Uśmiech PDF Drukuj Email
Bajki prawdziwe
piątek, 19 marca 2010 14:37

W maleńkim pokoju leży dziewczynka. Ma osiem, może dziewięć lat. Szeroko rozwartymi, błyszczącymi od gorączki oczyma wpatruje się w okno. Ale czemu po ceglastych od wypieków policzkach płyną łzy, zastygając na kształt pereł? Czy nikt nie przyjdzie i nie pocieszy jej? Niestety, nie.

Dwa lata temu straciła ojca. Mama musi pracować, nie może siedzieć przy chorym dziecku. A koleżanki? Dopóki była zdrowa, uśmiechnięta, pełna życia miała ich wiele. Teraz boją się choroby. Może tylko leżeć i wsłuchiwać się w głosy dochodzące z ulicy. To zaszczeka pies, to rozdzwoni się srebrnym śmiechem tramwaj. Za oknem ćwierkają wróbelki - jej jedyni przyjaciele. Gdy była zdrowsza, wysypywała im na parapet okruszki chleba i bułki. Teraz już nie może. Zdziwione ptaki stukają dzióbkami w szybę domagając się okruszków. Ale widząc smutek na jej twarzy zapominają na chwilę o sobie i usiłują ją rozbawić. Udają bójki, zabawnie przekrzywiają łebki, śpiewają na dwa głosy. I udaje im się. Na twarzy dziecka, jak promyk słońca, pojawia się nikły uśmiech. Ale wróbelki mają swoje dzieci, które płaczą z głodu w gniazdkach, więc muszą poszukać dla nich jedzenia. Odlatują, machając na pożegnanie skrzydełkami.

Uśmiech powoli znika z twarzy dziewczynki. Znowu jest sama. Już zaczyna płakać, gdy nagle jej wzrok pada na obrazek zawieszony na ścianie. Co to? Pan Jezus na obrazku wyraźnie się do niej uśmiecha. Śmieją się Jego dobre oczy, usta, maleńka zmarszczka koło nosa. On cały jest UŚMIECHEM. Nie można nie odpowiedzieć na ten uśmiech. Rozchylają się koralowe, spieczone gorączką usta, ukazując dwa rządki małych ząbków. Odtąd dziewczynka zaczyna szybko powracać do zdrowia.

Minął rok. Za kilka dni dziewczynka pójdzie do pierwszej Komunii. Wreszcie nadszedł ten dzień. Dziewczynki są ustrojone w białe, długie sukienki z kwiatkami we włosach. Chłopcy w ciemnych garniturach... Przyjmują Pana Jezusa. Rozpromienione mamusie przyciskają do piersi swoje jedynaczki, uważając je za najpiękniejsze. Tatusiowie są dumni ze swoich synków. Każdy patrzy na swoje dziecko. Mało kto zwraca uwagę na dziewczynkę w białej, skromnej sukience do kolan, która właśnie przyjmuje Pana Jezusa. Uśmiecha się tak wesoło, tak promiennie, że cały Kościół lśni jakimś blaskiem. Ludzie zgorszeni patrzą na ten uśmiech, na łzy szczęścia, które stają jej w oczach...

O biedni ludzie! To nie wasze córki i synowie są najpiękniejsi, ale właśnie ta mała dziewczynka w króciutkiej sukience, bo jej dusza jest piękna. Panu Jezusowi nie sprawiają radości piękne stroje i kwiaty. Największą radość sprawia Mu uśmiech tej dziewczynki. UŚMIECH, którego nauczył ją, gdy leżała samotna, spragniona ciepła i miłości.

Małgorzata Sawicka
1984

Zmieniony: sobota, 19 marca 2011 16:15
 
RocketTheme Joomla Templates