W lutym 2011 r. wzięłam udział w konferencji „Biblia o finansach” organizowanej we Wrocławiu. Nie była to moja pierwsza konferencja w życiu, ale jedna z nielicznych, gdzie chłonęłam każde słowo, a przecież w kwestii finansów nie byłam ignorantką, chociaż niekoniecznie przekładało się to na własny sukces finansowy. Byłam tak bardzo podekscytowana tym, co usłyszałam na temat finansów w ujęciu biblijnym, że po przyjściu do domu natychmiast wykonałam coś, co zostało podane tylko jako propozycja do zastosowania. Mam na myśli przeniesienie praw własności na Pana Boga. Jest to akt bez konsekwencji prawnych, niemniej jednak o kapitalnym znaczeniu dla mnie. Od tej pory nie jestem właścicielką, ale szafarką powierzonych dóbr, a z tym wiąże się jeszcze większa dbałość o owo powierzone dobro, rozważne i oszczędne wydawanie pieniędzy, chętniejsze dzielenie się tym, co dano mi do dyspozycji, rezygnacja z niezdrowych ambicji, zazdrości itd.
Aktualnie uczestniczę w kursie finansowym Crown. Spotykamy się zwykle co 2 tygodnie w małej grupie (ok. 10 osób oraz animator) dyskutując zagadnienia przewidziane kursem: np. Szukanie rady, Długi, Styl Życia, Uczciwość... Bardzo lubię te spotkania, ponieważ nie tylko dyskutujemy Słowo Boże poświęcone danemu zagadnieniu, własne przemyślenia, szukamy rozwiązań, ale możemy skonfrontować biblijne podejście z podejściem świeckim, tak często skażonym manipulacją. Ważne jest również to, że modlimy się za siebie nawzajem i wspieramy.
Finansowe skutki, czyli dochodzenie do wolności finansowej, też są dostrzegalne. Rozważne wydawanie pieniędzy, nieuleganie zachciankom, modom, reklamom i hasłom w stylu „jesteś panią swojego życia” itp. wydatnie skracają drogę do wolności. Bo przecież jesteśmy dziećmi Bożymi i ostatnią rzeczą, jakiej Pan Bóg dla nas chce, jest zniewolenie finansowe.
Zosia
|