Oklepani jesteśmy z przykazaniem miłości, ze wszystkimi wielkimi słowami, mamy je w głowie (gdzieś z tyłu), wiemy, że są ważne, sporadycznie coś wielkiego czujemy czy mówimy.
Czego jeszcze o miłości nie czytaliście i nie słyszeliście? W wierszach, piosenkach, kazaniach, filmach, plakatach i wydrapanych napisach na ławkach, powiedziano i pokazano już bardzo wiele.
Może dodam, albo tylko przypomnę, że dla miłości sokiem pożywnym jest wiara. W miłość się wierzy albo nie wierzy. Kiedy się wierzy, można przetrwać i najsroższe burze i najgorętsze posuchy. Wierząc w miłość przejdziesz przez samotność, oczekiwanie, rozstanie i cierpienie. Jak nie wierzysz w miłość, trzaśniesz drzwiami i po sprawie, kupisz szybko bilet do innego miasta albo polecisz chlać do rana w barze, a czasem nawet gorzej i na zawsze.
Nic poza miłością nie utrzymałoby Jezusa na krzyżu i nic innego nie miałoby mocy odwalić kamienia z grobu. Warto mieć mały krzyżyk na szyi czy palcu, żeby zerknąć od czasu do czasu i przypomnieć sobie jak szalona i silna jest miłość. I z tego zerkania i myśli, iskierki wiary się rodzą, żeby przy miłości trwać.
Wierzysz w miłość, dasz radę. Doczekasz się. Złe przejdzie. Rany się wygoją. Pozbierasz się i posklejasz. Odnowisz i zakwitniesz.
Ponieważ co dzień stajesz wobec wielu paskudnych i złych rzeczy, które chwieją na wszystkie strony miłością, trzeba o niej przypominać i tych przypomnień nigdy za wiele.
ks. M. Puzewicz
|