Artykuły
|
wtorek, 19 marca 2013 19:26 |
Przesłonięte kirem, ponure niebiosa.
Piorun ryknął! Strasznie - jak dzika zwierzyna.
Oddech powstrzymała ze strachu godzina,
Oddając chleb żywy z dojrzałego kłosa.
Na wzgórzu do krzyża, zbity kismet kona.
Z rozdartego nieba, spadają łzy deszczem.
On próbuje mówić! Coś chce wyrzec jeszcze…
Starego człowieka na krzyżu pokonał?!
Cóż jest z tamtej strony, za trzecim wymiarem?
Patrzę w niebo, widzę łunę czerwonawą.
Jakim został człowiek obdarzony darem?
I duszą spoglądam w to święte oblicze,
Co daje ofiarę doskonałą – krwawą…
Dotykam koronę i jej kolce liczę.
KUKI
|