Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł za nas śmierć, co więcej, zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami?
(Rz 8, 33n)
Dlaczego więc tak bardzo zamartwiam się moimi słabościami?
Oczywiście, grzechów nie należy lekceważyć. Ale nie powinnam też przesadzać w drugą stronę. Nie jest dobrze, kiedy świadomość mojej nędzy sprawia, że jeszcze bardziej skupiam się na sobie. Oznacza to, że albo nie ufam w moc i dobroć Boga, albo w swojej pysze nadal hołduję przeświadczeniu, że kto jak kto, ale ja muszę być idealna. A niewykluczone, że jedno i drugie.
Jak tu się z tego wyplątać?
Muszę odwrócić spojrzenie od siebie ku Dobremu Pasterzowi - Jezusowi, który wziął na siebie moje grzechy, a teraz przyczynia się za mną u Ojca. Jeśli podejmę ten wysiłek, moje serce uwolni się od zgryzoty. Będzie za to wołać za Psalmistą:
„W Jego bramy wstępujcie z dziękczynieniem, *
z hymnami w Jego przedsionki.
Albowiem Pan jest dobry, *
Jego łaska trwa na wieki.”
(Ps 100, 4b-5ab)
as
|