Doba ma 1440 minut. Gdybyśmy poświęcili 1 procent tego dobowego budżetu - czyli kwadrans, piętnaście minut - dla siebie samych, pozostałe minuty byłyby bardziej owocne. Czas poświęcony sobie owocuje głębią. Głębiej rozumiemy i przeżywamy swoje życie, jesteśmy w stanie tworzyć głębsze relacje z innymi, pokonujemy nudę i powierzchowność codzienności, głębiej też otwieramy się na obecność i działanie samego Boga. To jest możliwe, o ile posiadamy siebie.
Nasze czasy zostały nazwane herezją działania. Czy rzeczywiście ilość i intensywność działań przekłada się na bardziej sensowny i lepszy kształt życia?
Myśli, słowa, gesty i czyny mogą wyrastać z różnego poziomu człowieka. Z najbardziej powierzchownego rodzą się te banalne, zdawkowe i puste. Z głębi człowieczeństwa wyrastają te najbardziej twórcze, naznaczone pięknem, prawdą
i miłością.
Cywilizacja, której jesteśmy uczestnikami i twórcami tyje - od nadmiaru informacji, rzeczy i zdarzeń. Temu tyciu, obrastaniu w ilość, podlegamy i my, każdy z nas.
Kwadrans dla siebie samego - przy kubku herbaty, filiżance kawy, nawet przy papierosie - jest potrzebny, aby nie zwariować i choć trochę rozumieć siebie.
Ludzie pytają: "Co u ciebie słychać?". Odpowiadamy: "Nic szczególnego." Odpowiadamy tak, ponieważ rzadko odwiedzamy samych siebie. Więcej wiemy o tym, co dzieje się na świecie, w polityce i sztucznym świecie seriali, niźli o tym, co dzieje się w nas samych.
Kto umie być ze sobą samym, głębiej będzie z innymi i z samym Bogiem.
"Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie." (Mt 6,6)
ks. M. Puzewicz
|