad 6 milionów Brazylijczyków), oficjalnie nie istnieją. Na przykład na mapach Rio de Janeiro nie ma żadnej z blisko 800 istniejących tam faweli. To są dramatyczne przykłady.

- Problemu biedy nie widzi się, bo razi w oczy. Lepiej utrzymywać stan, gdzie każdy wie, ale nic się z tym nie robi, zamiast zmierzyć z problemem, który narasta. Brak nie tylko interwencji, ale i chęci. Gdyby zamiast reklam pomiędzy przerwami pokazywać biedę brazylijską, a czas antenowy z transmisji przekazać na fundusz pomocy mieszkańcom faweli, to może wtedy rozpoczęłyby się prawdziwe mistrzostwa świata w pomocy humanitarnej. 

W sprawie organizacji Mundialu wypowiedzieli się brazylijscy biskupi. Episkopat Brazylii wydał specjalny komunikat na temat Mistrzostw Świata, tytułując ją „Graj na rzecz życia”. Pasterze Kościoła wyrazili radość z rozgrywek piłkarskich, ale jednak stanęli w obronie tych mieszkańców, którzy bardzo cierpią z powodu wykluczeń społecznych, biedy, krzywd, czy innych nieszczęść. Brazylijscy biskupi uważają, że rząd poświęcił dobro mieszkańców dla Mistrzostw, które stały się ważniejsze niż życiowe potrzeby ludzi. Wszelkie publiczne wydatki na budowę nowych stadionów i całej wokół nich infrastruktury poniesiono kosztem publicznej służby zdrowia, oświaty, czy innych spraw społecznych. Spowodowało to wiele protestów w różnych częściach kraju. „Nie można się zgodzić na to, by z powodu mistrzostw świata rodziny i całe wspólnoty były usuwane ze swych domostw z powodu budowy stadionów i innych prac budowlanych, przez co wyraźnie pogwałcono prawo do mieszkania. Ponadto nie można się pogodzić z tym, by rozgrywki sportowe pogłębiały jeszcze bardziej nierówności społeczne w miastach, powodowały degradację środowiska naturalnego czy też uzasadniały ustanawianie ram instytucjonalnych za pomocą dekretów, rozporządzeń i uchwał” - napisali biskupi. Gdy to czytamy, gdy dowiadujemy się o tych wszystkich sprawach, to niemal pryska cały czar tego wielkiego wydarzenia…

- Problem jest powszechnie znany, a jednak niezauważalny. Każdy kraj borykając się z własnymi problemami nie chce lub wręcz nie może sprostać wymaganiom pomocy innemu państwu. Stanowisko Kościoła w sprawie ochrony życia, dobra wspólnego i zapewnienia podstawowych środków do egzystencji mieszkańcom danej społeczności jest znane i niezmienne. Przypominanie zasad katolickiej nauki społecznej jest ważne, jednak czy jest słyszane? Wielokrotnie kwestie społeczne były podejmowane przez hierarchów kościelnych, ale czy ten głos Kościoła jest respektowany? Znamy w historii wiele przykładów, kiedy to głos papieży w różnych kwestiach był początkowo ignorowany, a gdy nie było już wyjścia, to wtedy odwoływano się do tych wypowiedzi i sugestii. I właśnie wtedy przypominano sobie, że nauka chrześcijańska, to daj każdemu po równo i troszcz się o tych ubogich, maluczkich i zapłakanych. Szanuj bliźniego swego jak siebie samego… Czasem to chyba zbyt trudna nauka, któż jej może słuchać?

Brazylijski Kościół wskazał też potrzebę specjalnej opieki na czas Mundialu dla najuboższych mieszkańców. Podkreśla się wielki problem wykorzystywania seksualnego, handlu ludźmi, ludzkimi organami i innych form współczesnego niewolnictwa w cieniu piłkarskich Mistrzostw Świata. Zainicjowano akcję „Graj na rzecz życia: powiadom o handlu ludźmi”. Powstała ona z inicjatywy Konferencji Zakonników Brazylii i przy aktywnym poparciu episkopatu oraz stowarzyszeń broniących godności życia ludzkiego. - "Powinniśmy podnieść krzyk na cały kraj, aby społeczeństwo dostrzegło ból, który jest obecny w tysiącach rodzin w Brazylii i na świecie, a stale wzrasta podczas wielkich wydarzeń, w których uczestniczą miliony ludzi" - powiedziała siostra Maria Inês Ribeiro, przewodnicząca Konferencji Zakonów Brazylii. Trudno nawet znaleźć słowa, by to skomentować, ale powoli chyba należy wyprowadzić wniosek, że te Mistrzostwa raczej nie powinny odbywać się w Brazylii.

- Jak już wspomniałem, gdy mamy do czynienia z dużym problemem to najłatwiej zatuszować to zaspokojeniem ludzkiej próżności, czyli dać chleba i igrzysk. Za chwilę Mistrzostwa się zakończą i już nikt nie będzie mówił o biedzie, korupcji, handlu człowiekiem. Będziemy rozpamiętywać piękne bramki, wspaniałą rywalizację, mecz finałowy i wielką fiestę. Ludzie wyjdą na ulicę aby świętować, a świat będzie kroczył dalej. Każdy głos ponad krzyki wiwatujących jest potrzebny. Każda akcja, nie tylko NO TO RACISM, jest potrzebna. Słowa są ważne, ale jeszcze ważniejsze czyny. Oby przyniosły te dobre dzieła efekty. 

Na koniec zacytujmy może papieża Franciszka, który życzył, by Mistrzostwa Świata w piłce nożnej przyniosły pokój i dobro, by odbywały się w spokoju, wzajemnym szacunku, solidarności i braterstwie między ludźmi, „uznającymi się za członków jednej rodziny”. Ojciec Święty przypomniał, że sport jest narzędziem przekazywania wartości wspierających dobro osoby ludzkiej i pomagających w tworzeniu bardziej pokojowego i braterskiego społeczeństwa. Czy ksiądz myśli, że te właśnie Mistrzostwa mogą takie być? Mogą przynieść pokój, dobro i nadzieję?

- Jeżeli wszyscy zrozumieją ideę sportu właściwie, to z pewnością tak. Może wspomniane wcześniej akcje i głosy przyniosą dobro i pokój. Wystarczy chwila aby uratować życie, ale też kilka sekund zwłoki, aby to życie stracić. Dobrze wykorzystajmy te chwile uczty piłkarskiej, aby jeszcze większe dobro się ujawniło. Aby nie było za późno.

Dziękuję za rozmowę i włączenie się do naszych rozważań na tematy społeczne dotyczące Mistrzostw Świata w piłce nożnej.

Z księdzem Krzysztofem Deją, wikariuszem parafii pw. św. Rodziny rozmawiał Maciej Prochowski.

Zmieniony: poniedziałek, 14 lipca 2014 23:42
 
RocketTheme Joomla Templates