20. lipca obchodziliśmy wspomnienie błogosławionego Czesława - pierwszego polskiego dominikanina, ewangelizatora Śląska, który od 1963 roku jest także patronem Wrocławia.
Urodził się w Kamieniu Śląskim, w 1185 roku, w pobożnej rodzinie szlacheckiej herbu Odrowąż. Studiował prawo we Włoszech, po powrocie do Polski został kanonikiem. Wkrótce wyjechał do Rzymu - tam poznał świętego Dominika i zafascynował się jego nauką. Razem ze swoim bratem Jackiem przyjął habit zakonny z rąk Dominika... i pojechał głosić Słowo Boże do Czech. W Pradze przyciągnął wielu młodych ludzi i założył pierwszy klasztor, ale nie został tam długo. Powędrował dalej przez cały Śląsk, wszędzie głosząc Ewangelię, aż wreszcie przybył do Wrocławia. Tutaj osiadł w 1236, założył oczywiście klasztor i spędził wiele swoich dni. Dopiero gdy wybrano go prowincjałem (czyli szefem wszystkich domów zakonnych na ziemiach czeskich i polskich) znów wyruszył w podróż, by odwiedzać wszystkie te domy po kolei. Taki ot - zapaleniec i podróżnik z natury, a jednak sercem Wrocławianin. Umarł 15 lipca 1242 roku; pięć wieków później (1713) beatyfikował go papież Klemens XI.
Czesław spoczywa w kościele ojców dominikanów we Wrocławiu - w kaplicy, która jako jedyna ze wszystkich kaplic tego kościoła ocalała w 1945 podczas oblężenia Festung Breslau.
Istnieje wiele legend związanych z cudotwórczą działalnością Czesława we Wrocławiu. Wskrzeszał umarłych, uzdrawiał chorych, chodził po Odrze. Gdy Tatarzy najechali Śląsk w 1241, miał obronić miasto - dzięki modlitwie sprowadzając z nieba ognistą kulę, która przeraziła i rozproszyła agresorów (dlatego na wielu wizerunkach jest ukazywany z taką właśnie ognistą kulą).
Co ciekawe, skądinąd niezbyt związani ze śląskim świętym Poznaniacy poszli jeszcze dalej niż sam papież Klemens XI i do dziś jedna z poznańskich ulic w centrum miasta nosi nazwę..... Świętego Czesława, a w poznańskiej gwarze funkcjonuje powiedzenie "Na świętego Czesława jest najlepsza zabawa".
Marysia
|