Marysia pisze...
|
poniedziałek, 26 marca 2012 21:11 |
Rozwój człowieka nigdy się nie kończy. To, co dziś wydaje nam się nowe i odkrywcze, jutro stanie się oswojone i bliskie, a pojutrze okaże się niewystarczające wobec naszych pragnień.
Nigdy się nie kończy rozwój naszego poznawania.... nie tylko Pana Boga i bliźnich, ale i siebie samego – a o tym często zapominamy. Przyzwyczajamy się. Poznawanie Boga bywa nieraz oswojonym elementem codzienności. Żyjemy we wspólnocie, chodzimy na Msze święte, czytamy Biblię i różnorodne artykuły, słuchamy konferencji, uczestniczymy w rekolekcjach. Z poznawaniem innych ludzi też jesteśmy oswojeni, na miarę naszego otwarcia i trybu życia, jaki prowadzimy - zwłaszcza, jeśli autentycznie żyjemy we wspólnocie.
Najtrudniej przychodzi nam poznawanie siebie, bowiem nieraz wymaga więcej wysiłku i samozaparcia, niż poznawanie Boga i poznawanie bliźnich.
W pewnym sensie poznawanie siebie jest aktem wymierzonym przeciwko nam samym. Wytrąca nas z przyzwyczajeń. Pozbawia nas płytkiego samozadowolenia, dostarcza zaskakujących odkryć i wniosków. Zmusza do weryfikacji własnych ocen i poglądów. Zawstydza. Upokarza. Czasem wstrzymuje w marszu, a czasem do niego mobilizuje.
Jest konieczne, by zbliżać się do Boga, do bliźnich – i do siebie samego.
|
Zmieniony: środa, 28 marca 2012 18:23 |