O pewnej granicy PDF Drukuj Email
Marysia pisze...
piątek, 29 października 2010 21:46

Warto uważnie przypatrywać się ikonom.

Na niektórych wizerunkach Matki Bożej Nieustającej Pomocy widoczna jest czerwona linia umieszczona tuż przy granicy obrazu. Znajdując się w pewnej odległości od postaci Jezusa i Maryi, okala je dyskretnie.

Cienka czerwona linia.

Istnieje film o takim tytule. Dramat wojenny. Ukazuje walkę wojsk amerykańskich z japońskimi w 1942 roku. Okrutna wojna toczy się egzotycznej scenerii Wysp Salomona, na oczach niczego nie rozumiejących tubylców i.... widza, którego coraz bardziej przytłacza bezsens całej sytuacji.

Cienka czerwona linia.

Trochę dramatu wojennego mamy w codziennym życiu duchowym. Każdy ma swoje własne pole walki o wierność, o łaskę, o dobro, o decyzje, o wytrwałość, o siebie samego. Nieraz szybko rozpoznajemy pokusę, a nieraz wcale. Potrzebujemy kogoś, kto rozjaśni nasze wątpliwości i nie nasze myśli jednym celnym zdaniem... - żeby pomóc nam nie przekroczyć bardzo delikatnej granicy łaski.

Cienkiej czerwonej linii.

Żołnierzom na wojnie potrzebna jest baza. Specjalna strefa bezpieczeństwa, w której można odpocząć, odbudować kondycję, wzmocnić organizm. Przestrzeń pozbawiona zagrożenia. Zagrożenia nie ma tam, gdzie nie ma wroga. Wroga nie ma tam, gdzie nie ma on żadnego dostępu. Wyobraźcie sobie człowieka, który nigdy nie zgrzeszył, to znaczy: nie sprzeciwił się Bogu, ale w każdej sekundzie życia był Mu podporządkowany bez jakiejkolwiek próby odwrócenia się od Stwórcy. Człowieka, który WCALE nie był podatny na pokusy Złego, a TYLKO na natchnienia Ducha świętego. Człowieka, który jest jak tajemniczy rajski ogród: pełen Bożego życia, zapieczętowany, niedostępny dla intruza.

Wyobraziliście sobie? Ogarnął was zachwyt? Doznacie większego: taki człowiek istnieje. Jest kobietą. Ma na imię Miriam. Delikatna, nie rzucająca się w oczy, ale niezbędna do pełnego wizerunku.... Kościoła w sercu - jak ta dyskretna barwna linia, co ubogaca pozłacaną ikonę.

Cienka czerwona linia.

Za tą granicą, blisko Jej Osoby, jest bezpiecznie jak w najlepszej bazie. To naprawdę inny świat. Przestrzeń siły, łaski i pokoju. Czasem odczuwalnych, czasem nie. Nie szukamy jednak przeżyć.... lecz przemiany. Umocnienia. Przejmującego duszę zapewnienia, że ktoś naprawdę rozumie nasze serce, nasze uczucia, nasze zmagania i chropowatości. Takie zapewnienie sprawia, że wychodzisz z modlitwy inny (inna), niż wszedłeś (weszłaś). Pięć minut dobrze spędzonych za murem zapieczętowanego ogrodu uzdalnia do dalszej walki o wiele skuteczniej, niż trzy nowe postanowienia i siedem smsów z prośbą o wsparcie.

Nie wstrzymuje nas od częstego przebywania w tym ogrodzie nic - poza jednym: brakiem decyzji na wejście.

Meroutka

Zmieniony: czwartek, 15 marca 2012 14:45
 
RocketTheme Joomla Templates