2012-01-12: Weź swój krzyż na każdy dzień… PDF Drukuj Email
Słowo na dziś
czwartek, 12 stycznia 2012 01:20

Odrzuciłeś nas, Boże, i okryłeś wstydem,
nie wyruszasz już z naszymi wojskami.
Sprawiłeś, że ustępujemy przed wrogiem,
a ci, co nas nienawidzą, łup sobie zdobyli.

Wystawiłeś nas na wzgardę sąsiadów,
na śmiech otoczenia, na urągowisko.
Uczyniłeś nas przysłowiem wśród pogan,
głowami potrząsają nad nami ludy.

Ocknij się. Dlaczego śpisz, Panie?
Przebudź się. Nie odrzucaj nas na zawsze!
Dlaczego ukrywasz Twoje oblicze?
Zapominasz o naszej nędzy i ucisku?
(Ps 44,10-11.14-15.24-25)

To bardzo smutne słowa skierowane do Boga. Sam też tak kiedyś myślałem i mówiłem. Wtedy kiedy nadeszło nieszczęście. Kiedy przed laty śmierć zagościła w moim domu i nagle odeszli wszyscy moi bliscy, trzy najbliższe mi osoby, to zachwiały się moje relacje z Panem Bogiem. Kiedy po latach nadszedł kolejny dramat związany z bezpieczeństwem i przyszłością mojej rodziny, znowu pojawiło się potężne zwątpienie w Boże miłosierdzie. W takich przypadkach bardzo trudno jest zaakceptować wolę Boga i wyznaczoną przez Niego drogę. Tragedia, ból i strach odbiera zdolność zrozumienia takich sytuacji.

Po wielu latach prób zrozumienia woli Bożej, wcale nie jestem mądrzejszy. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, lecz ucząc się akceptować wszystkie te dramatyczne wydarzenia mojego życia, niejednokrotnie dochodziłem do tego, że cierpienie zbliża mnie do Pana. Dzięki cierpieniu stałem się chyba lepszym człowiekiem. Dzięki drodze krzyżowej mojego życia, jestem bliżej Jezusa Chrystusa, który przez cierpienie zbawił świat. 

„Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje" (Łk 9, 23-24)

   
Tak to w wielkim skrócie, chyba należy rozumieć. Nieść swój krzyż, to inaczej dzielić los z Panem Jezusem. I choć nie łatwo jest zaakceptować wszelkie bolesne wydarzenia, to chyba należy przyjąć je z pokorą.

Maciej

Zmieniony: piątek, 13 stycznia 2012 01:56
 
RocketTheme Joomla Templates