2013-06-14: Więcej miejsca dla Jezusa! PDF Drukuj Email
Słowo na dziś
piątek, 14 czerwca 2013 07:03

Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele. Ciągle bowiem jesteśmy wydawani na śmierć z powodu Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym śmiertelnym ciele. (2 Kor 4, 10-11)

Każdy z nas doświadcza w życiu jakichś trudności. Czasem mniejszych, czasem większych... Czasem mniej, czasem więcej... Tak to już jest – życie w ciele nieodłącznie wiąże się z cierpieniem. – Utrapienia obecnego czasu. Ale jeśli by się głębiej nad tym zastanowić, dojdziemy do wniosku, że trudności, jakich doświadczamy, są błogosławieństwem. Tak! Błogosławieństwem.

Zastanów się. Co tak naprawdę możesz dać od siebie Bogu? Przecież sam z siebie – nawet nie tyle, że jesteś prochem – bez Niego w ogóle nie jesteś. Bóg jest Tym, Który Jest. Ty – sam z siebie – jesteś nicością, nie jesteś. To dzięki Niemu, dzięki Jego Słowu istniejesz. On dał ci życie, z nicości powołał, stworzył cię tak pięknie "od zera". I wciąż istniejesz dzięki Jego miłości – gdyby On przestał cię kochać (tak czysto hipotetycznie) – przestałbyś istnieć. Cóż zatem możesz Jemu ofiarować, co możesz dać Mu od siebie, skoro niczego nie posiadasz? To, co dobre w tobie, wszystkie dobre dzieła, które dzieją się przez ciebie – to z Jego łaski. Wybranie więc nie zależy od tego, kto go chce lub o nie się ubiega, lecz od Boga, który wyświadcza łaskę. (Rz 10, 16) Cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jakbyś nie otrzymał? (1 Kor 4, 7) Jedyne, co jesteś w stanie Mu ofiarować, to twój wysiłek, to cierpliwe, mężne znoszenie trudności, własnych słabości, bez szemrania, uskarżania się, w cichości. Pomyśl – im większe trudności, tym większa ofiara. One są tak naprawdę twoim bogactwem.

Jest jeszcze jeden powód, dla którego można powiedzieć, że utrapienia są błogosławieństwem. Jak pisze św. Paweł: Dlatego to nie poddajemy się zwątpieniu, chociaż bowiem niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień. (2 Kor 4, 16) Podejmowane wysiłki hartują twojego ducha, umacniają cię, oczyszczają, co tu dużo mówić – uświęcają. A im bardziej umierasz dla samego siebie, dla swojego egoizmu, pychy – tym więcej jest miejsca w tobie dla Jezusa.

Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła. (Mt 5, 29-30)

Oko? Ręka? To przecież takie pożyteczne członki! Przecież robią tyle dobrego, tak bardzo mi służą. I co? Mam je odrzucić, zrezygnować z nich tak zupełnie? Jezus mówi bardzo wyraźnie – jeśli jakaś aktywność, jakaś relacja, jakieś miejsce jest dla ciebie powodem do grzechu – to choćby to się wydawało dobre, i z założenia miało ci służyć, ale jeśli na dłuższą metę nie służy twojej duszy – odrzuć to. Umieranie dla siebie. Trudne, ale owocne. Zaufaj Jezusowi, On wie, co mówi. Wie, co jest dla ciebie rzeczywiście dobre. Odcinanie się od przywiązań prowadzi do wolności, wolności dziecka Bożego.

Cenna jest w oczach Pana śmierć Jego świętych. (Ps 116, 15)
Ciągle bowiem jesteśmy wydawani na śmierć z powodu Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym śmiertelnym ciele. (2 Kor 4, 11)
O Panie, jestem Twoim sługą,
jam sługa Twój, syn Twej służebnicy.
Ty rozerwałeś moje kajdany. (Ps 116, 16)

as

Zmieniony: środa, 19 czerwca 2013 20:38
 
RocketTheme Joomla Templates