Pokusy. Nie łudźmy się, nie omijają nikogo. I będą przychodzić dopóki nie dojdziemy do kresu naszego ziemskiego życia. Ale trzeba pamiętać, że choć pokusa oznacza pewne niebezpieczeństwo - może prowadzić do grzechu, do upadku, to jednak może też być okazją i drogą do zwycięstwa.
Mając arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary. Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu. Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę dla uzyskania pomocy w stosownej chwili. (Hbr 4,14-16)
Jezus – arcykapłan doświadczony we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu, doświadczał również pokus. Pełen Ducha Świętego, powrócił Jezus znad Jordanu i przebywał w Duchu Świętym na pustyni czterdzieści dni, gdzie był kuszony przez diabła. (...) Gdy diabeł dokończył całego kuszenia, odstąpił od Niego aż do czasu. (Łk 4, 1-2.13) Jezus, Bóg-Człowiek, dobrze wie, co to znaczy być kuszonym. On też doskonale zna moje serce. Zna mój strach, drżenie mojego serca, kiedy przychodzą pokusy, moją niewiarę w siebie, moją słabość, nieumiejętność opierania się pokusom, szatanowi i samej sobie. On to wszystko zna i rozumie. Dlatego wiem, gdzie w czasie kuszenia szukać pomocy:
Oczy Pana zwrócone na bogobojnych,
na tych, którzy czekają na Jego łaskę,
aby ocalił ich życie od śmierci
i żywił ich w czasie głodu.
Dusza nasza oczekuje Pana,
On jest naszą pomocą i tarczą.
Panie, niech nas ogarnie Twoja łaska
według nadziei, którą pokładamy w Tobie.
(Ps 33, 18-20.22)
as
|