Wtedy Maryja rzekła: «Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim. Bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy. Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia. Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, święte jest imię Jego. A Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie nad tymi, którzy się Go boją. Okazał moc swego ramienia, rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich. Strącił władców z tronu, a wywyższył pokornych. Głodnych nasycił dobrami, a bogatych z niczym odprawił. Ujął się za swoim sługą, Izraelem, pomny na swe miłosierdzie. Jak obiecał naszym ojcom, Abrahamowi i jego potomstwu na wieki».
Co to znaczy, że Maryja została wzięta do nieba z duszą i ciałem? Zatrzymajmy się nad tym wyrażeniem: dusza i ciało. Bywa, że gdy myślimy o wieczności w niebie, raczej kojarzy nam się to z duszą, istotami duchowymi, aniołami, Bogiem który jest Duchem itd. Wszystko to takie ulotne, przezroczyste, niefizyczne...
Ale przecież Bóg zapowiada nam zmartwychwstanie umarłych. W niebie będziemy z duszą i ciałem. Ciałem i duszą! Całymi sobą. Dzisiejsze święto niesie przypomnienie tej cudnej zapowiedzi. Gdy nas w krzyżu łamie, gdy nas boli to i tamto, chodzimy do lekarzy i na rehabilitacje, gdy jesteśmy przepracowani, gdy doświadczamy bólu, starzejemy się etc. - myśl o życiu wiecznym przynosi nadzieję i umocnienie. Nasze ciała pewnego dnia będą w niebie. Te same, ale nie takie same. Sto procent piękna w Bogu.
Już nie mogę się doczekać.
Marysia
|