Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już długi czas, rzekł do niego: „Czy chcesz stać się zdrowym?” Odpowiedział Mu chory: „Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. Gdy ja sam już dochodzę, inny schodzi przede mną”. Rzekł do niego Jezus: „Wstań, weź swoje łoże i chodź”. Natychmiast wyzdrowiał ów człowiek, wziął swoje łoże i chodził. (J 5, 6-9)
Jezus widzi moją niedolę, widzi jak mój grzech mnie przykuwa do łóżka, paraliżuje moją duszę. Stopniowo przestaję czuć... Przestaję walczyć, bo sam nie jestem w stanie na czas dojść do sadzawki. Wewnętrznie umieram.
I do tej nędzy we mnie przychodzi dzisiaj Jezus. Przychodzi z pomocą, z prostym pytaniem: czy chcesz stać się zdrowym? Ode mnie zależy czy uwierzę w Jego moc uzdrawiania, czy Mu zaufam.
Paralityk na postawione przez Jezusa pytanie nie odpowiada po prostu "tak". Potrzebuje się "wygadać", opowiada dlaczego wciąż tkwi w tym samym miejscu, tłumaczy się. A Jezusowi wystarcza iskierka chęci paralityka do wyzdrowienia, by mógł dla niego uczynić cud. Wystarczy, że powiem "chcę..." albo chociaż "chcę chcieć..." Jemu wystarczy, że uchylę szparę do swojego serduszka :)
Dzisiaj wstań, weź dzisiaj swoje łoże i dzisiaj chodź. Jezus Cię potrzebuje. I nie daj sobie wmówić, że nie masz prawa do radości! Udowodnij, że faryzeusze dzisiejszych czasów wciąż się mylą! Każdy czas na uzdrowienie z paraliżu duchowego jest dobry! Nieważne z jakiego bagna się podnosisz.
1. Wstań 2. Weź swoje nosze 3. I chodź, głosząc Dobrą Nowinę o Twoim nawróceniu, o Jego Zbawieniu!
Po prostu ciesz się życiem :)
|