Pan przemówił do Jonasza po raz drugi tymi słowami: „Wstań, idź do Niniwy, wielkiego miasta, i głoś jej upomnienie, które Ja ci zlecam”.
Dlaczego musiał Pan Bóg przemówić do Jonasza po raz drugi?
Bo za pierwszym razem prorok powiedział: nie.
Prorok Jonasz.
Uległość? Posłuszeństwo? Podatność na natchnienia?
Nic z tego.To nie ten typ.
Prorok słyszał głos Boga, ale i tak robił po swojemu. Rządził nim jego własny upór. A może to on rządził swoim uporem, żeby stworzyć sobie iluzję bycia życiowym siłaczem. Tak czy siak, efekt był ten sam.
Odmowa dla Słowa. Musiał przez nią przejść, by móc wyprowadzać z niej innych.
***
A potem?
Niniwa była miastem bardzo rozległym, na trzy dni drogi. Począł więc Jonasz iść przez miasto jeden dzień drogi i wołał, i głosił: „Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zburzona”.
Trzy dni powtarzać to samo, idąc przed siebie, nie wiedząc czy będzie jakikolwiek odzew! To dopiero byłby przejaw uporu. To ten sam jonaszowy upór, tylko.... co się z nim stało, że zaczął służyć w Bożej sprawie? Co się takiego stało, że cecha najbardziej oddalająca Jonasza od Boga stała się narzędziem ku przybliżaniu innych do Niego?
Może tylko jedno.
W zbuntowanym sercu Jonasza zapadła właściwa decyzja.
Reszta była w ręku Boga.
meroutka
|