Mamy coraz doskonalsze rzeczy. I coraz mniej doskonałego człowieka. Większość energii, pomysłów, czasu i pieniędzy jest inwestowana w udoskonalanie rzeczy i ich wytwarzanie.
Przenosimy również miarę doskonałości rzeczy na człowieka - nie pytamy co człowiek czuje, jak przeżywa, o czym marzy i do czego dąży. Ważne stało się jak funkcjonuje, czy jest sprawny, szybki, czy może dużo i naraz.
Jak odzyskać siebie jako człowieka, jako istotę, która posiada sferę uczuć, wyobraźni, serca, nieskrępowanej twórczości, wolności i ducha?
Nie pytaj mnie o efekty i skutki moich działań. Pytaj o to, co czuję, o najgłębsze myśli, stany wyobraźni i cel do którego staram się iść.
Doskonały człowiek to miara wielkiego serca, wzniosłych - ponad zmienne nastroje - uczuć, tryskających w nieskończoność myśli i miłości zdolnej wszystko rozumieć i we wszystko wierzyć. Wtedy bez znaczenia są złote zegarki punktualne co do sekundy, szybkie i zwrotne auta, miliony bajtów w komputerze i bezbłędny telefon cyfrowej generacji.
Doskonałe rzeczy nie tworzą doskonałych ludzi. Dążący do doskonałości ludzie nadają doskonałość nawet najprostszym rzeczom.
"Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na
duszy swej szkodę poniósł ? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?" (Mt 16,26)
ks. M. Puzewicz
|