Anna Zawadzka: Jak daleko
|
niedziela, 14 sierpnia 2011 09:16 |
Nie szukaj kwitów.
Zeznam
świadomie i dobrowolnie:
ja - warszawski zesłaniec
nie znosiłam Cię
do głębi szczenięcego serca.
Obojętnie przyjmując
rozbieranie Twych ruin na cegły dla Warszawy,
grabież zabytków dla Muzeum Narodowego,
radośnie powtarzałam wdrukowywaną mantrę:
"Cały naród buduje swoją stolicę!"
Wspomnienie warszawskiego gimnazjum
ratowało przed zainfekowaniem innymi mantrami:
w szkole przy ulicy (pardon) Rosenbergów,
w mieście - "Króliku doświadczalnym socjalizmu".
Całą siłą tęsknoty broniłam się
przed
pięknem ratusza,
głębiami prywatnej wypożyczalni książek,
forsycją, zalewającą złotem wiosnę
ulice, parki, ogrody
i ludźmi,
kolejny raz optymistycznie odradzającymi
feniksa z popiołów.
Wrocławiu -
moje miejsce na ziemi.
Niewymienialne.
Anna Zawadzka
|
Zmieniony: wtorek, 23 sierpnia 2011 21:34 |