Nierozpoznane oblicze Chrystusa. Na krzyżu wydawał się skończonym człowiekiem, przegranym, sponiewieranym i zniszczonym. Drwiny i docinki ze strony Wysokiej Rady, żołnierzy i przechodniów skierowane były do człowieka, który pretendował do miana króla, a kończył jak przestępca. To była sytuacja oczywista, tak nie mógł wyglądać i umierać ktokolwiek ważny i znaczący.
Nierozpoznane oblicza Chrystusa. Wychudzona, poorana zmarszczkami twarz. Nieogolona, zarośnięta, niedomyta. Pełna blizn, zadraśnięć, ran. Zaniedbana, skrzywiona, ospowata. Ile takich twarzy widzimy? Ludzie długo chorujący, nieuleczalnie, wiele miesięcy w szpitalach i na łóżkach, schowanych w małych pokoikach. Więźniowie, z wyrokami wymalowanymi na policzkach, z chłodem cel pod oczami. Bezdomni, nieładnie pachnący, ropiejący na rękach i nogach. Stary, samotny dziadek, mieszkający na końcu wsi, jedna żarówka w kuchni, klepisko jeszcze zamiast podłogi.
Widziałem te oblicza Chrystusa. Innych nie zobaczę.
ks. M. Puzewicz
|