2011-10-27: A jakie jest moje spojrzenie? PDF Drukuj Email
Słowo na dziś
czwartek, 27 października 2011 07:12

Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?
(Rz 8, 31)

Jeśli Ty jesteś ze mną, któż może być przeciw mnie? Jeśli mój Ojciec jest wielki i potężny, to czego mam się bać? On przecież mnie zawsze ochroni. Zawsze będzie przy mnie, małym i bezbronnym. Nie pozwoli mi zrobić krzywdy, choćby nie wiem co się działo.

Nigdy nie zapomnę dnia, kiedy wybrałem się z moim, bodajże jedenastoletnim synem na eliminacyjny mecz Mistrzostw Europy w piłce nożnej, Polska –Węgry. Zawody odbywały się na świeżo wówczas przebudowanym Stadionie Śląskim w Chorzowie. Na widowni zgromadziło się pięćdziesiąt tysięcy kibiców z całej Polski, którzy tworzyli niezwykle piękną oprawę. Syn był zachwycony, a ja zadowolony z jego szczęścia. Niestety pech chciał, że w naszym sektorze spotkało się kilka grup nienawidzących się, delikatnie mówiąc pseudokibiców. I zaczęło się! Nie jakieś tam przepychanki czy pyskówki, tylko prawdziwa, ostra bijatyka, pełna fruwających w powietrzu, nie wiadomo skąd wziętych kamieni, czy pourywanych z poręczy metalowych rur. Pamiętam, że objąłem syna i całkowicie nakryłem go własnym ciałem. I mimo, że dostałem kilka mocnych uderzeń w plecy, to nie drgnąłem ani razu. A kiedy rozpędzony motłoch wpadł na mnie i zrobiłem dwa porządne fikołki w dolne rzędy, w ciągu kilku sekund z powrotem byłem przy moim dziecku. Gdy w końcu policja zaprowadziła porządek, odsłoniłem chłopca i spodziewałem się zobaczyć jego przerażoną buzię. Jednak jego oczy były spokojne. Nie bał ani przez chwilę. Uśmiechnąłem się wtedy, bo zrozumiałem, że on cały czas wiedział, że jest przy mnie bezpieczny, że nic mu nie grozi, że ja go ochronię. Po kilku minutach oglądaliśmy dalej mecz w najbezpieczniejszym, bo pełnym policji sektorze, a ja nie czułem bólu pleców czy poobijanych nóg. Byłem szczęśliwy, że mój syn tak bardzo mi ufa. Że czuje się przy mnie absolutnie bezpieczny. Do dzisiaj widzę jego spokojne, bezpieczne spojrzenie…

A jakie jest moje spojrzenie? Tyle wokół mnie krzywdy, bólu i strachu o codzienny byt i inne sprawy, że z moich oczu bije przerażenie. Dlaczego? Skoro mój Ojciec jest Wielki, Potężny i mnie chroni, to czego ja się boję? Przecież powinienem wiedzieć, że Ojciec nie pozwoli mi nigdy zrobić krzywdy. A jak On ma się czuć, kiedy ja Mu nie ufam? Ojcze wybacz mi, że w Ciebie zwątpiłem. Wybacz mi, proszę. Nie dałeś mi przecież powodu, a ja zwątpiłem… Jeśli Ty jesteś ze mną, któż może być przeciw mnie?

Maciej

Zmieniony: piątek, 28 października 2011 04:50
 
RocketTheme Joomla Templates