"Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie" - mówi Miriam do służby.
Potem Jezus nakazuje im nabrać wody do stągwi i zanieść staroście, żeby się napił.
Jego polecenie brzmi jak żart, albo złośliwość, albo zawadiacki wygłup - a w chwili, gdy skończyło się na weselu wino (obciachowa sytuacja.... żadna sąsiadka by tego nie zapomniała do końca życia), raczej nikomu z wtajemniczonych w problem.... żarty nie były w głowie.
Ale Ona rzekła: zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie. Musiało to być wypowiedziane z taką siłą przekonania, że nawet najbardziej absurdalne (pozornie) polecenie Jezusowe - wykonali bez wdawania się w dyskusje.
Po prostu posłuchali.
Słowo "cokolwiek" niesie ze sobą nieskończoną przestrzeń ryzyka... i nieskończoną przestrzeń możliwości wolnego działania Bożego. Na codzień raczej unikam pierwszej, a oczekuję drugiej - a przecież one są nierozłączne. Nie da się ich rozdzielić.
Chyba nikt w swoim życiu tego nie doświadczył tak intensywnie, jak Ona.
![](images/stories/2608-nmp.jpg)
Daj mi, o Panie siłę przekonania, daj mi pragnienie realizowania Twoich poleceń, daj mi odwagę i moc. Daj mi bliskość Tej, która najlepiej wyczuwała Twoją wolę i potrafiła wyprosić u Ciebie to, co było potrzebne. Wlej we mnie Jej świętą determinację płynącą z czystej miłości. Daj mi Jej pokorne proste posłuszeństwo.
A wtedy będą działy się cuda.
meroutka
|