Ten niezwykły obraz wilka i baranka, pasących się obok siebie, zawsze kojarzył mi się z... obrazem człowieka. To, co grzeszne i złe - tuż obok tego, co dobre i święte.
Spożywam tak często Baranka i bronię się tak często przed Wilkiem - mimo to, codzienna rzeczywistość uaktywnia we mnie częściej wilka, niż baranka.
I trzeba się z tym stopniowo godzić. Własnego wewnętrznego wilka wyeliminować całkowicie się z siebie nie da. Więcej energii traci się czasem na bezskuteczną walkę z nim, niż to istotnie jest potrzebne. Ujawni się prędzej czy później znowu - jeśli nie z tej, to z innej strony.
Wewnętrzna akceptacja faktu istnienia naszego własnego osobistego wilka sprawia, że przestaje on być groźny dla nas samych i dla innych. Zostaje rozpoznany i nazwany, oswojony, utożsamiony - coś jest w tym z aktu nadawania imion zwierzętom w raju, jakiego dokonywał Adam.... Nieskazitelny - to przejmujące w tym kontekście - Adam.
Wygląda więc na to, że tylko zgoda na wilka może zmienić go w baranka.
Ale najpierw musi być nazwany po imieniu.
meroutka
|