Zbyszek czyta, inni też...

Pan Bóg mówi w różny sposób. Często przemawia przez przeczytane książki, artykuły, rozważania. Na tej stronie chcę dzielić się z Wami  tym, co mnie szczególnie poruszyło. Może i Wy odnajdziecie w tym coś dla siebie? Zapraszam także Was do współtworzenia tego działu.

Zbyszek



Zwiastowanie PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
piątek, 20 grudnia 2013 11:19

Dla Niej to też było jak koniec świata. Ta Ewangelia wcale nie jest o tym, jak to pięknie jest godzić się na niezrozumiałą wolę Bożą, tak jak to zrobiła Maryja. Ewangelia nie może być dla nas łechtaniem naszych emocji, po czym, po chwili wzruszenia wracamy do naszego starego świata. Nie ma już starego świata. Jest coś innego.
 

(...)

Żebyś tych świąt nie skończył na dobrym karpiu i kolorowej choince, trzeba ci naprawdę uwierzyć, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Że Bóg może wyprowadzić wielkie rzeczy z sytuacji podbramkowych, po ludzku niemożliwych do rozwiązania. Tak naprawdę nie ma takich. Naprawdę nie ma takich.

Cały artykuł TUTAJ

Zbyszek

Zmieniony: sobota, 21 grudnia 2013 09:20
 
Nie ma rzeczy niemożliwych PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
czwartek, 19 grudnia 2013 10:56

Warto zobaczyć to oczyma wyobraźni. Stara kobieta przychodzi do męża i mówi - był u mnie Anioł i powiedział, że będziemy mieć dziecko. Ciekawe, co chłop sobie pomyślał? Zwariowała? Miała jakieś starcze urojenia? Co w nim zwyciężało? Ciekawość, że może jednak? A może bronił się przed tą myślą, może się po prostu bał męskiej porażki? Nie wiemy. Wiemy, że zaryzykowali i uwierzyli słowu, ale i sobie. Narodził się Samson.

Z Zachariaszem nie poszło tak łatwo; On zwątpił. To też byli ludzie starzy, już może zgorzkniali, napiętnowani w społeczeństwie za brak potomstwa. Jednak pomimo wszystko i oni zaryzykowali. Narodził się Jan.

(...)

Tak naprawdę nie ma rzeczy niemożliwych, ale są sprawy wyglądające na niemożliwe. A nawet jeśli te sprawy nie rozwiązują się tak jakbyś chciał, to warto otworzyć oczy i zobaczyć, że rzeczywistość nawet trudną można odczytywać jako wyzwanie. Jedni i drudzy rodzice nie byli ludźmi sukcesu, nie byli wybitnymi jednostkami społeczeństwa. To zwykli ludzie. Pojawienie się Jezusa jest rewolucją, ale taką która możesz sam tworzyć, bo Bóg zaprasza zwykłych ludzi do przygody i do wielkich spraw.

Cały artykuł TUTAJ

Zbyszek

Zmieniony: piątek, 20 grudnia 2013 09:42
 
Duchowa trampolina PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
czwartek, 19 grudnia 2013 10:43

Życie duchowe rozwija się dzięki kryzysom. Doświadczamy kryzysu, gdy rozpada się system tworzonych misternie wartości, gdy znajdujemy się w sytuacjach, które przekraczają nasze możliwości i kompetencje, gdy tracimy bliską osobę, pracę, ponosimy fiasko w planach albo zdradza nas przyjaciel…

Cały artykuł TUTAJ

Zbyszek 

Zmieniony: sobota, 21 grudnia 2013 09:20
 
Nie bój się zaryzykować (Mt 1,18-24) PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
środa, 18 grudnia 2013 11:28

Józef, podobnie jak wielu z nas, został "wplątany" w dzieło Boga, jakby z przypadku. On zaryzykował, nie znając zakończenia historii. I dobrze na tym wszyscy wyszliśmy.

Józef jest osobą, która pokazuje w sposób symboliczny coś bardzo istotnego w przeżywaniu więzi z Bogiem. Jego historia jest dowodem na to, że trzeba w którymś momencie życia wyjść poza schematy i zrobić coś szalonego, zrealizować plan, który ma dla nas Bóg. Tak, by wejść w życie pełne ryzyka i przygody.

To, co zrobił Józef, było wbrew logice, wbrew rozsądkowi, ba, wbrew naturalnym pragnieniom. A jednak poszedł, bo usłyszał, że ma się nie bać i zaryzykować. Nie bój się! 

Cały artykuł TUTAJ

Zbyszek

Zmieniony: środa, 18 grudnia 2013 11:34
 
Rodowód (Mt 1,1-17) PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
wtorek, 17 grudnia 2013 12:14

Dzisiejsza Ewangelia może być przez odczytana jako nudna i nie wiele wnosząca do codzienności. Zwykły spis pokoleń od Abrahama do Jezusa. Jednak w kontekście tego jakiego Boga poznajemy przez Adwent, to tylko wrażenie, bo idąc śladem poszczególnych imion, a więc konkretnych osób, z tego spisu zobaczymy, że wśród nich są wielkie postaci, ale jest tam sporo osób z tzw. przeszłością. Jest prostytutka Rachab; jest Tamar, która uwiodła swojego teścia. Z panów można wspomnieć Dawida, który uwodzi żonę swojego żołnierza, a jego samego morduje.

To dowód na to, że w historii pisanej z Bogiem, każdy ze swoimi ciemnymi stronami ma swoje miejsce. Twoje grzechy nie przekreślają cię przed Bogiem, w twoją historię także jest wpisany grzech i słabość, czasem nawet podłość i zdrada. I to cię nie przekreśla. Nie ma takiej rysy na twoim sercu, psychice czy historii twojego życia, zawinionej, czy nie, która by przekreślała możliwość twojej współpracy z Bogiem.

Czasem może pojawić się w nas pokusa zamknięcia Jezusa w jakimś sterylnym schemacie naszej wiary. Wtedy wielu wierzących ludzi wmawia sobie, że na pewno On nie może zdziałać niczego ze względu na ich taką czy inną historię. Tymczasem Jezus przychodzi do nas i przez nas do innych, również przez grzeszne historie, przez upadki i zranienia. Różne są nasze drogi (i innych ludzi), na których możemy spotkać Pana. Jedną rzecz, którą trzeba zrobić, to pozwolić sobie na zdziwienie. Pozwolić sobie na to, by dać się Jemu zaskoczyć i być odszukanym. Z wszystkiego może powstać Nowe Życie.

Cały artykuł TUTAJ

Zbyszek

Zmieniony: wtorek, 17 grudnia 2013 12:19
 
Wołaj głośno, tak jak potrafisz PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
czwartek, 17 października 2013 15:58

Bóg zawsze udziela odpowiedzi. Czasem mówi: Tak, czasem: Nie, a czasem po prostu poczekaj. W sakramencie bierzmowania otrzymałeś Ducha Świętego. On jest w tobie zawsze obecny. Wyciągaj rękę po Jego dary i wołaj głośno, tak jak potrafisz, zwłaszcza wtedy, gdy wszystko cię zawodzi, a sytuacje wydają się być bez wyjścia. Wołaj i czekaj. Pozwól, aby moc Ducha Świętego zadziałała. Nie bój się prosić o Jego dary. Pamiętaj, że biblijna liczba "7" jest symbolem nieskończoności, czyli na nieskończenie wiele sposobów Bóg chce cię obdarować i może to uczynić, jeśli naprawdę tego chcesz. Jeśli uwierzysz, że jest to możliwe. Gdy odwołasz się do sakramentu, który przyjąłeś, i darów złożonych w tobie. Kiedy sięgniesz po nie.

Nikt inny tego za ciebie nie zrobi. Wybór należy do ciebie − oaza ze źródłem wody żywej lub śmierć na pustyni. Nie dzięki wiedzy, ale łaską jesteśmy zbawieni przez wiarę (Ef 2, 8).

s. Justyna A. Rosińska, CSP, Bierzmowanie - oaza na pustyni

mb

 
Bóg nas zaskakuje PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
poniedziałek, 14 października 2013 11:21

Bóg nas zaskakuje, Bóg żąda od nas wierności, Bóg jest naszą siłą - mówił papież Franciszek w homilii podczas Mszy św. wieńczącej Dzień Maryjny w ramach obchodów Roku Wiary. Czy naprawdę pozwalam Bogu wejść moje życie? Czy jestem chrześcijaninem od czasu do czasu, czy też zawsze? - pytał Ojciec Święty i wyjaśnił, że "Bóg żąda od nas, abyśmy byli Mu wierni każdego dnia, w codziennych działaniach". 

Całość - TUTAJ.

zz

 
Wywiad z Ojcem Świętym PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
piątek, 27 września 2013 12:26

"W jaki sposób traktujemy Lud Boży? Marzy mi się Kościół, Matka i Pasterka. Pasterze Kościoła powinni być miłosierni, brać odpowiedzialność za osoby, towarzysząc im jak dobry Samarytanin, który obmywa, namaszcza i podnosi swego bliźniego. To jest czysta Ewangelia. Bóg jest większy niż grzech. Reformy organizacyjne i strukturalne są drugorzędne, to znaczy, następują później. Pierwsza reforma powinna dotyczyć nastawienia. Głosiciele Ewangelii powinni być osobami zdolnymi do ogrzewania serc osób, do wchodzenia w ich noc, by móc z nimi rozmawiać, ale także, by wejść w ich noc, ciemność, nie zatracając siebie samych. Lud Boży chce pasterzy, a nie funkcjonariuszy lub urzędników państwowych. Szczególnie biskupi powinni być ludźmi zdolnymi do podtrzymywania z cierpliwością działania Bożego w swoim ludzie w taki sposób, aby nikt nie pozostawał w tyle, ale także, by towarzyszyć owczarni, która ma nosa do odnajdywania nowych dróg".

(...)

"Mówię o tym, myśląc również o głoszeniu słowa i o treści naszego głoszenia. Piękna homilia, autentyczna homilia, powinna rozpoczynać się od podstawowych prawd wiary i dobrej nowiny o zbawieniu. Nie ma nic bardziej solidnego, głębokiego i pewnego niż to głoszenie. Następnie trzeba prowadzić katechezę. Na końcu trzeba także wyciągnąć wnioski moralne. Dobra nowina o zbawczej miłości Boga poprzedza obowiązki moralne i religijne. Wydaje się, że dziś często przeważa odwrotny porządek. Homilia jest papierkiem lakmusowym, który bada bliskość i zdolność spotkania pasterza ze swoim ludem, ponieważ ten, który głosi, musi rozpoznać serce swojej wspólnoty i dostrzec, gdzie pragnienie Boga jest żywe i płonące. Przekaz ewangeliczny nie może być zredukowany jedynie do wybranych aspektów, które nawet jeśli są ważne, nie oddają sedna nauczania Jezusa."

Fragmenty wywiadu z papieżem Franciszkiem przeprowadzonego przez ojca Antonio Spadaro SJ. Wywiad został udzielony przez papieża w jego prywatnym biurze w Domu św. Marty podczas trzech spotkań: 19, 23 i 29 sierpnia. Podczas długiego wywiadu, Jorge Maria Bergoglio nakreśla własny portret, który m.in. przedstawia jego artystyczne i kulturalne upodobania; pierwszy papież jezuita w historii przedstawia swoją wizję Towarzystwa Jezusowego; analizuje dzisiejszą rolę Kościoła i wskazuje priorytety działań duszpasterskich; podejmuje pytania, które społeczeństwo i współczesna antropologia stawia Ewangelii. Cały wywiad TUTAJ.

Zmieniony: piątek, 27 września 2013 12:37
 
Zemsta do Pana należy PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 21 września 2013 20:07

W okresie panowanie kalifa z dynastii Fatymidów, Ma’add al-Mu’izz li-Din Allaha (932-975), miało miejsce pewne niezwykłe zdarzenie. Legenda koptyjska głosi, że kalif poddał próbie patriarchę Abrama ibn Zaraa (zm. 979). Spytał go podstępnie, czy jest prawdą to, co zostało zapisane w Ewangelii Mateusza, że „jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: Przesuń się stąd tam!, a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was”? Patriarcha odpowiedział bez wahania, że owszem jest to prawdą. Wówczas, kalif postawił przed Koptami, wydawać by się mogło nierealne zadanie. „Jeśli go nie wypełnicie, to albo przyjmiecie islam, albo opuścicie całkowicie kraj, albo zginiecie. Rozkazuję wam, abyście swoją wiarą przesunęli mi górę Mokattam w Kairze”. Zrozpaczony patriarcha zarządził trzydniowy post wraz z modlitwą w tej intencji.

Co stało się dalej, można przeczytać tutaj. Artykuł opisuje postawę koptyjskich chrześcijan w obliczu prześladowań.
Zmieniony: sobota, 21 września 2013 20:09
 
Franciszek o modlitwie PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
czwartek, 20 czerwca 2013 18:15

Moim zdaniem modlitwa powinna być w pewnym sensie doświadczeniem poddania się, oddania, gdy cała nasza istota wchodzi w obecność Boga. To tam odbywa się dialog, słuchanie, przemiana. Modlić się to patrzeć na Boga, ale przede wszystkim czuć, że On patrzy na nas. Czasem doświadczenie religijne pojawia się, gdy na przykład modlę się na różańcu lub psalmami albo kiedy z wielką radością i zaangażowaniem odprawiam Eucharystię.

Ale najgłębsze doświadczenie religijne przeżywam, gdy staję, nie wyznaczając sobie żadnego czasu, przed tabernakulum. Niekiedy zasypiam na siedząco, pozwalając, by On na mnie patrzył. Czuję się wtedy, jakbym był w rękach Kogoś, jakby Bóg brał mnie za rękę. Myślę, że w modlitwie chodzi o dojście do transcendentnej inności Boga, który jest Panem wszystkiego, ale zawsze szanuje naszą wolność.

Jezuita. Papież Franciszek - Wywiad rzeka z Jorge Bergoglio

Marysia

 

Zmieniony: czwartek, 20 czerwca 2013 18:27
 
Katechizm. Rodzina chrześcijańska PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
czwartek, 30 maja 2013 00:00

Objawienie i właściwe urzeczywistnienie wspólnoty kościelnej ma miejsce w rodzinie chrześcijańskiej, która również z tego powodu może i powinna nazywać się Kościołem domowym. Jest ona wspólnotą wiary, nadziei i miłości; nabiera szczególnego znaczenia w Kościele, jak potwierdza Nowy Testament.

Rodzina chrześcijańska jest komunią osób, znakiem i obrazem komunii Ojca i Syna w Duchu Świętym. Jej działanie w dziedzinie prokreacji i wychowania jest odbiciem stwórczego dzieła Ojca. Jest ona wezwana do uczestnictwa w modlitwie i ofierze Chrystusa. Codzienna modlitwa i czytanie słowa Bożego umacniają w niej miłość. Rodzina chrześcijańska jest powołana do ewangelizacji i misji.

Związki wewnątrz rodziny kształtują pokrewieństwo odczuć, uczuć i dążeń, które wypływają przede wszystkim z wzajemnego szacunku osób. Rodzina jest uprzywilejowaną wspólnotą, wezwaną do urzeczywistniania wspólnej wymiany myśli pomiędzy małżonkami oraz troskliwego współdziałania rodziców w wychowywaniu dzieci.

Rodzina jest podstawową komórką życia społecznego. Jest naturalną społecznością, w której mężczyzna i kobieta są wezwani do daru z siebie w miłości i do przekazywania życia. Autorytet, stałość i życie w związkach rodzinnych stanowią podstawy wolności, bezpieczeństwa i braterstwa w społeczeństwie. Rodzina jest wspólnotą, w której od dzieciństwa można nauczyć się wartości moralnych, zacząć czcić Boga i dobrze używać wolności. Życie rodzinne jest wprowadzeniem do życia społecznego.

Rodzina powinna żyć w taki sposób, by jej członkowie otaczali troską i pomocą młodych i starych, osoby chore lub upośledzone oraz ubogich. Wiele rodzin w pewnych sytuacjach nie jest w stanie udzielać takiej pomocy. Wtedy inne osoby i rodziny oraz - w sposób pomocniczy - społeczeństwo powinny zatroszczyć się o ich potrzeby: "Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca wyraża się w opiece nad sierotami i wdowami w ich utrapieniach i w zachowaniu siebie samego nieskalanym od wpływów świata" (Jk 1, 27).

Rodzinie powinny pomagać i ochraniać ją odpowiednie instytucje społeczne. Tam gdzie rodziny nie są w stanie wypełniać swoich funkcji, inne społeczności mają obowiązek pomagać im i wspierać instytucję rodziny. Zgodnie z zasadą pomocniczości większe wspólnoty nie powinny przywłaszczać sobie jej uprawnień czy też ingerować w jej życie.

Znaczenie rodziny dla życia i pomyślnej sytuacji społeczeństwa pociąga za sobą jego szczególną odpowiedzialność za wspieranie i umacnianie małżeństwa i rodziny. Władze cywilne powinny uważać za swój pierwszorzędny obowiązek uznawanie prawdziwej natury małżeństwa i rodziny, ochronę ich i popieranie, strzeżenie moralności publicznej i sprzyjanie dobrobytowi domowemu.

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: piątek, 21 czerwca 2013 23:00
 
Nowy metropolita wrocławski PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
niedziela, 19 maja 2013 03:34

Biskup Józef Kupny, 57-letni biskup pomocniczy archidiecezji katowickiej, został mianowany przez papieża Franciszka arcybiskupem metropolitą wrocławskim. Zastąpił on na tym stanowisku abp. Mariana Gołębiewskiego, który w związku z ukończeniem 75. roku życia odchodzi na emeryturę.

Więcej informacji TUTAJ

Zmieniony: środa, 22 maja 2013 00:11
 
Katechizm. Duch Święty PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 18 maja 2013 23:33

"Nikt... nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: <<Panem jest Jezus>>" (1 Kor 12, 3). "Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze!" (Ga 4, 6). Poznanie wiary jest możliwe tylko w Duchu Świętym. Aby pozostawać w jedności z Chrystusem, trzeba najpierw zostać poruszonym przez Ducha Świętego. To On wychodzi naprzeciw nas i wzbudza w nas wiarę. Mocą naszego chrztu, pierwszego sakramentu wiary, życie, które ma swoje źródło w Ojcu i zostaje nam ofiarowane w Synu, jest nam udzielane wewnętrznie i osobowo przez Ducha Świętego w Kościele.

Chrzest udziela nam łaski nowego narodzenia w Bogu Ojcu, za pośrednictwem Jego Syna w Duchu Świętym. Ci bowiem, którzy noszą Ducha Bożego, są prowadzeni do Słowa, to znaczy do Syna; Syn przedstawia ich jednak Ojcu, a Ojciec udziela im niezniszczalności. Bez Ducha nie można więc widzieć Ojca, a bez Syna nikt nie może zbliżyć się do Ojca, ponieważ Syn jest poznaniem Ojca, a poznanie Syna Bożego dokonuje się przez Ducha Świętego.

Duch Święty przez swoją łaskę pierwszy wzbudza naszą wiarę i udziela nowego życia, które polega na tym, abyśmy znali "jedynego prawdziwego Boga oraz Tego, którego posłał, Jezusa Chrystusa" (J 17, 3). Jest On jednak ostatni w objawieniu Osób Trójcy Świętej. Św. Grzegorz z Nazjanzu, "Teolog", wyjaśnia ten rozwój pedagogią Boskiego "zstępowania":

Stary Testament głosił wyraźnie Ojca, Syna zaś bardzo niejasno. Nowy objawił Syna i pozwolił dostrzec Bóstwo Ducha. Teraz Duch mieszka pośród nas i udziela nam jaśniejszego widzenia samego siebie. Nie było bowiem rzeczą roztropną głosić otwarcie Syna, gdy nie uznawano jeszcze Bóstwa Ojca, i dodawać Ducha Świętego jako nowy ciężar, jeśli można użyć nieco śmiałego wyrażenia, kiedy jeszcze Bóstwo Syna nie było uznane... Jedynie na drodze postępu i przechodzenia "od chwały do chwały" światło Trójcy Świętej zajaśnieje w pełniejszym blasku.

Wierzyć w Ducha Świętego oznacza wyznawać, że Duch Święty jest jedną z Osób Trójcy Świętej, współistotny Ojcu i Synowi i "z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę". Dlatego zagadnienie Boskiej tajemnicy Ducha Świętego znalazło się już w "teologii" trynitarnej. Tutaj będzie chodziło o miejsce Ducha Świętego w "ekonomii" Bożej.

Duch Święty działa z Ojcem i Synem od początku aż do wypełnienia zamysłu naszego zbawienia. Dopiero jednak w "czasach ostatecznych", zapoczątkowanych odkupieńczym Wcieleniem Syna, zostaje On objawiony i udzielony, uznany i przyjęty jako Osoba. Wtedy Boski zamysł, zrealizowany w Chrystusie, "Pierworodnym" i Głowie nowego stworzenia, będzie mógł urzeczywistnić się w ludzkości przez wylanie Ducha Świętego jako Kościół, komunia świętych, odpuszczenie grzechów, zmartwychwstanie ciała, życie wieczne.

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: czwartek, 30 maja 2013 13:59
 
Katechizm. Nauczanie o Chrystusie PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
niedziela, 12 maja 2013 00:44

W samym centrum katechezy znajduje się przede wszystkim Osoba: Jezus Chrystus z Nazaretu, Jednorodzony Syn Ojca... który cierpiał i umarł za nas i który teraz, ponieważ zmartwychwstał, żyje z nami na zawsze. Katechizować to odkrywać w Osobie Chrystusa cały odwieczny zamysł Boży, który w Nim się wypełnił. To dążyć do zrozumienia znaczenia czynów i słów Chrystusa oraz znaków dokonanych przez Niego. Celem katechezy jest doprowadzenie do komunii z Jezusem Chrystusem. Bo tylko On sam może prowadzić do miłości Ojca w Duchu Świętym i uczestnictwa w życiu Trójcy Świętej.

W katechezie przez nauczanie przekazywany jest Chrystus, Słowo Wcielone i Syn Boży, wszystko zaś inne o tyle, o ile do Niego się odnosi; naucza sam Chrystus, a każdy inny nauczający - jedynie w tej mierze, w jakiej jest Jego zwiastunem lub tłumaczem i w jakiej Chrystus mówi przez jego usta. Trzeba więc, aby do każdego katechety można było zastosować te niezgłębione słowa Jezusa: «Moja nauka nie jest moja, lecz Tego, który mnie posłał» (J 7, 16).

Kto został powołany do "nauczania Chrystusa", powinien zatem starać się przede wszystkim o tę "najwyższą wartość poznania Chrystusa"; trzeba zgodzić się wszystko stracić, "bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim... przez poznanie Jego: zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach - w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych" (Flp 3, 8-10).

Z tego przenikniętego miłością poznania Chrystusa rodzi się pragnienie głoszenia Go, "ewangelizowania" i prowadzenia innych do "tak" wiary w Jezusa Chrystusa.

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: sobota, 18 maja 2013 23:37
 
Litania Loretańska - modlitwa szturmowa PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
środa, 08 maja 2013 19:57

W maju do Matki Bożej zwracamy ze śpiewem litanii loretańskiej (niektórzy nazywają ją „modlitwą szturmową”). Może rzeczywiście każde kolejne wezwanie jak uderzenie tarana stara się wedrzeć aż do samego nieba?

Kiedy kilka lat temu pracowałem z ministrantami, naszą dobrą tradycją było organizowanie wyjazdów wakacyjnych. Jak to zwykle bywa staraliśmy wtedy połączyć zarówno rozrywkę jak i edukację osadzone na fundamencie zwykłego życia chrześcijańskiego.

Uczestników co roku było około setki. Pewnego razu, trzy tygodnie przed wyjazdem, okazało się, że jeden ze sponsorów wycofał swoje wsparcie i w kasie brakuje nam sporo pieniędzy. Przez cały tydzień potrzebnej kwoty zdobyć się nie udało. Wtedy coś mnie tknęło: pełen już desperacji, zaraz po komplecie, stanąłem przed obrazem Matki Bożej i powiedziałem: „Jeśli Ty nam nie pomożesz, to nie wiem, co to będzie. Pomóż, proszę Cię”.

Za dwa dni mama jednego z ministrantów, pracująca w banku, zadzwoniła, że anonimowy darczyńca przelał nam na konto brakującą sumę, wyraźnie zaznaczając, że to na wyjazd wakacyjny ministrantów i scholi. (...)

Tekst litanii, może stać się dla nas jak rekolekcje, jak zapis kolejnych punktów do rozmyślania.

Wpierw nazywamy Ją Matką...

Szymon Hiżycki OSB. Litania Loretańska. Modlitwa szturmowa. Całość TUTAJ.

zz

Zmieniony: czwartek, 09 maja 2013 08:42
 
Święty Marek i jego Ewangelia PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
środa, 08 maja 2013 19:34

Ewangelia, która wychodzi spod pióra świętego Marka stanowi owoc jego spotkań i przebywania ze świętym Piotrem. Potwierdza to bardzo wczesna tradycja.

Papiasz, biskup Hieropolis z II w. po Chr. (cytowany przez Euzebiusza z Cezarei, w Historii Kościelnej) pisze:

„To zaś powiedział prezbiter: Marek, który był tłumaczem Piotra, spisał dokładnie wszystko, co zachował w pamięci, ale nie według porządku tego, co mówił i czynił Pan. Ani bowiem Pana nie słyszał, ani nie należał do Jego grona i tylko później – jak już wspomniałem – był towarzyszem Piotra. Otóż Piotr stosował nauki do potrzeb słuchaczy, a nie dbał o związek słów Pańskich. Nie popełnił więc Marek żadnego błędu, jeśli w szczególności tak pisał, jak to się w jego pamięci przechowało. O jedno się bowiem tylko starał, by nic nie opuścić z tego, co słyszał, oraz by nie napisać jakiej nieprawdy”.

Marek był osobą drugoplanową. Spełniał funkcje skromne, drugorzędne, służebne. Ireneusz (+202 r.) nazwał go „uczniem i tłumaczem Piotra”. Jednak dzieło, które wykonał, okazało się niezwykle cenne.

Wspominamy historyk kościelny, Euzebiusz z Cezarei, odnotowuje, iż: „w sercach słuchaczy Piotrowych światło wiary płonęło takim blaskiem, że było im za mało, iż raz tylko słuchali opowiadania nauki Bożej. Usilnie przeto prosili Marka, towarzysza Piotrowego, by im na piśmie pozostawił pamiątkę ustnie podanej nauki; prosić zaś nie przestawali, póki nie spełnił ich życzenia. W ten sposób spowodowali napisanie Ewangelii według Marka”.

Judyta Pudełko PDDM: Święty Marek: Najbogatszy Apostoł. Całość TUTAJ.

zz

Zmieniony: środa, 08 maja 2013 19:57
 
Wiara i chrześcijańskie zarządzanie w NBA PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
środa, 08 maja 2013 19:26

Amerykańskie ligi zawodowe: hokeja NHL, koszykówki NBA, baseballu MBL i futbolu amerykańskiego NFL gromadzą najlepszych na świecie zawodników w danej dyscyplinie. Są zarządzanym przez profesjonalistów show, które zarabia nie tylko na widzach, przychodzących na stadiony i do hal sportowych, ale i na milionowych kontraktach z mediami, sprzedaży gadżetów i akcesoriów.

Poszczególne zespoły ściśle współpracują z wielkim biznesem, choćby z firmami produkującymi sprzęt sportowy, czy napoje. Wydawałoby się, że miejsca na chrześcijaństwo będzie tam tyle, ile wiary pojedynczych sportowców. Wartości Ewangelii okazują się jednak siłą napędową niektórych zespołów, którym pomagają zwyciężać. Mądrość Pisma Świętego wspiera sportowców w budowaniu zespołu, uczy współpracy i pomaga ustalać hierarchię wartości.

Doskonałym przykładem jest zespół koszykówki ligi NBA - Golden State Warriors ze środkowej Kalifornii. Drużyna prowadzona przez charyzmatycznego trenera, Marka Jacksona, wprawia w zdumienie wielu sportowych ekspertów. 

Piotr Kropisz SJ: Wiara i chrześcijańskie zarządzanie. Ciąg dalszy TUTAJ.

zz

Zmieniony: środa, 08 maja 2013 19:31
 
Katechizm. Miłość bliźniego i IV przykazanie PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 04 maja 2013 15:49

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem" (J 13, 34).

Na pytanie, jakie jest pierwsze przykazanie, Jezus odpowiada: "Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych" (Mk 12, 29-31). Święty Paweł Apostoł przypomina o tym: "Kto... miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne - streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego! Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa" (Rz 13, 8-10).


Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie (Wj 20,12).
Był im poddany (Łk 2, 51)

Pan Jezus sam przypomniał ważność tego "przykazania Bożego" (Mk 7, 8-13). Apostoł uczy: "Dzieci, bądźcie posłuszne w Panu waszym rodzicom, bo to jest sprawiedliwe. Czcij ojca twego i matkę - jest to pierwsze przykazanie z obietnicą - aby ci było dobrze i abyś był długowieczny na ziemi" (Ef 6, 1-3).

Czwarte przykazanie rozpoczyna drugą tablicę Dekalogu. Ukazuje porządek miłości. Bóg chciał, abyśmy po Nim czcili naszych rodziców, którym zawdzięczamy życie i którzy przekazali nam wiedzę o Bogu. Jesteśmy zobowiązani czcić i szanować tych wszystkich, którym Bóg - dla naszego dobra udzielił swojej władzy.

Przykazanie to jest sformułowane w sposób pozytywny. Określa obowiązki, jakie należy wypełnić. Jest wprowadzeniem do następnych przykazań, które dotyczą szczególnego poszanowania życia, małżeństwa, dóbr ziemskich, słowa. Stanowi jedną z podstaw nauki społecznej Kościoła.

Czwarte przykazanie jest wyraźnie skierowane do dzieci, określając ich relację do ojca i matki, która jest najbardziej powszechna. Dotyczy również związków pokrewieństwa z innymi członkami rodziny. Domaga się okazywania czci, miłości i wdzięczności dziadkom i przodkom. Obejmuje wreszcie obowiązki uczniów względem nauczycieli, pracowników względem pracodawców, podwładnych względem przełożonych, obywateli względem ojczyzny oraz tych, którzy nią rządzą lub kierują.
Przykazanie to wskazuje i obejmuje obowiązki rodziców, opiekunów, nauczycieli, przełożonych, urzędników państwowych, rządzących, wszystkich tych, którzy sprawują władzę nad drugim człowiekiem lub nad wspólnotą osób.

Zachowywanie czwartego przykazania łączy się z nagrodą: "Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie" (Wj 20, 12; Pwt 5, 16). Poszanowanie tego przykazania zapewnia, wraz z owocami duchowymi, doczesne owoce pokoju i pomyślności. Natomiast niezachowywanie go przynosi wielkie szkody wspólnotom i osobom ludzkim.

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: niedziela, 12 maja 2013 00:50
 
Katechizm. Miejsce poznania Ducha PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
poniedziałek, 29 kwietnia 2013 21:02

"Tego, co Boskie, nie zna nikt, tylko Duch Boży" (1 Kor 2, 11). Teraz Jego Duch jest Tym, który objawia Boga, pozwala nam poznać Chrystusa, Słowo Boga, Jego żywe Słowo, ale nie wypowiada samego siebie. Ten, który "mówił przez proroków", pozwala nam usłyszeć Słowo Ojca. Jego samego jednak nie słyszymy. Poznajemy Go, gdy objawia nam Słowo i czyni nas zdolnymi do przyjęcia Go w wierze. Duch Prawdy, który "odsłania" nam Chrystusa, nie mówi "od siebie" (J 16, 13). Takie prawdziwie Boskie wyniszczenie wyjaśnia, dlaczego Go "świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna" (J 14,17), podczas gdy znają Go wierzący w Chrystusa, ponieważ w nich przebywa.

Kościół, wspólnota żyjąca w wierze Apostołów, który tę wiarę przekazuje, jest miejscem naszego poznania Ducha Świętego:
- w Pismach, które On natchnął;
- w Tradycji, której zawsze aktualnymi świadkami są Ojcowie Kościoła;
- w Nauczycielskim Urzędzie Kościoła, któremu On asystuje;
- w liturgii sakramentalnej, w której przez jej słowa i symbole Duch Święty prowadzi nas do komunii z Chrystusem;
- w modlitwie, w której wstawia się za nami;
- w charyzmatach i urzędach, które budują Kościół;
- w znakach życia apostolskiego i misyjnego;
- w świadectwie świętych, w którym ukazuje swoją świętość i kontynuuje dzieło zbawienia.

Katechizm Kościoła Katolickiego

Zmieniony: sobota, 04 maja 2013 15:57
 
Uwierzyć w moc zmartwychwstania, czyli Płomień Pański w akcji PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 20 kwietnia 2013 18:16

W każdy trzeci piątek miesiąca wieczorem, w kościele śś. Piotra i Pawła na Ostrowie Tumskim młodzież spotyka się, by pogłębiać swoją wiarę. (...)

Animatorami comiesięcznych spotkań o charakterze modlitewno-katechetycznym są różne wspólnoty działające w archidiecezji wrocławskiej. – Chcemy przekazać najważniejszą prawdę: Chrystus zmartwychwstał i czyni w naszym życiu cuda – mówi Sandra ze wspólnoty „Płomień Pański”. Podkreśla, że charyzmatem grupy, którą reprezentuje jest ewangelizacja przez miłość wzajemną. – Chcemy otwierać się na ludzi i pokazać naszym świadectwem miłość Jezusa do każdego człowieka – dodaje.

Konferencję pt.: „Wierzę w Chrystusa, który zmartwychwstał i żyje” wygłosiła Beata, liderka młodych wspólnoty „Płomień Pański”. Przybliżyła w niej ewangeliczny przekaz dotyczący śmierci i zmartwychwstania Chrystusa oraz reakcji apostołów na te wydarzenia. Prelegentka zachęcała do wzięcia z nich przykładu, do głoszenia Dobrej Nowiny, którą powierzył nam Zbawiciel. – Życzę nam wszystkim, abyśmy odkrywali moc zmartwychwstałego Jezusa, aby każdego dnia odradzał się w nas na nowo – mówiła.

Całość (w tym zdjęcie) TUTAJ. (wytłuszczenia w tekście nasze).

ak

Zmieniony: środa, 15 maja 2013 09:49
 
Katechizm. Boże Imię PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 20 kwietnia 2013 08:23

Mojżesz... rzekł Bogu: "Oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mnie do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, to cóż mam im powiedzieć?" Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: "JESTEM, KTÓRY JESTEM". I dodał: "Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was.... To jest imię moje na wieki i to jet moje zawołanie na najdalsze pokolenia" (Wj 3, 13-15)

Objawiając swoje tajemnicze imię JAHWE (JHWH), "Ja Jestem Tym, Który Jest", "Ja Jestem Tym, Który Jestem" lub "Ja Jestem, Który Jestem", Bóg mówi, kim jest i jakim imieniem należy Go wzywać. To imię Boże jest tajemnicze, tak jak Bóg jest tajemnicą. Jest ono imieniem objawionym, a zarazem w pewnej mierze uchyleniem się od ujawnienia imienia, i właśnie przez to wyraża ono najlepiej, kim jest Bóg, który nieskończenie przekracza to wszystko, co możemy zrozumieć lub powiedzieć o Nim; jest On "Bogiem ukrytym" (Iz 45, 15). Jego imię jest niewymowne, a zarazem jest On Bogiem, który staje się bliski ludziom.

Objawiając swoje imię, Bóg objawia równocześnie swoją wierność, która nie ma ani początku, ani końca, obejmuje zarówno przeszłość ("Jestem Bogiem ojca twego", Wj 3, 6), jak i przyszłość ("Ja będę z tobą", Wj 3,12). Bóg, który objawia swoje imię jako "Ja Jestem", objawia się jako Bóg, który jest zawsze przy swoim ludzie, aby go zbawić.

Wobec przyciągającej i tajemniczej obecności Boga człowiek odkrywa swoją małość. Wobec płonącego krzewu Mojżesz zdejmuje sandały i zasłania twarz w obliczu Świętości Bożej. Wobec chwały trzykroć świętego Boga Izajasz woła: "Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach" (Iz 6, 5). Wobec Boskich znaków, które wypełnia Jezus, Piotr mówi: "Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny" (Łk 5, 8). Ponieważ jednak Bóg jest święty, może przebaczyć człowiekowi, który uznaje przed Nim, że jest grzesznikiem: "Nie chcę, aby wybuchnął płomień mego gniewu... albowiem Bogiem jestem, nie człowiekiem; pośrodku ciebie jestem Ja - Święty" (Oz 11, 9). Podobnie powie Jan Apostoł: "Uspokoimy przed Nim nasze serce. A jeśli nasze serce oskarża nas, to przecież Bóg jest większy od naszego serca i zna wszystko" (1 J 3, 19-20).

Przez szacunek dla świętości Boga naród izraelski nie wypowiada imienia Boga. W czasie czytania Pisma świętego imię objawione jest zastępowane Boskim tytułem "Pan" (Adonai, po grecku Kyrios). Ten tytuł będzie wyrażał także Boskość Jezusa: "Jezus jest Panem".

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: poniedziałek, 29 kwietnia 2013 21:07
 
A jednak posługuje się nami... PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
wtorek, 16 kwietnia 2013 00:14

Mógłby wysłać z Dobrą Nowiną aniołów. Zapewniliby sobie stuprocentową precyzję i jasność przekazu. A jednak posługuje się nami...

af

Marcin Jakimowicz, Siadaj, opowiadaj!

 
Katechizm. Dzieło Chrystusa w liturgii PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 13 kwietnia 2013 08:42

 Chrystus uwielbiony...

Chrystus, "siedząc po prawicy Ojca" i rozlewając Ducha Świętego na swoje Ciało, którym jest Kościół, działa obecnie przez sakramenty ustanowione przez Niego w celu przekazywania łaski. Sakramenty są widzialnymi znakami (słowa i czynności), zrozumiałymi dla człowieka. Urzeczywistniają one skutecznie łaskę, którą oznaczają, za pośrednictwem działania Chrystusa i przez moc Ducha Świętego.

Chrystus oznacza i urzeczywistnia w liturgii Kościoła przede wszystkim swoje Misterium Paschalne. W czasie ziemskiego życia Jezus zapowiadał Misterium Paschalne w swoim nauczaniu i uprzedzał je przez swoje czyny. Gdy nadchodzi Jego Godzina, przeżywa jedyne wydarzenie w historii, które nie przemija: Jezus umiera, zostaje pogrzebany, zmartwychwstaje i zasiada po prawicy Ojca "raz na zawsze" (Rz 6, 10; Hbr 7, 27; 9, 12). Jest to wydarzenie rzeczywiste, które miało miejsce w naszej historii, ale jest ono wyjątkowe, ponieważ wszystkie inne wydarzenia historyczne występują tylko raz i przemijają, znikają w przeszłości. Misterium Paschalne Chrystusa - przeciwnie - nie może pozostawać jedynie w przeszłości, ponieważ przez swoją Śmierć zniweczył On śmierć, a ponadto to, kim Chrystus jest, to, co uczynił i co wycierpiał dla wszystkich ludzi, uczestniczy w wieczności Bożej, przekracza wszelkie czasy i jest w nich stale obecne. Wydarzenie Krzyża i Zmartwychwstania trwa i pociąga wszystko ku Życiu.

...od czasu Kościoła Apostołów...

"Jak Ojciec posłał Chrystusa, tak i On posłał Apostołów, których napełnił Duchem Świętym nie tylko po to, aby głosząc Ewangelię wszystkiemu stworzeniu, zwiastowali, że Syn Boży swoją śmiercią i zmartwychwstaniem wyrwał nas z mocy Szatana i uwolnił od śmierci oraz przeniósł do Królestwa Ojca, lecz także po to, aby ogłaszane dzieło zbawienia sprawowali przez Ofiarę i sakramenty, stanowiące ośrodek całego życia liturgicznego".

W ten sposób Chrystus Zmartwychwstały, udzielając Apostołom Ducha Świętego, powierza im swoją władzę uświęcania: stają się oni sakramentalnymi znakami Chrystusa. Mocą tego samego Ducha Świętego powierzają oni tę władzę swoim następcom. Ta "sukcesja apostolska" tworzy strukturę całego życia liturgicznego Kościoła. Ma ona charakter sakramentalny, przekazywany przez sakrament święceń.

...jest obecny w liturgii ziemskiej...

"Dla urzeczywistnienia tak wielkiego dzieła" - udzielania czy przekazywania swojego dzieła zbawienia - "Chrystus jest zawsze obecny w swoim Kościele, szczególnie w czynnościach liturgicznych. Jest obecny w ofierze Mszy świętej, czy to w osobie odprawiającego, gdyż <>, czy też zwłaszcza pod postaciami eucharystycznymi. Obecny jest mocą swoją w sakramentach, tak że gdy ktoś chrzci, sam Chrystus chrzci. Jest obecny w swoim słowie, albowiem gdy w Kościele czyta się Pismo święte, wówczas On sam mówi. Jest obecny wreszcie, gdy Kościół modli się i śpiewa psalmy, gdyż On sam obiecał: Gdzie dwaj albo trzej są zgromadzeni w imię moje, tam i Ja jestem pośród nich>> (Mt 18, 20)".

"W tak wielkim dziele, przez które Bóg otrzymuje doskonałą chwałę, a ludzie uświęcenie, Chrystus zawsze przyłącza do siebie Kościół, swoją Oblubienicę umiłowaną, która wzywa swego Pana i przez Niego oddaje cześć Ojcu wiecznemu".

"Liturgia ziemska daje nam niejako przedsmak uczestnictwa w liturgii niebiańskiej, odprawianej w mieście świętym Jeruzalem, do którego pielgrzymujemy, gdzie Chrystus siedzi po prawicy Bożej jako sługa świątyni i prawdziwego przybytku. W liturgii ziemskiej ze wszystkimi zastępami duchów niebieskich wyśpiewujemy Panu hymn chwały; wspominając ze czcią świętych, mamy nadzieję uczestniczenia we wspólnocie z nimi; oczekujemy jako Zbawiciela Pana naszego, Jezusa Chrystusa, aż się ukaże jako Ten, który jest życiem naszym, a my z Nim razem pojawimy się w chwale".

 ...która uczestniczy w liturgii niebieskiej

"Liturgia ziemska daje nam niejako przedsmak uczestnictwa w liturgii niebiańskiej, odprawianej w mieście świętym Jeruzalem, do którego pielgrzymujemy, gdzie Chrystus siedzi po prawicy Bożej jako sługa świątyni i prawdziwego przybytku. W liturgii ziemskiej ze wszystkimi zastępami duchów niebieskich wyśpiewujemy Panu hymn chwały; wspominając ze czcią świętych, mamy nadzieję uczestniczenia we wspólnocie z nimi; oczekujemy jako Zbawiciela Pana naszego, Jezusa Chrystusa, aż się ukaże jako Ten, który jest życiem naszym, a my z Nim razem pojawimy się w chwale". 

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: sobota, 20 kwietnia 2013 08:32
 
Katechizm. Modlitwa psalmami PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 06 kwietnia 2013 10:11

Od czasów Dawida aż do przyjścia Mesjasza księgi święte zawierają teksty modlitewne, które świadczą o pogłębianiu modlitwy, zarówno za siebie, jak i za innych. Psalmy stopniowo łączono w jeden zbiór złożony z pięciu ksiąg. Psalmy ("Pieśni Chwały") są arcydziełem modlitwy w Starym Testamencie.

Psalmy podtrzymują i wyrażają modlitwę Ludu Bożego, który gromadzi się podczas wielkich świąt w Jerozolimie i w każdy szabat w synagogach. Ta modlitwa jest nierozłącznie modlitwą osobistą i wspólnotową; dotyczy tych, którzy się modlą, a jednocześnie wszystkich ludzi. Wznosi się z Ziemi Świętej i ze wspólnot diaspory, ale obejmuje całe stworzenie; przypomina zbawcze wydarzenia z przeszłości i rozciąga się aż na spełnienie historii; upamiętnia wypełnione już obietnice Boga i oczekuje Mesjasza, który wypełni je w sposób ostateczny. Psalmy, odmawiane i wypełnione w Chrystusie, pozostają istotnym elementem modlitwy Jego Kościoła.

Psałterz jest księgą, w której słowo Boże staje się modlitwą człowieka. W innych księgach Starego Testamentu "słowa głoszą czyny" Boga (dla ludzi) i "odsłaniają tajemnicę w nich zawartą". W Psałterzu słowa Psalmisty śpiewającego dla Boga wyrażają Jego zbawcze dzieła. Ten sam Duch inspiruje dzieło Boże oraz odpowiedź człowieka. Chrystus połączy jedno i drugie. W Nim Psalmy nieustannie uczą nas modlitwy.

Różnorodne formy modlitwy Psalmów nabierają kształtu w liturgii w Świątyni, a zarazem w sercu człowieka. Niezależnie od tego, czy chodzi o hymn pochwalny, czy o modlitwę w smutku lub o dziękczynienie, o błaganie osobiste czy wspólnotowe, o śpiew królewski lub pielgrzymi, czy o rozmyślanie mądrościowe, Psalmy są zwierciadłem przedziwnych dzieł Bożych w historii Jego ludu oraz sytuacji ludzkich przeżywanych przez Psalmistę. Psalm może odzwierciedlać jakieś wydarzenie z przeszłości, odznacza się jednak taką prostotą, że jego słowami rzeczywiście mogą modlić się ludzie każdego stanu i wszystkich czasów.

Psalmy mają wiele wspólnych cech charakterystycznych. Modlitwa Psalmów jest prosta i spontaniczna; wyraża pragnienie Boga i tego wszystkiego, co jest dobre w Jego stworzeniu. Psalmy odzwierciedlają trudności wierzącego, który miłując Pana nade wszystko, jest narażony na pokusy i zagrożenia ze strony nieprzyjaciół. Zapewniają człowieka oczekującego na to, co uczyni wierny Bóg, o Jego miłości i skłaniają do powierzenia się Jego woli. Celem modlitwy Psalmów jest zawsze chwała Boża i dlatego tytuł tego zbioru odpowiada temu, co nam przekazuje: "Pieśni Chwały". Psalmy, zebrane po to, by służyły zgromadzeniu do kultu, zawierają wezwanie do modlitwy i wskazują na odpowiedź: Hallelu-Ja (Alleluja), "Chwalcie Pana!".

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: sobota, 13 kwietnia 2013 08:49
 
Katechizm. Błogosławieństwo PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
niedziela, 31 marca 2013 03:36

"Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa; On napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich - w Chrystusie. W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym" (Ef 1, 3-6).

Błogosławienie jest czynnością Boską, która daje życie i której źródłem jest Ojciec. Jego błogosławieństwo jest równocześnie słowem i darem (be-ne-dictio, eu-logia). W odniesieniu do człowieka pojęcie to będzie oznaczać adorację i oddanie się Stwórcy w dziękczynieniu.

Od początku aż do wypełnienia się czasów całe dzieło Boże jest błogosławieństwem. Od liturgicznego poematu o pierwszym stworzeniu aż do pieśni Jeruzalem niebieskiego autorzy natchnieni głoszą zamysł zbawienia jako wielkie błogosławieństwo Boże.

Na początku Bóg błogosławi istoty żywe, a w sposób szczególny mężczyznę i kobietę. Przymierze z Noem i wszystkimi istotami żywymi odnawia to błogosławieństwo płodności mimo grzechu człowieka, z powodu którego ziemia została "przeklęta". Ale począwszy od Abrahama Boże błogosławieństwo przenika historię ludzi, która zmierzała ku śmierci, by skierować ją do życia, do jego źródła; przez wiarę "ojca wierzących", który przyjmuje błogosławieństwo, zostaje zapoczątkowana historia zbawienia.

Błogosławieństwa Boże ukazują się w zdumiewających i zbawczych wydarzeniach, takich jak narodzenie Izaaka, wyprowadzenie z Egiptu (Pascha i Wyjście), dar Ziemi Obiecanej, wybór Dawida, Obecność Boga w Świątyni, oczyszczające wygnanie i powrót "małej Reszty": Prawo, Prorocy i Psalmy, z których utkana jest liturgia narodu wybranego, przypominają o tych Bożych błogosławieństwach, a zarazem odpowiadają na nie uwielbieniem i dziękczynieniem.

W liturgii Kościoła błogosławieństwo Boże zostaje w pełni objawione i udzielone: Ojciec jest uznawany i adorowany jako Źródło i Cel wszelkich błogosławieństw stworzenia i zbawienia; w swoim Słowie, które dla nas przyjęło ciało, umarło i zmartwychwstało, napełnia nas swoimi błogosławieństwami i przez nie rozlewa w naszych sercach Dar, który zawiera wszystkie dary: Ducha Świętego.

Jest zatem zrozumiały podwójny wymiar liturgii chrześcijańskiej jako odpowiedzi wiary i miłości na "błogosławieństwa duchowe", którymi obdarza nas Ojciec. Z jednej strony Kościół, zjednoczony ze swoim Panem i "w Duchu Świętym" (Łk 10, 21), błogosławi Ojca "za Jego dar niewypowiedziany" (2 Kor 9,15) przez adorację, uwielbienie i dziękczynienie. Z drugiej strony, aż do spełnienia się zamysłu Bożego Kościół nie przestaje składać Ojcu "ofiary z otrzymanych od Niego darów" i prosić Go, by zesłał Ducha Świętego na te dary, na niego samego, na wiernych i na cały świat oraz by przez komunię w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa Kapłana i przez moc Ducha Boże błogosławieństwa przynosiły owoce życia "ku chwale majestatu Jego łaski" (Ef 1, 6).

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: sobota, 06 kwietnia 2013 10:17
 
Katechizm. Konieczność chrztu PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 23 marca 2013 14:56

Sam Pan potwierdza, że chrzest jest konieczny do zbawienia. Dlatego też polecił On swoim uczniom głosić Ewangelię i chrzcić wszystkie narody. Chrzest jest konieczny do zbawienia dla tych, którym była głoszona Ewangelia i którzy mieli możliwość proszenia o ten sakrament. Kościół nie zna oprócz chrztu innego środka, by zapewnić wejście do szczęścia wiecznego. Stara się więc nie zaniedbywać otrzymanego od Pana nakazu, by "odradzać z wody i z Ducha Świętego" wszystkich, którzy mogą być ochrzczeni. Bóg związał zbawienie z sakramentem chrztu, ale sam nie jest związany swoimi sakramentami.

Kościół zawsze zachowywał głębokie przekonanie, że ci, którzy ponoszą śmierć za wiarę, nie otrzymawszy chrztu, zostają ochrzczeni przez swoją śmierć dla Chrystusa i z Chrystusem. Chrzest krwi, podobnie jak chrzest pragnienia, przynosi owoce chrztu, nie będąc sakramentem.

Jeśli chodzi o katechumenów, którzy umierają przed chrztem, ich wyraźne pragnienie przyjęcia tego sakramentu, połączone z żalem za grzechy i z miłością, zapewnia im zbawienie, którego nie mogli otrzymać przez sakrament.

Ponieważ "za wszystkich umarł Chrystus i... ostateczne powołanie człowieka jest rzeczywiście jedno, mianowicie Boskie, to musimy uznać, że Duch Święty wszystkim ofiarowuje możliwość dojścia w sposób Bogu wiadomy do uczestnictwa w tej Paschalnej Tajemnicy". Każdy człowiek, który nie znając Ewangelii Chrystusa i Jego Kościoła, szuka prawdy i pełni wolę Bożą, na tyle, na ile ją zna, może być zbawiony. Można przypuszczać, że te osoby zapragnęłyby wyraźnie chrztu, gdyby wiedziały o jego konieczności.

Jeśli chodzi o dzieci zmarłe bez chrztu, Kościół może tylko polecać je miłosierdziu Bożemu, jak czyni to podczas przeznaczonego dla nich obrzędu pogrzebu. Istotnie, wielkie miłosierdzie Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni, i miłość Jezusa do dzieci, która kazała Mu powiedzieć: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im" (Mk 10,14), pozwalają nam mieć nadzieję, że istnieje jakaś droga zbawienia dla dzieci zmarłych bez chrztu. Tym bardziej naglące jest wezwanie Kościoła, by nie przeszkadzać małym dzieciom przyjść do Chrystusa przez dar chrztu świętego.

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

 
Bóg nigdy nie zmęczy się tym, by nam przebaczać PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
niedziela, 17 marca 2013 14:33

17. marca - pierwsza modlitwa Anioł Pański nowego Papieża.

- Nie zapomnijmy tych słów: Bóg nigdy nie zmęczy się tym, by nam przebaczać. Problem w tym, że to nas męczy proszenie Go o przebaczenie - tłumaczył Franciszek. Apelował, byśmy nigdy z tego nie rezygnowali, bo Bóg zawsze ma serce miłosierne względem nas, i byśmy uczyli się od Niego bycia miłosiernymi w stosunku do wszystkich.

Pełna relacja tutaj.

zz

Zmieniony: niedziela, 17 marca 2013 15:01
 
Pokora PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 16 marca 2013 18:45

W sobotę 2013-03-16 Ojciec Święty Franciszek spotkał się z dziennikarzami. Oto wybrane fragmenty Jego przemówienia:

Chrystus jest Pasterzem Kościoła, ale jego obecność w historii realizuje się poprzez wolność ludzi: spośród nich wybiera się jednego, aby służył jako Jego Wikariusz, Następca Apostoła Piotra, ale Chrystus jest centrum, nie Następca Piotra: Chrystus jest centrum. Chrystus jest fundamentalnym punktem odniesienia, sercem Kościoła. Bez Niego Piotr i Kościół nie istniałby i nie miałby racji istnienia. Jak wielokrotnie powtarzał Benedykt XVI, Chrystus jest obecny i przewodzi Kościołowi. We wszystkim, co się wydarzyło, ostatecznie głównym działającym jest Duch Święty. To On inspirował decyzję Benedykta XVI dla dobra Kościoła; On kierował Kardynałami w modlitwie i w wyborze. To ważne, drodzy przyjaciele, aby mieć na uwadze ten horyzont interpretacyjny, tę hermeneutykę, aby uwydatnić samo serce wydarzeń tych dni.

(...)

Och, jakże bardzo chciałbym Kościoła ubogiego i dla ubogich!

(...)

Na zakończenie, po spotkaniu z niektórymi przedstawicielami mediów Ojciec Święty zwrócił się do zebranych w auli Pawła VI po hiszpańsku:
Powiedziałem, że z serca udzieliłem wam mego błogosławieństwa. Biorąc pod uwagę, że wielu z was nie należy do Kościoła katolickiego, że są też osoby niewierzące, udzielam z serca tego błogosławieństwa w ciszy, każdemu z was, szanując sumienie każdego, wiedząc jednak, że każdy z was jest Bożym dzieckiem. Niech Bóg wam błogosławi.

Całość relacji tutaj

zz

 
Katechizm. Celebracja chrztu PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 16 marca 2013 10:09

Gdy ktoś chciał stać się chrześcijaninem, musiał - od czasów apostolskich - przejść pewną drogę i wtajemniczenie złożone z wielu etapów. Można tę drogę przejść szybciej lub wolniej. Zawsze powinna ona zawierać kilka istotnych elementów: głoszenie słowa, przyjęcie Ewangelii, które pociąga za sobą nawrócenie, wyznanie wiary, chrzest, wylanie Ducha Świętego, dostęp do Komunii eucharystycznej.

Wtajemniczenie to w ciągu wieków ulegało wielu zmianom, zależnie od okoliczności. W pierwszych wiekach Kościoła wtajemniczenie chrześcijańskie było bardzo rozbudowane i obejmowało długi okres katechumenatu oraz szereg obrzędów przygotowawczych, które wyznaczały liturgicznie drogę przygotowania katechumenalnego. Jego zwieńczeniem była celebracja sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego.

Tam gdzie chrzest dzieci stał się w szerokim zakresie zwyczajną formą celebracji tego sakramentu, wszystko to stało się jednym obrzędem, który zawiera w sposób bardzo skrócony przygotowujące etapy wtajemniczenia chrześcijańskiego. Chrzest dzieci ze swej natury wymaga katechumenatu pochrzcielnego. Nie chodzi tylko o późniejsze nauczanie, lecz także o konieczny rozwój łaski chrztu w miarę dorastania osoby. Temu celowi powinien służyć katechizm.

Sobór Watykański II przywrócił w Kościele łacińskim "różne stopnie katechumenatu dorosłych". Jego obrzędy znajdują się w "Ordo initiationis christianae adultorum" (1972). Sobór pozwala zresztą, by "oprócz tego, co zawiera tradycja chrześcijańska", w krajach misyjnych dopuszczano "te elementy wtajemniczenia będące w użyciu danego narodu, które dadzą się dostosować do obrzędów chrześcijańskich".

Obecnie we wszystkich obrządkach łacińskich i wschodnich wtajemniczenie chrześcijańskie dorosłych rozpoczyna się od przyjęcia ich do katechumenatu i osiąga swój punkt kulminacyjny w jednej celebracji udzielania trzech sakramentów: chrztu, bierzmowania i Eucharystii. W obrządkach wschodnich wtajemniczenie chrześcijańskie dzieci zaczyna się od chrztu, po którym bezpośrednio następuje bierzmowanie i Eucharystia, gdy tymczasem w obrządku rzymskim wtajemniczenie trwa przez lata katechezy i kończy się później bierzmowaniem i Eucharystią, która jest jej szczytowym punktem.

Znaczenie i łaska sakramentu chrztu ukazują się jasno w obrzędach jego celebracji. Uczestnicząc w nich z uwagą, śledząc czynności i słowa tej celebracji, wierni są wprowadzani w całe bogactwo tego, co ten sakrament oznacza i co urzeczywistnia w każdym neoficie.

Znak krzyża na początku celebracji wyciska pieczęć Chrystusa na tym, który ma do Niego należeć, i oznacza łaskę odkupienia, jaką Chrystus nabył dla nas przez swój Krzyż.

Głoszenie słowa Bożego oświeca kandydatów i zgromadzenie prawdą objawioną i pobudza ich do udzielania odpowiedzi wiary, nieodłącznej od chrztu. Chrzest jest bowiem w szczególny sposób "sakramentem wiary", ponieważ jest sakramentalnym wejściem w życie wiary.

Ponieważ chrzest oznacza wyzwolenie od grzechu i od kusiciela, czyli diabła, dlatego wypowiada się nad kandydatem egzorcyzm (lub kilka egzorcyzmów). Namaszcza się go olejem katechumenów lub celebrans kładzie na niego rękę, a on w sposób wyraźny wyrzeka się Szatana. Tak przygotowany kandydat do chrztu może wyznać wiarę Kościoła, której zostanie "powierzony" przez chrzest.

Woda chrzcielna zostaje poświęcona przez modlitwę epikletyczną (albo podczas obrzędów chrztu, albo w czasie Wigilii Paschalnej). Kościół prosi Boga, by przez swojego Syna i mocą Ducha Świętego zstąpił na tę wodę, aby ci, którzy zostaną w niej ochrzczeni, "narodzili się z wody i z Ducha" (J 3, 5).

Następuje wówczas istotny obrzęd sakramentu - chrzest w sensie ścisłym. Oznacza on i urzeczywistnia śmierć dla grzechu i wejście w życie Trójcy Świętej 1przez upodobnienie do Misterium Paschalnego Chrystusa. W sposób najbardziej znaczący dokonuje się chrztu przez trzykrotne zanurzenie w wodzie chrzcielnej. Już od starożytności może on być także udzielany przez trzykrotne polanie wodą głowy kandydata.

W Kościele łacińskim trzykrotnemu polaniu wodą towarzyszą słowa szafarza: "N., ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego". W liturgiach wschodnich katechumen zwrócony jest w kierunku wschodnim, a kapłan mówi: "N., sługo Boży, jesteś chrzczony w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego". Przy wzywaniu każdej z Osób Trójcy Świętej kapłan zanurza kandydata w wodzie i podnosi go z niej.

Namaszczenie krzyżmem świętym, wonnym olejem poświęconym przez biskupa, oznacza dar Ducha Świętego dla neofity. Stał się on chrześcijaninem, to znaczy "namaszczonym" Duchem Świętym, wszczepionym w Chrystusa, który jest namaszczony jako kapłan, prorok i król.

W liturgii Kościołów wschodnich po udzieleniu chrztu następuje namaszczenie, które jest sakramentem chryzmacji (bierzmowanie). W liturgii rzymskiej zapowiada ono drugie namaszczenie krzyżmem świętym, którego w przyszłości udzieli biskup. Będzie to sakrament bierzmowania, który niejako "umacnia" i dopełnia namaszczenie chrzcielne.

Biała szata ukazuje, że ochrzczony "przyoblekł się w Chrystusa" (Ga 3, 27) i zmartwychwstał z Chrystusem. Świeca zapalona od paschału oznacza, że Chrystus oświecił neofitę i że ochrzczeni są w Chrystusie "światłem świata" (Mt 5,14).
Nowo ochrzczony jest teraz dzieckiem Bożym w Jedynym Synu. Może odmawiać modlitwę dzieci Bożych: "Ojcze nasz".

Neofita, który stał się dzieckiem Bożym i przywdział szatę godową, zostaje przyjęty "na ucztę godów Baranka" i otrzymuje pokarm nowego życia - Ciało i Krew Chrystusa. Kościoły wschodnie zachowują żywą świadomość jedności wtajemniczenia chrześcijańskiego, udzielając Komunii świętej wszystkim nowo ochrzczonym i bierzmowanym, nawet małym dzieciom, w nawiązaniu do słów Chrystusa: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im" (Mk 10, 14). Kościół łaciński, który dopuszcza do Komunii świętej dopiero po dojściu do używania rozumu, wyraża otwarcie chrztu na Eucharystię w ten sposób, że przybliża ochrzczone dziecko do ołtarza dla odmówienia tam modlitwy "Ojcze nasz".

Uroczyste błogosławieństwo kończy obrzęd udzielania chrztu. Podczas chrztu niemowląt szczególne miejsce zajmuje błogosławieństwo matki.

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: sobota, 23 marca 2013 15:01
 
To będzie papież modlitwy PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
środa, 13 marca 2013 23:54

To będzie papież modlitwy – to nie ulega wątpliwości po tym, jak Franciszek I przedstawił się ludowi Rzymu i całemu światu. W jego pierwszym wystąpieniu chyba więcej było modlitwy - i to częściowo w ciszy! - niż inauguracyjnej mowy.

*
O ekumenizmie następcy Piotra może świadczyć jego gest, dokonany podczas jednego ze spotkań katolickich i niekatolickich ruchów charyzmatycznych. Prymas Argentyny nie wahał się uklęknąć i pozwolić, by ręce nałożyli na niego także liderzy wspólnot niekatolickich oraz papieski kaznodzieja o. Raniero Cantalamessa.

*
O jego duchowości wiele mówi następujące, wypowiedziane przez niego zdanie: „Tylko ktoś, kto doświadczył miłosierdzia, kto doznał pieszczoty czułego miłosierdzia, jest szczęśliwy i swobodny przed Bogiem”.

Źródło: gosc.pl

mb

Zmieniony: środa, 13 marca 2013 23:55
 
Katechizm. O chrzcie świętym PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 09 marca 2013 18:17

Sakramenty wtajemniczenia chrześcijańskiego: chrzest, bierzmowanie i Eucharystia są fundamentami całego życia chrześcijańskiego. Uczestnictwo w Boskiej naturze, które ludzie otrzymują w darze przez łaskę Chrystusa, objawia pewną analogię do powstania, rozwoju i wzrostu życia naturalnego. Wierni odrodzeni przez chrzest, zostają umocnieni przez sakrament bierzmowania, a w Eucharystii otrzymują pokarm życia wiecznego. W ten sposób przez sakramenty wtajemniczenia chrześcijańskiego w coraz większym stopniu osiągają skarby życia Bożego i postępują w doskonałej miłości.

Jest nazywany chrztem ze względu na główny obrzęd, przez który jest wypełniany: chrzcić (gr. baptizein) oznacza: "zanurzyć, pogrążyć"; "zanurzenie" w wodzie jest symbolem pogrzebania katechumena w śmierci Chrystusa, z której powstaje przez zmartwychwstanie z Nim jako "nowe stworzenie" (2 Kor 5,17; Ga 6,15).

Sakrament ten jest także nazywany "obmyciem odradzającym i odnawiającym w Duchu Świętym" (Tt 3, 5), ponieważ oznacza i urzeczywistnia narodzenie z wody i z Ducha, bez którego nikt "nie może wejść do Królestwa
Bożego" (J 3, 5).

"Obmycie to nazywane jest oświeceniem, ponieważ ci, którzy otrzymują pouczenie (katechetyczne), zostają oświeceni w duchu...". Ochrzczony, otrzymawszy w chrzcie Słowo, "światłość prawdziwą, która oświeca każdego człowieka" (J 1, 9), "po oświeceniu" (Hbr 10, 32) staje się "synem światłości" (1 Tes 5, 5) i samą "światłością" (Ef 5, 8). Chrzest jest najpiękniejszym i najwspanialszym darem Boga. Nazywamy go darem, łaską, namaszczeniem, oświeceniem, szatą niezniszczalności, obmyciem odradzającym, pieczęcią i wszystkim, co może być najcenniejsze. Darem - ponieważ jest udzielany tym, którzy nic nie przynoszą; łaską - ponieważ jest dawany nawet tym, którzy zawinili; chrztem - ponieważ grzech zostaje pogrzebany w wodzie; namaszczeniem - ponieważ jest święty i królewski (a królów się namaszcza); oświeceniem - ponieważ jest jaśniejącym światłem; szatą - ponieważ zakrywa nasz wstyd; obmyciem - ponieważ oczyszcza; pieczęcią - ponieważ strzeże nas i jest znakiem panowania Boga.

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: sobota, 16 marca 2013 10:40
 
Spojrzenie na krzyż PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 09 marca 2013 17:38

Oskar i Pani Róża to książka, do której lubię wracać. Kryje w sobie niesamowite bogactwo treści. Głęboka, refleksyjna opowieść, w której można na nowo odnaleźć Boga. Pragnę się z Wami podzielić fragmentem, który przemówił do mnie w sposób szczególny, podczas kolejnej lektury tej niesamowitej książki:

"(...) Kompletnie zbaraniałem, kiedy zobaczyłem Twój posąg, stan, w jakim się znajdujesz, przykuty do krzyża, prawie goły, wychudzony, z ranami na ciele, twarzą, po której spływa krew od cierni i głową ledwie trzymającą się na szyi. Pomyślałem o sobie. I zezłościłem się. Gdybym był Bogiem, jak Ty, na pewno nie dałbym się tak załatwić. 
- Ciociu Różo, porozmawiajmy poważnie: ty, która jesteś zawodniczką, która byłaś wielką mistrzynią, nie powiesz mi chyba, że w coś takiego wierzysz!- Dlaczego, Oskarze? Czy łatwiej byłoby ci uwierzyć, że to Pan Bóg, gdybyś zobaczył kulturystę w kokieteryjnych slipkach, z misternie wyrzeźbionym torsem, wydatnymi muskułami, błyszczącą od oliwy skórą i krótko obciętymi włosami?
- No...
- Zastanów się, Oskarze. Który z nich wydaje ci się bliższy? Bóg, który nic nie czuje, czy Bóg, który cierpi?
- Ten, który cierpi, oczywiście. Ale gdybym był nim, gdybym był Bogiem, gdybym miał takie możliwości jak on, uniknąłbym cierpienia.
- Nikt nie może uniknąć cierpienia. Ani Bóg, ani ty. Ani twoi rodzice, ani ja.
- No, dobrze. Ale dlaczego cierpimy?
- Właśnie. Jest cierpienie i cierpienie. Popatrz uważnie na jego twarz. Przyjrzyj mu się. Widać po nim, że cierpi?
- Nie. To ciekawe. W ogóle po nim nie widać.
- Bo są dwa rodzaje bólu, Oskarku. Cierpienie fizyczne i cierpienie duchowe. Cierpienie fizyczne się znosi. Cierpienie duchowe się wybiera.
- Nie rozumiem.
- Jeśli wbijają ci gwoździe w nadgarstki i stopy, nie masz innego wyjścia, musisz odczuwać ból. Znosisz go. Natomiast myśl o śmierci nie musi powodować bólu. Nie wiesz, czym jest. Wszystko zależy od Ciebie.
(...)
- Ludzie boją się umierać, bo odczuwają lęk przed nieznanym. Ale właśnie, co to jest nieznane? Proponuję ci, Oskarze, żebyś się nie bał, żebyś był ufny. Spójrz na twarz Pana Boga na krzyżu: znosi cierpienie fizyczne, ale nie cierpi duchowo, bo ufa. I nawet gwoździe już mu tak nie doskwierają. Powtarza sobie: boli mnie, ale nie ma w tym nic złego. To są korzyści, które przynosi wiara. I to właśnie chciałam ci pokazać."

Teraz pomyśl o tym, co obecnie najbardziej Ci doskwiera. Przeczytaj ten tekst jeszcze raz, lecz w miejscach gdzie wspomniana jest śmierć pomyśl o Twoim problemie. Zamiast Oskar wstaw swoje imię.

Jakiego obrazu Boga oczekujesz? Czy widzisz Prawdę patrząc na krzyż?
Czy ufasz Bogu we wszystkim? Czy czujesz strach?

Wszystko zależy od ciebie.

Beata Słowik

Zmieniony: sobota, 09 marca 2013 17:44
 
Katechizm. W Imię Trójcy PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 02 marca 2013 18:57

Chrześcijanie są chrzczeni "w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego" (Mt 28, 19). Najpierw odpowiadają "Wierzę" na trzykrotne pytanie, które wymaga od nich wyznania wiary w Ojca, Syna i Ducha Świętego. "Fides omnium christianorum in Trinitate consistit" - "Wiara wszystkich chrześcijan opiera się na Trójcy Świętej". Chrześcijanie są chrzczeni "w imię" - a nie "w imiona" - Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ponieważ jest tylko jeden Bóg, Ojciec wszechmogący, i Jego jedyny Syn, i Duch Święty: Trójca Święta. Tajemnica Trójcy Świętej stanowi centrum wiary i życia chrześcijańskiego. Jest tajemnicą Boga w sobie samym, a więc źródłem wszystkich innych tajemnic wiary oraz światłem, które je oświeca. Tajemnica ta jest najbardziej podstawowym i istotnym nauczaniem w "hierarchii prawd wiary". Cała historia zbawienia nie jest niczym innym, jak historią drogi i środków, przez które prawdziwy i jedyny Bóg, Ojciec, Syn i Duch Święty, objawia się, pojednuje i jednoczy ze sobą ludzi, którzy odwracają się od grzechu".

Ojcowie Kościoła rozróżniają Teologię (Theologia) i Ekonomię (Oikonomia), określając pierwszym pojęciem tajemnicę wewnętrznego życia Boga-Trójcy, a drugim wszystkie dzieła Boże, przez które On się objawia i udziela swego życia. Przez Ekonomię objawiła się nam Teologia; i na odwrót, Teologia wyjaśnia całą Ekonomię. Dzieła Boga objawiają, kim On jest w sobie samym; i na odwrót - tajemnica Jego wewnętrznego Bytu oświeca rozumienie wszystkich Jego dzieł. Analogicznie jest również między osobami ludzkimi. Osoba ukazuje się w swoim działaniu, a im lepiej znamy osobę, tym lepiej rozumiemy jej działanie.

Trójca jest tajemnicą wiary w sensie ścisłym, jedną z "ukrytych tajemnic Boga, które nie mogą być poznane, jeśli nie są objawione przez Boga". Oczywiście, Bóg zostawił ślady swego trynitarnego bytu w swoim dziele stworzenia i w swoim Objawieniu w Starym Testamencie. Wewnętrzność Jego Bytu jako Trójcy Świętej stanowi tajemnicę niedostępną dla samego rozumu, a nawet dla wiary Izraela przed wcieleniem Syna Bożego i posłaniem Ducha Świętego.

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

 
Katechizm. Modlitwa Mojżesza PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 23 lutego 2013 22:37

Gdy zaczyna się wypełniać obietnica (Pascha, Wyjście z Egiptu, nadanie Prawa i zawarcie Przymierza), modlitwa Mojżesza jest wzruszającą figurą modlitwy wstawienniczej, która dopełni się w "jedynym Pośredniku między Bogiem a ludźmi, Chrystusie Jezusie" (1 Tm 2, 5).

Także tutaj Bóg przychodzi pierwszy. Wzywa Mojżesza ze środka płonącego krzewu. Wydarzenie to pozostanie jedną z pierwszorzędnych figur modlitwy w żydowskiej i chrześcijańskiej tradycji duchowej. Rzeczywiście, jeśli "Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba" powołuje swego sługę Mojżesza, to dlatego że jest Bogiem żywym, który pragnie życia ludzi. Objawia się, by ich zbawić, ale nie sam lub wbrew ich woli. Powołuje więc Mojżesza, aby go posłać, aby go włączyć w swoje współczucie, w swoje dzieło zbawienia. W tym posłaniu jest jakby Boże błaganie i po długim sporze Mojżesz dostosuje swoją wolę do woli Boga Zbawiciela. Jednak w dialogu, w którym Bóg zwierza się Mojżeszowi, uczy się on również modlitwy: próbuje się wycofać, czyni zarzuty, a przede wszystkim stawia pytania i właśnie w odpowiedzi na jego pytanie Pan powierza mu swoje niewypowiedziane Imię, które objawi się w Jego wielkich dziełach.

"A Pan rozmawiał z Mojżeszem twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem" (Wj 33, 11). Modlitwa Mojżesza jest obrazem modlitwy kontemplacyjnej, dzięki której sługa Boży pozostaje wierny swemu posłaniu. Mojżesz często i długo "rozmawia" z Panem, wstępując na górę, by Go słuchać i błagać; zstępując ku ludowi, by mu przekazać słowa jego Boga i by go prowadzić. "Uznany jest za wiernego w całym moim domu. Twarzą w twarz mówię do niego - w sposób jawny" (Lb 12, 7-8), ponieważ "Mojżesz był człowiekiem bardzo skromnym, najskromniejszym ze wszystkich ludzi, jacy żyli na ziemi" (Lb 12, 3).

Z tej zażyłości z Bogiem wiernym, nieskorym do gniewu i bardzo łaskawym, Mojżesz czerpał siłę i wytrwałość w swoim wstawiennictwie. Nie modli się za siebie, ale za lud, który Bóg sobie nabył. Mojżesz wstawia się zarówno w czasie walki z Amalekitami, jak też aby uzyskać uzdrowienie Miriam. Ma to miejsce jednak przede wszystkim po odstępstwie ludu, kiedy Mojżesz "wstawia się do Boga" (Ps 106, 23), aby ocalić lud. Powody jego modlitwy (wstawiennictwo jest także tajemniczą walką) będą inspirować odwagę wielkich ludzi modlitwy zarówno w narodzie żydowskim, jak i w Kościele. Bóg jest miłością, jest zatem sprawiedliwy i wierny; nie może przeczyć samemu sobie, musi pamiętać o swych cudownych dziełach; w grę wchodzi Jego chwała, nie może opuścić ludu, który nosi Jego Imię.

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

 
Katechizm. Dawid i modlitwa króla PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
niedziela, 17 lutego 2013 19:26

Modlitwa Ludu Bożego rozwinie się w cieniu Przybytku Boga, Arki Przymierza, a potem Świątyni. Modlitwy będą uczyli go przede wszystkim przewodnicy ludu - kapłani i prorocy. Samuel jako dziecko od swej matki Anny nauczył się "trwać przed Panem", a od kapłana Helego - jak słuchać Jego słowa: "Mów, Panie, bo sługa Twój słucha" (1 Sm 3, 9-10). Później także on pozna cenę i ciężar wstawiennictwa: "Jeśli o mnie chodzi, niech to będzie ode mnie dalekie, bym zgrzeszył przeciw Panu, przestając się za was modlić: będę wam pokazywał drogę dobrą i prostą" (1 Sm 12, 23).

Dawid jest w pełni królem "według Bożego serca", pasterzem, który modli się za swój lud i w jego imieniu, tym, którego poddanie się woli Bożej, wysławianie Boga oraz skrucha będą dla ludu wzorem modlitwy. Ponieważ jest namaszczony przez Boga, jego modlitwa jest wiernym przylgnięciem do Bożej obietnicy, jest miłującym i radosnym zaufaniem do Tego, który jest jedynym Królem i Panem. Dawid, natchniony przez Ducha Świętego, jest w Psalmach pierwszym prorokiem modlitwy żydowskiej i chrześcijańskiej. Modlitwa Chrystusa, prawdziwego Mesjasza i Syna Dawidowego, objawi i wypełni znaczenie tej modlitwy.

Świątynia Jerozolimska, dom modlitwy, który Dawid pragnął zbudować, będzie dziełem jego syna Salomona. Modlitwa w czasie poświęcenia Świątyni opiera się na obietnicy Boga i na Jego przymierzu, na czynnej obecności Jego Imienia pośród Jego ludu oraz pamięci o wielkich dziełach, wypełnionych podczas Wyjścia z Egiptu. Król wznosi ręce ku niebu i błaga Pana za siebie, za cały lud, za przyszłe pokolenia, o przebaczenie ich grzechów i o zaspokojenie ich codziennych potrzeb, ażeby wszystkie narody wiedziały, że On jest jedynym Bogiem i że serce Jego ludu całkowicie do Niego należy.

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: sobota, 23 lutego 2013 22:42
 
Papież Benedykt XVI abdykuje 28 lutego PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
poniedziałek, 11 lutego 2013 14:03

Papież Benedykt XVI ogłosił, że zakończy swój pontyfikat 28 lutego. Papież poinformował o tym osobiście po łacinie w poniedziałek podczas konsystorza. Informacje podała włoska agencja ANSA, informacje podało także Radio Watykańskie.

Decyzję taką Papież ogłosił w czasie konsystorza zwyczajnego. Wejdzie ona w życie 28 lutego. Oto oświadczenie, jakie Benedykt XVI złożył wobec Kolegium Kardynalskiego:

Najdrożsi Bracia,

Zawezwałem was na ten Konsystorz nie tylko z powodu trzech kanonizacji, ale także, aby zakomunikować wam decyzję o wielkiej wadze dla życia Kościoła. Rozważywszy po wielokroć rzecz w sumieniu przed Bogiem, zyskałem pewność, że z powodu podeszłego wieku moje siły nie są już wystarczające, aby w sposób należyty sprawować posługę Piotrową.

Zmieniony: środa, 13 lutego 2013 09:51
Więcej…
 
Katechizm. Modlitwa Abrahama PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
niedziela, 10 lutego 2013 15:45

Na wezwanie Boga Abraham udaje się w drogę, "jak mu Pan rozkazał" (Rdz 12, 4); jego serce jest całkowicie "poddane Słowu"; jest posłuszny. Istotne dla modlitwy jest słuchanie serca, które skłania się do Boga; słowa mają charakter względny. Modlitwa Abrahama wyraża się jednak najpierw w czynach: jako człowiek milczenia, w tych miejscach, gdzie się zatrzymuje, buduje ołtarz dla Pana. Dopiero później pojawia się jego pierwsza modlitwa wyrażona w słowach: cicha skarga przypominająca Bogu Jego obietnice, które - jak się wydaje - nie spełniają się. Od samego początku ukazuje się w ten sposób jeden z aspektów modlitwy: próba wiary w wierność Boga.

Uwierzywszy Bogu, wędrując w Jego obecności i w przymierzu z Nim, patriarcha Abraham jest gotowy przyjąć pod swój namiot tajemniczego Gościa: ta przedziwna gościnność pod dębami Mamre przygotowuje do zwiastowania prawdziwego Syna obietnicy. Od tej chwili, gdy Bóg powierzył mu swój zamysł, jego serce pozostaje w harmonii ze współczuciem Pana dla ludzi i ośmiela wstawiać się za nimi z odważną ufnością.

Jako ostateczne oczyszczenie jego wiary, Bóg żąda od niego jako od tego, "który otrzymał obietnicę" (Hbr 11, 17), aby złożył w ofierze syna, którego mu dał. Wiara Abrahama nie słabnie, mówi on: "Bóg upatrzy sobie jagnię na całopalenie" (Rdz 22, 8), "pomyślał bowiem, iż Bóg mocen wskrzesić także umarłych" (Hbr 11,19). W ten sposób ojciec wierzących upodobnił się do Ojca, który nie oszczędzi własnego Syna, lecz wyda Go za nas wszystkich. Modlitwa odnawia w człowieku podobieństwo do Boga i pozwala mu uczestniczyć w mocy miłości Bożej, która zbawia wielu.

Bóg ponawia swoją obietnicę wobec Jakuba, przodka dwunastu pokoleń Izraela. Zanim Jakub zmierzy się ze swym bratem Ezawem, walczy on przez całą noc z "kimś" tajemniczym, który odmawia wyjawienia swego imienia, ale błogosławi go, zanim opuści go o świcie. Duchowa tradycja Kościoła widziała w tym opisie symbol modlitwy jako walki wiary i zwycięstwa wytrwałości.

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: niedziela, 17 lutego 2013 21:31
 
Doktor od dzieci PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 09 lutego 2013 12:52

Doktor od dzieci

O niepłodności mówi się, że jest chorobą cywilizacyjną, bo jak pokazują statystyki, nawet co piąte małżeństwo nie może mieć dzieci. Spragnione potomstwa, zaczynają szukać pomocy. – Warto propagować naprotechnologię jako alternatywę dla in vitro, bo ona wnosi uczciwe podejście do leczenia. W sposób kompleksowy traktuje niepłodną parę – mówi lekarz Grzegorz Nyc, specjalista ginekolog położnik z Radomia. 

Jej sprawa?

Na jednych z rekolekcji podczas spowiedzi zrozumiał, że przepisywanie antykoncepcji jest współuczestniczeniem w czymś złym. Wcześniej uważał, że to tylko pacjentka ponosi odpowiedzialność, bo sama tego chce i wydaje na to swoje pieniądze. – Sądziłem, że skoro nie namawiałem do antykoncepcji, to nie jest to moja sprawa. Ale wtedy dotarło do mnie, że w pracy zawodowej jako katolik nie przestrzegam zasad etyki katolickiej – mówi Grzegorz Nyc.

Zmieniony: środa, 13 lutego 2013 09:49
Więcej…
 
Życie wieczne PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 02 lutego 2013 19:11

Z wielkiego bogactwa 17 rozdziału Ewangelii Jana chciałbym wybrać cztery główne tematy, w których ukazują się istotne aspekty tego doniosłego tekstu i tym samym orędzia Jana w ogólności.

                  "To jest życie wieczne..."

Najpierw omówimy 3 werset: "A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa".

[...]

Zwrot "życie wieczne" nie oznacza - jak spontanicznie pomyślałby pewnie współczesny czytelnik - życia, które następuje dopiero po śmierci, podczas gdy życie obecne, jako przemijające, według niego nie byłoby życiem wiecznym. "Życie wieczne" jest samym życiem, życiem prawdziwym, które jest możliwe także w czasie, i którego nie narusza już następująca potem śmierć fizyczna. Dlatego istotną rzeczą jest już teraz rozpocząć to "życie", prawdziwe życie, którego nic i nikt już nie zdoła zniszczyć.

Joseph Ratzinger - Benedykt XVI: Jezus z Nazaretu. Część 2: Od wjazdu do Jerozolimy do Zmartwychwstania

zz

Zmieniony: sobota, 02 lutego 2013 19:45
 
Katechizm. Nadzieja PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 02 lutego 2013 00:00

Gdy Bóg objawia się i wzywa człowieka, nie może on własnymi siłami odpowiedzieć w sposób pełny na miłość Bożą. Powinien mieć nadzieję, że Bóg uzdolni go do odwzajemnienia Mu miłości i do działania zgodnie z przykazaniami miłości. Nadzieja jest ufnym oczekiwaniem błogosławieństwa Bożego i uszczęśliwiającego oglądania Boga; jest także lękiem przed obrażeniem miłości Bożej i spowodowaniem kary.

Pierwsze przykazanie dotyczy także grzechów przeciw nadziei, którymi są rozpacz i zuchwała ufność. Wskutek rozpaczy człowiek przestaje oczekiwać od Boga osobistego zbawienia, pomocy do jego osiągnięcia lub przebaczenia grzechów. Sprzeciwia się dobroci Boga i Jego sprawiedliwości - gdyż Bóg jest wierny swoim obietnicom - oraz Jego miłosierdziu.

Istnieją dwa rodzaje zuchwałej ufności. Albo człowiek przecenia swoje zdolności (mając nadzieję na zbawienie bez pomocy z wysoka), albo też zbytnio ufa wszechmocy czy miłosierdziu Bożemu (mając nadzieję na otrzymanie przebaczenia bez nawrócenia oraz chwały bez zasługi).

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: niedziela, 10 lutego 2013 15:50
 
Katechizm. Życie modlitwy PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
niedziela, 27 stycznia 2013 08:13

W Nowym Przymierzu modlitwa jest żywym związkiem dzieci Bożych z ich nieskończenie dobrym Ojcem, z Jego Synem Jezusem Chrystusem i z Duchem Świętym. Łaska Królestwa Bożego jest zjednoczeniem całej Trójcy Świętej z całym wnętrzem człowieka. Życie modlitwy polega zatem na stałym trwaniu w obecności trzykroć świętego Boga i w komunii z Nim. Ta komunia życia jest zawsze możliwa, gdyż przez chrzest staliśmy się jedno z Chrystusem. Modlitwa jest o tyle chrześcijańska, o ile jest komunią z Chrystusem i rozszerza się w Kościele, który jest Jego Ciałem. Ma ona wymiary miłości Chrystusa.

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: środa, 06 lutego 2013 22:46
 
Katechizm. Modlitwa jest życiem serca PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
niedziela, 20 stycznia 2013 17:59

Modlitwa jest życiem nowego serca. Powinna ożywiać nas w każdej chwili. Tymczasem zapominamy o Tym, który jest naszym Życiem i naszym Wszystkim. Dlatego więc mistrzowie życia duchowego, zgodnie z tradycją ksiąg Powtórzonego Prawa i Proroków, kładą nacisk na modlitwę jako "pamięć o Bogu", częste budzenie "pamięci serca": "Trzeba przypominać sobie o Bogu częściej, niż oddychamy". Nie można jednak modlić się "w każdym czasie", jeśli pragnąc takiej modlitwy, nie modlimy się w pewnych chwilach: są to szczególne momenty modlitwy chrześcijańskiej, jeśli chodzi o intensywność i trwanie.

Tradycja Kościoła proponuje wiernym pewien rytm modlitwy, mający podtrzymywać modlitwę nieustanną. Niektóre z nich są codzienne: modlitwa poranna i wieczorna, przed jedzeniem i po jedzeniu, Liturgia Godzin. Niedziela, skupiona wokół Eucharystii, jest uświęcana przede wszystkim przez modlitwę. Cykl roku liturgicznego i jego wielkie święta są podstawowym rytmem życia modlitewnego chrześcijan.

Pan prowadzi każdą osobę drogami i sposobami, zgodnymi z Jego upodobaniem. Każdy wierny odpowiada Mu zgodnie z postanowieniem swojego serca i osobistą formą swojej modlitwy. Tradycja chrześcijańska zachowała jednak trzy główne formy życia modlitwy: modlitwa ustna, rozmyślanie, kontemplacja. Ich wspólną cechą jest skupienie serca. Ta czujność w zachowywaniu słowa i trwaniu w obecności Boga czyni z tych trzech form intensywne chwile życia modlitwy.

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: niedziela, 27 stycznia 2013 08:16
 
Katechizm. Wezwanie do modlitwy PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 12 stycznia 2013 07:43

Człowiek poszukuje Boga. Przez stworzenie Bóg powołuje wszelki byt z nicości do istnienia. Człowiek, "chwałą i czcią uwieńczony" (Ps 8, 6), jest zdolny, tak jak aniołowie, uznać, "jak przedziwne jest imię (Pana) po wszystkiej ziemi" (Ps 8, 2). Nawet po utracie podobieństwa do Boga na skutek popełnionego grzechu człowiek pozostaje obrazem swego Stwórcy. Zachowuje pragnienie Boga, który powołuje go do istnienia. Wszystkie religie świadczą o tym poszukiwaniu właściwym dla ludzi.

Bóg pierwszy wzywa człowieka. Jeśli nawet człowiek zapomina o swoim Stwórcy lub ukrywa się daleko od Jego Oblicza, czy też podąża za swoimi bożkami lub oskarża Boga, że go opuścił, to Bóg żywy i prawdziwy niestrudzenie wzywa każdego człowieka do tajemniczego spotkania z Nim na modlitwie. W modlitwie wierny Bóg zawsze pierwszy wychodzi z miłością do człowieka; zwrócenie się człowieka do Boga jest zawsze odpowiedzią. W miarę jak Bóg się objawia i objawia człowieka samemu człowiekowi, modlitwa ukazuje się jako wzajemne przyzywanie się, jako wydarzenie Przymierza. Wydarzenie to, przez słowa i czyny, angażuje serce. Ujawnia się w całej historii zbawienia.

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: niedziela, 20 stycznia 2013 18:02
 
Odnawiać wiarę w Jego działanie w naszej historii PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
wtorek, 08 stycznia 2013 11:36

Czasami, także na drodze i w życiu wiary możemy odczuwać nasze ubóstwo, naszą nieadekwatność w obliczu świadectwa, jakie powinniśmy dać światu. Jednakże Bóg wybrał właśnie pokorną kobietę, w nieznanej miejscowości, w jednej z najbardziej odległych prowincji wielkiego cesarstwa rzymskiego. Zawsze, także pośród najtrudniejszych problemów, jakim musimy stawić czoło, trzeba ufać Bogu, odnawiając wiarę w Jego obecność i działanie w naszej historii, tak jak to miało miejsce w historii Maryi. Dla Boga nie ma nic niemożliwego! Wraz z Nim, nasze życie zawsze podąża po bezpiecznym gruncie i jest otwarte na przyszłość mocnej nadziei.

Katecheza Benedykta XVI podczas pierwszej audiencji ogólnej roku 2013

mb

Zmieniony: wtorek, 08 stycznia 2013 11:39
 
Katechizm. Duch Święty i Kościół PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
niedziela, 06 stycznia 2013 01:38

Posłanie Chrystusa i Ducha Świętego wypełnia się w Kościele, Ciele Chrystusa i Świątyni Ducha Świętego. To wspólne posłanie włącza już idących za Chrystusem do Jego komunii z Ojcem w Duchu Świętym: Duch przygotowuje ludzi, uprzedza ich swoją łaską, aby pociągnąć ich do Chrystusa. On ukazuje im zmartwychwstałego Pana, przypomina im Jego słowa i otwiera ich umysły na zrozumienie Jego Śmierci i Jego Zmartwychwstania. Uobecnia im misterium Chrystusa, szczególnie w Eucharystii, aby pojednać ich z Bogiem i doprowadzić do komunii z Nim, aby przynosili "obfity owoc" (J 15, 5. 8. 16).

W ten sposób posłanie Kościoła nie dodaje niczego do posłania Chrystusa i Ducha Świętego, ale jest jego sakramentem. Całą swoją istotą i we wszystkich swoich członkach Kościół jest posłany, aby głosić i świadczyć, aktualizować i upowszechniać misterium komunii Trójcy Świętej.

Ponieważ Duch Święty jest namaszczeniem Chrystusa, Chrystus - Głowa Ciała - rozlewa Go na swoje członki, aby je karmić, uzdrawiać, ustalać ich wzajemne funkcje, ożywiać, posyłać, by dawały świadectwo, włączać je do swojej ofiary składanej Ojcu i do swojego wstawiennictwa za cały świat. Przez sakramenty Kościoła Chrystus udziela członkom swego Ciała Ducha Świętego i Uświęciciela.

"Wielkie dzieła Boże", ofiarowane wierzącym w sakramentach Kościoła, przynoszą swoje owoce w nowym życiu, w Chrystusie, według Ducha.

"Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami" (Rz 8, 26).

Duch Święty, Sprawca dzieł Bożych, jest Nauczycielem modlitwy.

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: sobota, 12 stycznia 2013 07:46
 
Katechizm. Symbole Ducha Świętego PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 29 grudnia 2012 11:32

Woda.
Symbolika wody oznacza działanie Ducha Świętego w sakramencie chrztu, ponieważ po wezwaniu Ducha Świętego staje się ona skutecznym znakiem sakramentalnym nowego narodzenia; jak nasze pierwsze naturalne narodzenie dokonało się w wodzie, tak woda chrzcielna rzeczywiście oznacza nasze narodzenie do życia Bożego, które jest nam udzielane w Duchu Świętym. "Ochrzczeni w jednym Duchu" zostaliśmy również, napojeni jednym Duchem" (1 Kor 12, 13): Duch jest więc także w sposób osobowy Wodą żywą, która wypływa z boku Chrystusa ukrzyżowanego jak ze swego źródła i która tryska w nas na życie wieczne.

Namaszczenie.
Symbolika namaszczenia olejem także oznacza Ducha Świętego, a nawet staje się Jego synonimem. We wtajemniczeniu chrześcijańskim jest ono znakiem sakramentalnym bierzmowania, słusznie nazywanego w Kościołach wschodnich "chryzmacją". Chcąc jednak ująć w pełni całą wymowę tej symboliki, trzeba odwołać się do pierwszego namaszczenia dokonanego przez Ducha Świętego, którym było namaszczenie Jezusa. Chrystus (w języku hebrajskim "Mesjasz") oznacza "namaszczony" Duchem Bożym. "Namaszczeni" Pana byli już w Starym Przymierzu w sposób szczególny król Dawid. Jezus jest Namaszczonym Boga w sposób zupełnie wyjątkowy, ponieważ człowieczeństwo, które przyjmuje Syn, jest całkowicie "namaszczone Duchem Świętym". Jezus jest ustanowiony "Chrystusem" przez Ducha Świętego. Dziewica Maryja poczęła Chrystusa z Ducha Świętego, który przez anioła ogłasza Go jako Chrystusa podczas Jego narodzenia i który poleca Symeonowi iść do Świątyni, by zobaczył Mesjasza Pańskiego; On napełnia Chrystusa i Jego moc wychodzi z Chrystusa, gdy uzdrawia i leczy choroby. On wreszcie wskrzesza Jezusa z martwych. Jezus, ustanowiony w pełni "Chrystusem" w Jego człowieczeństwie zwyciężającym śmierć, wylewa obficie Ducha Świętego, aby święci", zjednoczeni z człowieczeństwem Syna Bożego, przyoblekli się w "człowieka doskonałego", który realizuje "Pełnię Chrystusa" (Ef 4, 13): "całego Chrystusa", według wyrażenia św. Augustyna.

Ogień.
Podczas gdy woda oznaczała narodzenie i płodność życia udzielanego w Duchu Świętym, ogień symbolizuje przekształcającą energię dzieł Ducha Świętego. Prorok Eliasz, który "powstał jak ogień, a słowo jego płonęło jak pochodnia" (Syr 48,1), swoją modlitwą sprowadza ogień z nieba na ofiarę na górze Karmel; jest on figurą ognia Ducha Świętego, który przekształca wszystko, czego dotknie. Jan Chrzciciel, który pójdzie przed Panem w duchu i mocy Eliasza" (Łk 1,17), zapowiada Chrystusa jako Tego, który "chrzcić... będzie Duchem Świętym i ogniem" (Łk 3, 16), tym Duchem, o którym Jezus powie: "Przyszedłem rzucić ogień na ziemię, i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął" (Łk 12, 49). W postaci języków "jakby z ognia" Duch Święty spoczywa na uczniach w poranek Pięćdziesiątnicy i napełnia ich sobą (Dz 2, 3-4). Tradycja duchowa zachowa tę symbolikę ognia jako jedną z najlepiej wyrażających działanie Ducha Świętego: "Ducha nie gaście" (1 Tes 5, 19).

Obłok i światło.
Te dwa symbole są nierozłączne w objawieniach Ducha Świętego. Począwszy od teofanii Starego Testamentu, obłok - raz ciemny, a raz świetlisty - objawia Boga żywego i zbawiającego, osłaniając transcendencję Jego chwały. Pojawia się, gdy Mojżesz wstępuje na górę Synaj, nad Namiotem Spotkania, podczas wędrówki przez pustynię i poświęcenia Świątyni Salomona. Figury te następnie zostają wypełnione przez Chrystusa w Duchu Świętym. Duch Święty zstępuje na Maryję Dziewicę i osłania Ją "swoim cieniem", by poczęła i urodziła Jezusa (Łk I, 35). To On zjawia się na Górze Przemienienia: "zjawił się obłok i osłonił ich" - Jezusa, Mojżesza, Eliasza, Piotra, Jakuba i Jana, a z obłoku odezwał się głos: <<To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie!>>" (Łk 9, 34-35). W końcu ten sam "obłok zabrał" Jezusa sprzed oczu uczniów w dniu Wniebowstąpienia (Dz 1, 9) i objawi Syna Człowieczego w chwale w dniu Jego Przyjścia.

Pieczęć.
Pieczęć jest symbolem bliskim symbolowi namaszczenia. "Pieczęcią swą naznaczył Bóg" (J 6 27) Chrystusa i w Nim Ojciec naznacza swą "pieczęcią" także nas (2 Kor 1, 22; Ef 1,13; 4, 30). Ponieważ obraz pieczęci (sphragis) wskazuje na niezatarte znamię namaszczenia Ducha Świętego w sakramentach chrztu, bierzmowania i kapłaństwa, został on wykorzystany w niektórych tradycjach teologicznych dla wyrażenia niezatartego "charakteru" wyciskanego przez te sakramenty, które nie mogą być powtórzone.

Ręka.
Wkładając ręce, Jezus leczy chorych i błogosławi dzieci. Apostołowie będą czynić to samo w Jego imię, a ponadto właśnie przez włożenie rąk Apostołów jest udzielany Duch Święty. List do Hebrajczyków wymienia wkładanie rąk wśród "fundamentalnych elementów" swego nauczania. Ten znak wszechmogącego wylania Ducha Świętego zachował Kościół w epiklezach sakramentalnych.

Palec.
Jezus "palcem Bożym wyrzuca złe duchy" (Łk 11, 20). Jeśli Prawo Boże zostało napisane na kamiennych tablicach "palcem Bożym" (Wj 31, 18), to "list Chrystusa" powierzony Apostołom jest napisany "Duchem Boga żywego nie na kamiennych tablicach, lecz na żywych tablicach serc" (2 Kor 3, 3). Hymn "Veni Creator Spiritus" wzywa Ducha Świętego jako "digitus paternae dexterae" - "palec prawicy Ojca".

Gołębica.

Na końcu potopu (którego symbolika odnosi się do chrztu) wypuszczona przez Noego gołębica powraca, niosąc w dziobie świeżą gałązkę z drzewa oliwnego na znak, że ziemia znowu nadaje się do zamieszkania. Gdy Chrystus wychodzi z wody po swoim chrzcie, zstępuje na Niego Duch Święty w postaci gołębicy i spoczywa na Nim. Duch Święty zstępuje do oczyszczonego serca ochrzczonych i w nim przebywa. W niektórych kościołach święte Postacie eucharystyczne są przechowywane w metalowym naczyniu w formie gołębicy (columbarium), zawieszonym nad ołtarzem. Symbol gołębicy na oznaczenie Ducha Świętego jest tradycyjny w ikonografii chrześcijańskiej.

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: niedziela, 06 stycznia 2013 01:45
 
Zaufać temu, który łapie PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
wtorek, 25 grudnia 2012 14:16

Latający Rodleighsowie to akrobaci występujący na trapezie w niemieckim cyrku Simoneit-Barum. Kiedy dwa lata temu cyrk przybył do Freiburga, moi przyjaciele Franz i Reny zaprosili mnie i mojego ojca na jeden z ich pokazów. Nigdy nie zapomnę fascynacji, jaką poczułem, kiedy po raz pierwszy ujrzałem Rodleighsów poruszających się w powietrzu, latających i przechwytujących się nawzajem niczym eleganccy tancerze. Następnego dnia wróciłem do cyrku, aby ich znów zobaczyć, po czym przedstawiłem się im jako ich zagorzały wielbiciel. Zaprosili mnie na swoją próbę, podarowali bilety, zabrali na obiad i zaproponowali, abym w najbliższej przyszłości towarzyszył im przez tydzień w podróży. Tak też się stało i zostaliśmy dobrymi przyjaciółmi.

Pewnego dnia siedziałem z szefem trupy w jego przyczepie, rozmawiając o lataniu. Powiedział mi tak: "Jako ten, który skacze, muszę mieć całkowite zaufanie do tego, który mnie łapie. Publiczności może się wydawać, że to ja jestem wielką gwiazdą trapezu, ale tak naprawdę gwiazdą jest Joe, który mnie łapie. Musi być na posterunku z dokładnością co do ułamków sekundy i złapać mnie w powietrzu, podczas gdy ja lecę w jego stronę". "Jak to robicie?" - spytałem. "Sekret tkwi w tym - odpowiedział - że lecący nie robi absolutnie nic, a łapiący robi absolutnie wszystko. Kiedy lecę w kierunku Joe, jedyne co muszę zrobić, to wyciągnąć do niego ręce i czekać, aż mnie złapie i bezpiecznie wyciągnie na platformę nad drążkiem".

"Nie robisz nic!" - wykrzyknąłem zdumiony. "Nic - powtórzył Rodleigh. - Najgorsze, co może zrobić lecący, to próbować złapać łapiącego. Ja nie mam złapać Joe. To jego zadanie, aby mnie złapał. Gdybym chwycił go za nadgarstki, mógłbym mu złamać ręce, albo on mógłby złamać ręce mnie, a to byłby koniec nas obydwu. Lecący ma lecieć, a łapiący łapać; lecący musi zaufać, wyciągając ręce, że łapiący będzie na swoim miejscu".

Kiedy Rodleigh tłumaczył mi to z takim zapałem, przez głowę przemknęły mi słowa Jezusa: "Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego". Umieranie jest aktem zaufania do łapiącego. Troska o umierających to powiedzenie: "Nie bój się. Pamiętaj, że jesteś umiłowanym dzieckiem Boga. On będzie na ciebie czekał, gdy wykonasz swój wielki skok. Nie próbuj Go złapać; to On złapie ciebie. Wyciągnij tylko ręce i ufaj, ufaj, ufaj".

Henri Nouwen "Jedyne, czego nam potrzeba".

Marysia

Zmieniony: wtorek, 25 grudnia 2012 14:37
 
Katechizm. Bóg pozwala się poznać PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 22 grudnia 2012 06:10

Bóg objawił się Izraelowi, swemu ludowi, pozwalając mu poznać swoje imię.

Imię wyraża istotę, tożsamość osoby i sens jej życia. Bóg ma imię; nie jest jakąś anonimową siłą.

Jahwe

Ujawnić swoje imię oznacza pozwolić, by inni mogli nas poznać, w jakiś sposób ujawnić siebie, stając się dostępnym, możliwym do głębszego poznania i do bycia wzywanym po imieniu.

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: sobota, 29 grudnia 2012 11:35
 
Katechizm. Tajemnica Trójcy Świętej PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 15 grudnia 2012 19:16

Wzywanie Boga jako "Ojca" jest znane w wielu religiach. Bóstwo często jest uważane za "ojca bogów i ludzi". W Izraelu Bóg jest nazywany Ojcem, dlatego że jest Stwórcą świata. Bóg jest Ojcem jeszcze bardziej z racji Przymierza i daru Prawa danego Izraelowi, Jego "synowi pierworodnemu" (Wj 4, 22). Jest także nazywany Ojcem króla Izraela. W sposób zupełnie szczególny jest "Ojcem ubogich", sierot i wdów, którzy są objęci Jego miłującą opieką.

Określając Boga imieniem "Ojciec", język wiary wskazuje przede wszystkim na dwa aspekty: że Bóg jest pierwszym początkiem wszystkiego i transcendentnym autorytetem oraz że równocześnie jest dobrocią i miłującą troską obejmującą wszystkie swoje dzieci. Ta ojcowska tkliwość Boga może być wyrażona w obrazie macierzyństwa, który jeszcze bardziej uwydatnia immanencję Boga, czyli bliskość między Bogiem i stworzeniem. Język wiary czerpie więc z ludzkiego doświadczenia rodziców, którzy w pewien sposób są dla człowieka pierwszymi przedstawicielami Boga. Jednak doświadczenie to mówi także, że rodzice ziemscy są omylni i że mogą zdeformować oblicze ojcostwa i macierzyństwa. Należy więc przypomnieć, że Bóg przekracza ludzkie rozróżnienie płci. Nie jest ani mężczyzną, ani kobietą, jest Bogiem. Przekracza także ludzkie ojcostwo i macierzyństwo, chociaż jest ich początkiem i miarą: nikt nie jest ojcem tak jak Bóg.

Jezus objawił, że Bóg jest "Ojcem" w niezwykłym sensie; jest Nim nie tylko jako Stwórca; jest On wiecznie Ojcem w relacji do swojego jedynego Syna, który wzajemnie wiecznie jest Synem tylko w relacji do swego Ojca: "Nikt nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić" (Mt 11, 27).

Dlatego właśnie Apostołowie wyznają Jezusa jako Słowo, które na początku było u Boga i jest Bogiem, jako "obraz Boga niewidzialnego" (Kol 1,15), jako "odblask Jego chwały i odbicie Jego istoty" (Hbr 1, 3).

W ślad za nimi, zgodnie z Tradycją apostolską, Kościół wyznał w 325 r. na pierwszym soborze powszechnym w Nicei, że Syn jest "współistotny" Ojcu, czyli że jest z Nim jednym Bogiem. Drugi sobór powszechny zgromadzony w Konstantynopolu w 381 r. zachował to wyrażenie w swoim sformułowaniu Credo nicejskiego i wyznał, że wierzy w "Syna Bożego Jednorodzonego, który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami, Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego, zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu".

Przed swoją Paschą Jezus zapowiada zesłanie "innego Parakleta" (Rzecznika), Ducha Świętego. Duch, który działa począwszy od stworzenia, a niegdyś "mówił przez proroków", będzie teraz z uczniami i będzie w nich, aby ich nauczyć wszystkiego i prowadzić "do całej prawdy" (J 16, 13). W ten sposób Duch Święty jest objawiony jako odrębna Osoba Boska w relacji do Jezusa i do Ojca.

Wieczny początek Ducha objawia się w Jego ziemskim posłaniu. Duch Święty zostaje posłany do Apostołów i do Kościoła, zarówno przez Ojca w imieniu Syna, jak i osobiście przez Syna po Jego powrocie do Ojca. Posłanie Osoby Ducha po uwielbieniu Jezusa objawia w pełni tajemnicę Trójcy Świętej.

Wiara apostolska dotycząca Ducha Świętego została wyznana przez drugi sobór powszechny w Konstantynopolu w 381 r.: "Wierzymy w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca pochodzi" . Kościół uznaje w ten sposób Ojca za "źródło i początek całej Boskości". Wieczny początek Ducha Świętego nie jest jednak bez związku z początkiem Syna: "Duch Święty, który jest Trzecią Osobą Trójcy, jest Bogiem, jednym i równym Ojcu i Synowi, z tej samej substancji i z tej samej natury... Nie mówi się, że jest tylko Duchem Ojca, ale Duchem Ojca i Syna". Credo Nicejsko-Konstantynopolitańskie Kościoła wyznaje: "Z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę".



Credo tradycji łacińskiej wyznaje, że Duch Święty "pochodzi od Ojca i Syna (Filioque)". Sobór Florencki w 1439 r. precyzuje: "Duch Święty... swoją istotę i swój samoistny byt ma równocześnie od Ojca i od Syna i wiecznie pochodzi od Ojca, jak i od Syna jako od jednego Początku i jednego Tchnienia... A ponieważ wszystko to, co jest Ojca, oprócz bycia Ojcem, Ojciec sam dał swemu jedynemu Synowi, rodząc Go, dlatego Syn ma także odwiecznie od Ojca to, że Duch Święty pochodzi od Niego w sposób wieczny jak od Ojca" .

Formuła Filioque nie występuje w Symbolu wyznanym w 381 r. w Konstantynopolu. Idąc jednak za starożytną tradycją łacińską i aleksandryjską, św. Leon Wielki, papież, wyznał ją dogmatycznie już w 447 r., zanim jeszcze Rzym uznał i przyjął w 451 r. na soborze w Chalcedonie Symbol z 381 r. Użycie tej formuły w Credo powoli przyjmowało się w liturgii łacińskiej (między VIII a XI wiekiem). Wprowadzenie Filioque do Symbolu Nicejsko-Konstantynopolitańskiego przez liturgię łacińską stanowi jednak jeszcze dzisiaj punkt rozbieżności z Kościołami prawosławnymi.

Tradycja wschodnia wyraża przede wszystkim, że Ojciec w relacji do Ducha jest pierwszym początkiem. Wyznając Ducha jako "pochodzącego od Ojca" (J 15, 26), stwierdza ona, że Duch pochodzi od Ojca przez Syna. Tradycja zachodnia wyraża przede wszystkim współistotną komunię między Ojcem i Synem, mówiąc, że Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna (Filioque). Mówi to "w sposób dozwolony i racjonalny", ponieważ wieczny porządek Osób Boskich w Ich współistotnej komunii zakłada, że Ojciec jest pierwszym początkiem Ducha Świętego jako "zasada bez zasady", ale także że jako Ojciec jedynego Syna jest wraz z Nim "jedyną zasadą, od której pochodzi Duch Święty". Ta uprawniona komplementarność, jeśli nie jest zbyt schematyczna, nie narusza tożsamości wiary w rzeczywistość samej wyznawanej tajemnicy.

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: sobota, 22 grudnia 2012 06:13
 
Katechizm. Bóg jest prawdą i miłością PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
niedziela, 09 grudnia 2012 13:12

Bóg, "Ten, Który Jest", objawił się Izraelowi jako Ten, który jest "bogaty w łaskę i wierność" (Wj 34, 6). Te dwa pojęcia wyrażają w sposób zwarty bogactwo imienia Bożego. We wszystkich swych dziełach Bóg pokazuje swoją życzliwość, dobroć, łaskę, miłość, ale także swoją wiarygodność, stałość, wierność, prawdę. "Będę dziękował Twemu imieniu za łaskę Twoją i wierność" (Ps 138, 2). Bóg jest Prawdą, ponieważ "jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności" (1 J 1, 5); On jest "miłością", jak uczy św. Jan Apostoł (1 J 4, 8).

"Podstawą Twego słowa jest prawda, i wieczny jest każdy Twój sprawiedliwy wyrok" (Ps 119,160). "O Panie mój, Boże, Tyś Bogiem, Twoje słowa są prawdą" (2 Sm 7, 28); dlatego zawsze spełniają się Boże obietnice. Bóg jest samą Prawdą, Jego słowa nie mogą mylić. Właśnie dlatego we wszystkim z pełnym zaufaniem można powierzyć się prawdzie i wierności Jego słowa. Początkiem grzechu i upadku człowieka było kłamstwo kusiciela, który doprowadził do zwątpienia w słowo Boga, w Jego życzliwość i wierność.

Prawda Boga jest Jego mądrością, która kieruje całym porządkiem stworzenia i rządzenia światem. Tylko Bóg, który stworzył niebo i ziemię, może sam dać prawdziwe poznanie każdej rzeczy stworzonej w jej relacji do Niego.

Bóg jest prawdziwy także wtedy, gdy się objawia: nauka, która pochodzi od Boga, jest nauką prawdy. Pośle On swojego Syna, "aby dać świadectwo prawdzie" (J 18, 37). "Wiemy... że Syn Boży przyszedł i obdarzył nas zdolnością rozumu, abyśmy poznawali Prawdziwego" (1 J 5, 20).

W ciągu swej historii Izrael mógł odkryć, że Bóg miał tylko jeden powód, aby mu się objawić i wybrać go spośród wszystkich ludów, by był Jego ludem; tym powodem była Jego darmo dana miłość. Dzięki prorokom zrozumiał też Izrael, że Bóg z miłości nie przestał go zbawiać oraz przebaczać mu jego niewierności i grzechów.

Miłość Boga do Izraela jest porównana do miłości ojca do syna. Ta Boża miłość jest mocniejsza niż miłość matki do dzieci. Bóg miłuje swój lud bardziej niż oblubieniec swoją oblubienicę; miłość ta będzie zwyciężać nawet największe niewierności, aż do udzielenia najcenniejszego daru: "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał" (J 3, 16).

Miłość Boża jest "wieczysta" (Iz 54, 8): "Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie" (Iz 54, 10). "Ukochałem cię odwieczną miłością, dlatego też zachowałem dla ciebie łaskawość" (Jr 31, 3).

Święty Jan pójdzie jeszcze dalej, gdy zaświadczy: "Bóg jest miłością" (1 J 4, 8. 16): miłość jest samą istotą Boga. Posyłając w pełni czasów swojego jedynego Syna i Ducha miłości, Bóg objawia swoją najbardziej wewnętrzną tajemnicę: jest wieczną wymianą miłości - Ojcem, Synem i Duchem Świętym, a nas przeznaczył do udziału w tej wymianie.

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: sobota, 15 grudnia 2012 19:23
 
Katechizm. Święte Imię PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 01 grudnia 2012 20:22

Bóg przywołuje Mojżesza z krzewu, który płonął, ale się nie spalał. Bóg mówi do Mojżesza: "JESTEM Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba" (Wj 3, 6). Bóg jest Bogiem ojców; Tym, który wzywał i prowadził patriarchów w ich wędrówkach. Jest Bogiem wiernym i współczującym, który pamięta o nich i o swoich obietnicach; przychodzi, by wyzwolić ich potomków z niewoli. Jest Bogiem, który ponad czasem i przestrzenią może i chce to urzeczywistnić oraz posłuży się swoją wszechmocą w spełnieniu tego zamysłu.

Mojżesz... rzekł Bogu: "Oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mnie do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, to cóż im mam powiedzieć?" Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: "JESTEM, KTÓRY JESTEM". I dodał: "Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was... To jest imię moje na wieki i to jest moje zawołanie na najdalsze pokolenia" (Wj 3, 13-15).

Objawiając swoje tajemnicze imię JAHWE (JHWH), "Ja Jestem Tym, Który Jest", "Ja Jestem Tym, Który Jestem" lub "Ja Jestem, Który Jestem", Bóg mówi, kim jest i jakim imieniem należy Go wzywać. To imię Boże jest tajemnicze, tak jak Bóg jest tajemnicą. Jest ono imieniem objawionym, a zarazem w pewnej mierze uchyleniem się od ujawnienia imienia, i właśnie przez to wyraża ono najlepiej, kim jest Bóg, który nieskończenie przekracza to wszystko, co możemy zrozumieć lub powiedzieć o Nim; jest On "Bogiem ukrytym" (Iz 45, 15). Jego imię jest niewymowne, a zarazem jest On Bogiem, który staje się bliski ludziom.

Objawiając swoje imię, Bóg objawia równocześnie swoją wierność, która nie ma ani początku, ani końca, obejmuje zarówno przeszłość ("Jestem Bogiem ojca twego", Wj 3, 6), jak i przyszłość ("Ja będę z tobą", Wj 3,12). Bóg, który objawia swoje imię jako "Ja Jestem", objawia się jako Bóg, który jest zawsze przy swoim ludzie, aby go zbawić.

Wobec przyciągającej i tajemniczej obecności Boga człowiek odkrywa swoją małość. Wobec płonącego krzewu Mojżesz zdejmuje sandały i zasłania twarz w obliczu Świętości Bożej. Wobec chwały trzykroć świętego Boga Izajasz woła: "Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach" (Iz 6, 5). Wobec Boskich znaków, które wypełnia Jezus, Piotr mówi: "Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny" (Łk 5, 8). Ponieważ jednak Bóg jest święty, może przebaczyć człowiekowi, który uznaje przed Nim, że jest grzesznikiem: "Nie chcę, aby wybuchnął płomień mego gniewu... albowiem Bogiem jestem, nie człowiekiem; pośrodku ciebie jestem Ja - Święty" (Oz 11, 9). Podobnie powie Jan Apostoł: "Uspokoimy przed Nim nasze serce. A jeśli nasze serce oskarża nas, to przecież Bóg jest większy od naszego serca i zna wszystko" (1 J 3, 19-20).

Przez szacunek dla świętości Boga naród izraelski nie wypowiada imienia Boga. W czasie czytania Pisma świętego imię objawione jest zastępowane Boskim tytułem "Pan" (Adonai, po grecku Kyrios). Ten tytuł będzie wyrażał także Boskość Jezusa: "Jezus jest Panem".

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: niedziela, 09 grudnia 2012 13:11
 
Katechizm. Wiara: łaska i akt ludzki PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
niedziela, 18 listopada 2012 11:09

Gdy św. Piotr wyznaje, że Jezus jest Chrystusem, Synem Boga żywego, Jezus mówi do niego, że nie objawiły mu tego "ciało i krew, lecz Ojciec... który jest w niebie" (Mt 16, 17). Wiara jest darem Bożym, cnotą nadprzyrodzoną wlaną przez Niego. By móc okazać taką wiarę, trzeba mieć łaskę Bożą uprzedzającą i wspomagającą oraz pomoce wewnętrzne Ducha Świętego, który by poruszał serca i do Boga zwracał, otwierał oczy rozumu i udzielał wszystkim słodyczy w uznawaniu i dawaniu wiary prawdzie.

Wiara jest możliwa tylko dzięki łasce Bożej i wewnętrznej pomocy Ducha Świętego. Niemniej jednak jest prawdą, że wiara jest aktem autentycznie ludzkim. Okazanie zaufania Bogu i przylgnięcie do prawd objawionych przez Niego nie jest przeciwne ani wolności, ani rozumowi ludzkiemu. Już w relacjach międzyludzkich nie jest przeciwna naszej godności wiara w to, co inne osoby mówią nam o sobie i swoich zamierzeniach, oraz zaufanie ich obietnicom (na przykład, gdy mężczyzna i kobieta zawierają małżeństwo), aby wejść w ten sposób we wzajemną komunię. Jeszcze mniej sprzeczne z naszą godnością jest więc okazanie przez wiarę pełnego poddania naszego rozumu i naszej woli objawiającemu się Bogu i wejście w ten sposób w wewnętrzną komunię z Nim.

W wierze rozum i wola człowieka współdziałają z łaską Bożą: Credere est actus intellectus assentientis veritati divinae ex imperio voluntatis a Deo motae per gratiam - "Wiara jest aktem rozumu, przekonanego o prawdzie Bożej z nakazu woli, poruszonej łaską przez Boga" (św. Tomasz z Akwinu).

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: sobota, 01 grudnia 2012 20:27
 
Katechizm. Posłuszeństwo wiary PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 10 listopada 2012 08:53

Przez swoje Objawienie Bóg niewidzialny w nadmiarze swej miłości zwraca się do ludzi jak do przyjaciół i obcuje z nimi, by ich zaprosić do wspólnoty z sobą i przyjąć ich do niej.  Adekwatną odpowiedzią na to zaproszenie jest wiara. Przez wiarę człowiek poddaje Bogu całkowicie swój rozum i swoją wolę. Całą swoją istotą człowiek wyraża przyzwolenie Bogu Objawicielowi. Pismo święte nazywa odpowiedź człowieka objawiającemu się Bogu "posłuszeństwem wiary".

Być posłusznym (ob-audire) w wierze oznacza poddać się w sposób wolny usłyszanemu słowu, ponieważ jego prawda została zagwarantowana przez Boga, który jest samą Prawdą. Wzorem tego posłuszeństwa, proponowanym nam przez Pismo święte, jest Abraham. Dziewica Maryja jest jego najdoskonalszym urzeczywistnieniem.

List do Hebrajczyków, głosząc wielką pochwałę wiary przodków, podkreśla w sposób szczególny wiarę Abrahama: "Przez wiarę ten, którego nazwano Abrahamem, usłuchał (okazał posłuszeństwo) wezwania Bożego, by wyruszyć do ziemi, którą miał objąć w posiadanie. Wyszedł, nie wiedząc, dokąd idzie" (Hbr 11, 8). Przez wiarę żył jak "cudzoziemiec" i "pielgrzym" w Ziemi Obiecanej. Przez wiarę Sara otrzymała moc poczęcia syna obietnicy. A w końcu przez wiarę Abraham złożył w ofierze swego jedynego syna.

Abraham urzeczywistnia w ten sposób definicję wiary zawartą w Liście do Hebrajczyków: "Wiara... jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy" (Hbr 11, 1). "Uwierzył Abraham Bogu i zostało mu to poczytane za sprawiedliwość" (Rz 4, 3). Dzięki tej "mocnej wierze" (Rz 4, 20) Abraham stał się "ojcem wszystkich tych, którzy... wierzą" (Rz 4, 11. 18).

Stary Testament jest bogaty w świadectwa takiej wiary. List do Hebrajczyków głosi pochwałę przykładu wiary przodków, którzy "dzięki niej... otrzymali świadectwo" (Hbr 11, 2). Jednak "Bóg... nam lepszy los zgotował", dał nam łaskę wiary w Jego Syna Jezusa, "który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala" (Hbr 11, 40; 12, 2).

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: niedziela, 18 listopada 2012 11:16
 
O Maryi nigdy dość, ale poprawnie PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
poniedziałek, 05 listopada 2012 12:47

Znalazłam cenny wywiad z o. Stanisławem Celestynem Napiórkowskim, który przedstawia nauczanie Kościoła o kulcie Matki Bożej. Mnie dużo rozjaśnił w głowie. Może się przyda też Tobie i Twoim bliskim.

Wywiad dostępny tutaj.

mw

 
Wiara dla młodych! PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
poniedziałek, 05 listopada 2012 12:11

youcat

YOUCAT

to oparty na Katechizmie Kościoła Katolickiego (KKK) katechizm dla młodych, napisany specjalnie dla Ciebie przez młodych ludzi, którzy tak samo jak Ty, chcą wiedzieć, w co wierzą. Pamiętaj jednak, że wiara to coś więcej niż książka.

YOUCAT.org

to oficjalna strona internetowa YOUCAT-u, na której młodzi katolicy z całego świata spotykają się ze sobą i wymieniają się przemyśleniami na temat wiary.

Know. Share. Meet. Express.

 

Źródło: Oficjalna strona serwisu

 

Żyj wiarą! Bądź twórczy! I nie mów, że Kościół nie ma młodym nic do zaoferowania!

Podziel się wiarą z innymi. Zaproś Ich na stronę YOUCAT.

bs

Zmieniony: poniedziałek, 05 listopada 2012 12:14
 
Lekcja pokory PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 03 listopada 2012 11:42

"Los Angeles Times" opublikował opis zdarzenia, jakie miało miejsce na lotnisku po odwołaniu jednego z zaplanowanych lotów. Przed kasą biletową ustawiła się długa kolejka.

Nagle z kolejki wyszedł zdenerwowany pasażer, podszedł do kasy biletowej i ze złością zażądał biletu pierwszej klasy na najbliższy samolot. "Bardzo przepraszam, ale muszę wcześniej obsłużyć ludzi, którzy stoją przed panem w kolejce" - odpowiedział kasjer.

Zirytowany pasażer uderzył pięścią w blat i powiedział: "Czy pan wie, kim ja jestem?!"

W odpowiedzi na takie zachowanie kasjer podał przez głośniki następujący komunikat: "Proszę o uwagę. Przy okienku biletowym stoi mężczyzna, który nie wie, kim jest. Jeśli ktokolwiek mógłby pomóc w zidentyfikowaniu tego pana, proszony jest o podejście do kasy biletowej".

Wśród ogólnego śmiechu upokorzony mężczyzna wycofał się ze wstydem.

___

"Służenie innym bez uczucia pokory jest jedynie zaspakajaniem egoizmu: zapatrzeniem się wyłącznie we własną osobę" (Mahatma Gandhi)

Źródło: Na dobranoc i dzień dobry

Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony. (Łk 14, 11)

bs

Zmieniony: sobota, 03 listopada 2012 11:42
 
Katechizm. Bóg pragnie uzdolnić nas do... PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 27 października 2012 18:00

Bóg, który zamieszkuje "światłość niedostępną" (1 Tm 6, 16), pragnie udzielać swojego Boskiego życia ludziom stworzonym w sposób wolny przez Niego, by w swoim jedynym Synu uczynić ich przybranymi synami. Objawiając siebie samego, Bóg pragnie uzdolnić ludzi do dawania Mu odpowiedzi, do poznawania Go i miłowania ponad to wszystko, do czego byliby zdolni sami z siebie.

Boski zamysł Objawienia spełnia się równocześnie przez czyny i słowa wewnętrznie ze sobą połączone oraz wyjaśniające się wzajemnie. Plan ten jest związany ze szczególną "pedagogią Bożą". Bóg stopniowo udziela się człowiekowi, przygotowuje go etapami na przyjęcie nadprzyrodzonego Objawienia, którego przedmiotem jest On sam, a które zmierza do punktu kulminacyjnego w Osobie i posłaniu Słowa Wcielonego, Jezusa Chrystusa.

z Katechizmu Kościoła Katolickiego

Zmieniony: sobota, 10 listopada 2012 08:57
 
Tylko módl się! PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
czwartek, 25 października 2012 14:37

E-mail od Pana Boga do kobiet z treścią nie tylko dla kobiet. 

O Panie, słysz mój głos od rana,
od rana przedstawiam Ci prośby i czekam.
(Ps 5,4)

Moja córko!

Modlitwa nie jest niczym skomplikowanym. Jest bardzo prosta. Jest rozmową między twoim i Moim sercem. Ma miejsce wtedy, kiedy spotykają się twoje pytania i Moje odpowiedzi. Jest oddechem Ducha Świętego podsycającego płomienie wiary. Nie martw się o modlitwę, nie intelektualizuj jej, tylko módl się.

Najlepszą szkołą modlitwy jest modlenie się. Gdy nie wiesz, jak zacząć, zacznij od uwielbienia. Gdy czujesz się niegodna, żałuj, a ja ci przebaczę. Kiedy nie potrafisz znaleźć słów, nie szukaj ich. Mój Duch lepiej niż ty wie, jak wyrazić twoje pragnienie. Przyjdź potrzebująca. Pij do dna. Uwielbiaj!

Oczekujący Spotkania,
Bóg

Zmieniony: czwartek, 25 października 2012 14:40
 
Uwierzcie w koniec świata PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 20 października 2012 20:14

uwierzcie_w_koniec_swiata.jpg

"Miłość Boga jest bardzo ważna. Jest rzeczą najpiękniejszą i najpraktyczniejszą, bo chroni nas w różnych nagłych sytuacjach. Modlimy się czasem, żeby Pan wyzwolił nas od nagłej i niespodziewanej śmierci, ale jeśli żyjemy w miłości Bożej, to nie ma nagłej śmierci. Jest tylko nagłe przejście do miłości. Oczywiście, może być okresowe oczyszczenie w czyścu, ale ostatecznie nastąpi przejście do pełni życia." 

Książka pt.:"Uwierzcie w koniec świata! Współczesne proroctwo o powtórnym przyjściu Chrystusa" to spisany przez Judytę Syrek wywiad z charyzmatycznym dominikaninem o. Joachimem Badeni. W maju 2009 roku podczas Mszy Świętej o. Badeni usłyszał głos od Boga, by przypomniał o końcu świata. I tak też uczynił.

Czy dzisiaj ktoś jeszcze pamięta o końcu świata? Czy są tacy, którzy wierzą w Paruzję? Co daje chrześcijanom taka wiara? O końcu świata i o tym, jak można się do niego przygotować opowiada właśnie niniejsza książka. 

Beata Słowik

Zmieniony: sobota, 20 października 2012 20:16
 
Co ma być dla nas przedmiotem nadziei? PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
czwartek, 18 października 2012 11:04

Wśród lawiny ludzi bez wiary, bez nadziei i pośród umysłów, które się miotają na granicy rozpaczy w poszukiwaniu sensu życia, ty spotkałeś cel: Jego!

I to odkrycie ustawicznie będzie wnosić w twoje życie nową radość, będzie cię przekształcać i ukazywać ci codziennie niezliczoną ilość pięknych rzeczy, których nie znałeś a które pokazują, jak radosną jest szerokość drogi, która prowadzi do Boga. (Bruzda, 83)

Z tekstów św. Josemaríi

mw

Zmieniony: czwartek, 18 października 2012 11:04
 
Kazanie franciszkańskie PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
środa, 17 października 2012 11:19

Opowiadanie pt. "O kazaniu franciszkańskim"

Pewnego dnia święty Franciszek zaproponował młodemu zakonnikowi: - Chodźmy do miasta, aby powiedzieć ludziom kazanie! Udali się więc zaraz do Asyżu: spacerowali długo, przemierzali uliczki i place, rozprawiając o duchowych doświadczeniach i przeżyciach.

Gdy już szli w kierunku domu, zdumiony towarzysz zawołał: - Ależ ojcze, zapomnieliśmy przecież o kazaniu! Święty Franciszek przystanął, położył rękę na ramieniu współbrata, uśmiechnął się delikatnie i powiedział z wielką łagodnością: - Mój synu, przecież cały czas nie robiliśmy niczego innego. Czyż nas nie obserwowano, czyż nie dochodziły do ludzi strzępy naszych rozmów? Nasze rozmowy, nasze twarze i nasze zachowanie były jednym ciągłym kazaniem. Zapamiętaj mój synu, nie ma sensu udawać się w drogę, aby wygłosić gdzieś przygotowane kazanie, jeżeli już w czasie drogi nie głosimy kazania! 

___

Żałosny jest człowiek, który słowami "czaruje" wszystkich dookoła siebie, a swoim życiem zaprzecza temu, o czym sam mówi. (...) Głosimy kazania przede wszystkim… własnym życiem.

źródło: Na dobranoc i dzień dobry

bs

Zmieniony: sobota, 27 października 2012 22:12
 
O tym, jak Bóg mówił do św. Teresy PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
niedziela, 14 października 2012 22:20

O tym, jak Bóg mówił do św. Teresy
Jerzy Nawojowski OCD

Bóg na różne sposoby rozmawiał ze św. Teresą od Jezusa. Najczęściej jednak mówił jej, że ją kocha.

Poprzez wydarzenia

Była wiosna 1554 roku. Do klasztoru Wcielenia sióstr karmelitanek, znajdującego się poza murami miasta Awili, przyniesiono wizerunek Jezusa ubiczowanego.

Najprawdopodobniej była to rzeźba - popiersie, przedstawiające Jezusa skrępowanego, całego pokrytego ranami. Teresa, która przebywała w tym klasztorze już od 20 lat, nie przypuszczała, że to niespodziewane spotkanie z Jezusem zmieni jej dalsze życie. Artysta w swym dziele tak wiernie oddał ból i cierpienie, że na jego widok "zdawało mi się, iż serce we mnie pęka" - stwierdza Teresa, która zobaczyła po raz pierwszy w kaplicy tę rzeźbę. Widok Jezusa - Człowieka, okrutnie umęczonego z powodu grzechów ludzi, przerósł wrażliwość Teresy. "Rzucając się przed nim na kolana, z wielkim płaczem błagałam Pana, by mnie tak umocnił, abym już Go nie obrażała" (Ż 9, 1).

Innym razem nawet wyraźne błędy Świętej z Awila Bóg wykorzystywał, aby nauczyć ją, jak najlepiej Go słuchać. Prawie przez dwadzieścia lat Teresa nie miała kierownika duchowego. Choć początkowo wyrządziło jej to krzywdę, a nawet o mały włos całkiem nie zgubiło, po latach Święta stwierdzi, że to Boża Opatrzność. "Było to, jak teraz widzę, szczególne zrządzenie łaskawości Pańskiej, że nie znalazłam nikogo, kto by mną kierował. Bo gdyby trafił mi się taki przewodnik, który by zabraniał mi czytania, a zmuszał mnie do samej tylko modlitwy myślnej, żadną miarą, zdaje mi się, nie wytrzymałabym tych udręczeń wewnętrznych i przenikliwej oschłości, którą cierpiałam przez osiemnaście lat skutkiem tej, jak mówiłam, niemożności rozmyślania rozumem" (Ż 4, 9). Skoro nie mogła modlić się na sposób, jaki ówcześni mistrzowie duchowi proponowali, Bóg oszczędził jej tego doświadczenia, by zupełnie nie zaprzestała Go słuchać.

Z perspektywy czasu Teresa pojmie tę łatwą mowę Boga. Umiejętność właściwego odczytania zdarzenia jest, jak zapewnia sam Jezus, najprostszym sposobem rozumienia Boga. Podobnie jak prosta umiejętność rozpoznania w przyrodzie czasu nadejścia burzy po zasępionym ciężkimi chmurami niebie (por. Mt 16, 3). Teresa dopiero po latach doświadczeń na modlitwie zrozumie to wszystko i żałuje, że tak późno usłyszała ten najprostszy głos Boga. "O Boże wielki! Z jakąż troskliwością i miłościwą łaskawością bezustannie mnie ostrzegałeś, a jakże mało ja skorzystałam z tych Twoich ostrzeżeń!" (Ż 7, 8).

Na modlitwie

W pewnym momencie swej duchowej drogi św. Teresa odkrywa, że modlitwa to sposób rozmowy z Bogiem, który jest jej Przyjacielem. Ucząc się dialogu z Nim, najpierw uważnie Go obserwuje. "Któż śmiałby twierdzić, że źle czyni ten, co zabierając się do odmawiania liturgii godzin czy różańca, zastanowi się naprzód, kto jest Ten, do którego mówi, a kto on, który do Niego mówi..." (DD 22, 3).

Z czasem, gdy przywyknie do jego towarzystwa, radzi, aby próbować zrozumieć Jego słowa: "Trzymajcież się tuż blisko, przy boku Boskiego Mistrza, z mocnym postanowieniem i gorącym pożądaniem nauczenia się tego, czego On was będzie uczył... Z chciwością i z uwielbieniem słuchajcie słów, które do was mówią boskie usta Jego; zaraz na samym wstępie posłyszycie słowa o ojcowskiej Jego dla was miłości" (DD 26, 10).

Następnie stara się zrozumieć Jego mowę, która często objawia się w postaci różnorakich pragnień i odczuć, jakie On sam w niej wzbudza. Często po Komunii św., w chwilach spędzonych na adoracji, napełnia ją uczuciem żalu i wielkich pragnień. Wtedy często płacze. "Nie wiem sama, co w tych chwilach mówiłam, ale wielką łaskę czynił mi Ten, który mi pozwalał takie łzy dla miłości Jego wylewać, kiedy ja znowu tak szybko zapominałam o uczuciu, z którego one wypływały" (Ż 9, 2).

Była świadoma swej słabości i faktu, że są to chwile ulotne, o których człowiek szybko zapomina. Wbrew jednak temu, pragnie ze wszystkich sił wsłuchiwać się nadal w ten głos. I tak staje się coraz bardziej świadoma swego procesu modlitwy. "Jasno to poznałam na samej sobie, Stworzycielu mój, i nie rozumiem, dlaczego cały świat nie stara się o złączenie się z Tobą tak ścisłą, poufną przyjaźnią. Źli, usposobieniem swoim tak różni od Ciebie, powinni łączyć się z Tobą, abyś Ty ich uczynił dobrymi. Niech się tylko zgodzą, byś Ty był z nimi, choć dwie godziny dziennie, jakkolwiek oni nie umieją być z Tobą, tylko wśród tysiącznych roztargnień, trosk i myśli światowych, jak ja to czyniłam" (Ż 8, 6).

I wreszcie nadchodzi czas, że z utęsknieniem czeka na każdą chwilę spędzoną z Nim na modlitwie, bo tam on sam zaczął poddawać jej do serca, co ma Mu powiedzieć (por. DD 26, 9).

Prosto do serca

"Nie dopuszczaj tego, Panie, by ktoś mając chwalić Ciebie i rozmawiać z Tobą, czynił to tylko ustami" (DD 22, 1).

Teresa jest mistyczką tzn. w pełni oddała się Bogu. W zamian Bóg sam oddaje się Teresie. Człowiek, "gdy raz dostąpi tej łaski, że Pan jemu się odda, nigdy już za żadne skarby świata nie zrzekłby się tego szczęścia" (DD 29, 6) - pisze Teresa. Odtąd stara się zawsze wsłuchiwać w głos Boga, który jest tuż przy niej. Choć od tej chwili towarzyszą już sobie nieustannie, czasami jednak "Jego słowa nie zawsze słyszała, tylko chwilowo i niespodzianie, kiedy Pan widział, że jej tego potrzeba." (T VI 8, 3). A kiedy już przywykła do ciągłej z Nim obecności, w chwilach trudnych wystarczy, że On powie jej jedno tylko słowo uspokojenia, zaraz, jak zawsze, spokój jej wraca i czuje w sercu pociechę bez najmniejszej trwogi (por Ż 27, 2).

W tej doskonałej przyjaźni słowa stają się przedziwnie jasne i zrozumiałe. To, co On do niej mówi, przenika ją do głębi duszy, i "z taką siłą słów do niej mówi, iż nie może wątpić, że to On" (Ż 32, 12).

Z czasem Bóg mówi do niej bez słów: "Jest to mowa tak niebieska..., bardzo trudno ją zrozumieć, jeśli Pan sam nie da zrozumienia jej przez doświadczenie. Wtłacza Pan do najgłębszego wnętrza duszy to, co chce, aby zrozumiała, i tam przedstawia jej rzecz bez żadnego zewnętrznego kształtu wyobrażeń albo słów" (Ż 27, 6). Jest to sposób działania Boga, "za pomocą którego dusza przychodzi do zrozumienia tego, co On chce, aby zrozumiała czy to prawdy wysokie, czy głębokie tajemnice" (Ż 27, 6).

W tej mowie Bóg zniewala jej umysł, aby uważała, choćby nie chciała, i słuchała, co do niej mówi. "Daje duszy jakby drugi słuch, aby tę mowę słyszała i zmusza ją niejako do słuchania, nie dopuszczając jej odwrócić uwagi od tego, co słyszy" (Ż 27, 8). Tak bez żadnych słów rozmawiają ze sobą ci dwoje "jak przyjaciel z przyjacielem i wzajemną sobie miłość swoją okazują... Sądzę - stwierdza Teresa - że po to Pan używa tego sposobu, aby dusza dowiedziała się o tym, co się dzieje w niebie. Gdyż w niebie wybrani bez mowy rozumieją siebie" (Ż 27, 10).

Głos Karmelu, 1/2008

Marysia

Zmieniony: niedziela, 14 października 2012 22:23
 
Wierzę - Wierzymy PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
czwartek, 11 października 2012 09:36

Z Katechizmu Kościoła Katolickiego:

Gdy wyznajemy naszą wiarę, zaczynamy od słów: "Wierzę" lub "Wierzymy". Dlatego wykład wiary Kościoła wyznawanej w Credo, celebrowanej w liturgii oraz przeżywanej w praktykowaniu przykazań i w modlitwie, zaczynamy od pytania, co to znaczy "wierzyć". Wiara jest odpowiedzią człowieka daną Bogu, który mu się objawia i udziela, przynosząc równocześnie obfite światło człowiekowi poszukującemu ostatecznego sensu swego życia (....).

Pragnienie Boga jest wpisane w serce człowieka, ponieważ został on stworzony przez Boga i dla Boga. Bóg nie przestaje przyciągać człowieka do siebie i tylko w Bogu człowiek znajdzie prawdę i szczęście, których nieustannie szuka.

 

Marysia

 
Nasza formacja trwa przez całe życie PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
czwartek, 27 września 2012 12:55

Święty Josemaría twierdził, że mężczyzna, kobieta „stopniowo stają się coraz bardziej sobą, nigdy jednak nie stając się sobą zupełnie, nigdy nie osiągając całej ludzkiej doskonałości, do jakiej z natury są zdolni. W pewnych dziedzinach mogą stać się lepsi od innych a nawet w jakiejś konkretnej, ludzkiej działalności mogą nie mieć sobie równych. Jednakże ich wzrastanie jako chrześcijan nie ma granic”. W związku z tym nasza formacja trwa przez całe życie. To jest w szczególności konsekwencja świeckiej kondycji wiernych Opus Dei, którzy żyją w nieustannie zmieniającym się świecie i są równocześnie rzemieślnikami tych zmian. Równocześnie my, wszyscy chrześcijanie, znajdujemy się na drodze, która zawsze wznosi się ku Panu, drodze, na której, jak mówił Święty Augustyn, mówiąc o życiu chrześcijańskim, „non progredi, regredi est”: ten, kto nie postępuje w swojej walce duchowej, cofa się. „Dziś nie chodzi tylko o to, by zająć nieużytki, ale także by zwiększyć plony z tych pól, które już są uprawiane. By żniwo było większe, by żeńcy także zdali sobie sprawę z tego, że i oni są żniwem”.

Ks. Guillaume Dervill, Na czym polega formacja w Opus Dei?

mw

 
Nie dyskutuję z demonami PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
wtorek, 25 września 2012 09:56

Obserwuję, że ci, którzy trwają jednak uparcie na stanowisku niewiary, jednocześnie wchodzą w okultyzm. Ludzie, którzy nie wierzą, często są klientami wróżek. No to jak to: niewierzący, a chodzi do wróżki? Panu Bogu uwierzyć nie może, ale wróżce wierzy jak swojej matce. Wydawałoby się, że ktoś ma krytyczny umysł, nic nie przyjmie na wiarę, a tak bezkrytycznie przyjmuje np. niekonwencjonalne leczenie. Nie wierzy w Boga, nie wierzy w diabła, ale w energię kosmiczną jak najbardziej, chociaż ona niczym nie jest udokumentowana. Zatem są to takie sieci, które mogą usidlić niewierzącego i coś z domniemanego paktu także może mieć miejsce.

Nie dyskutuję z demonami, z ks. prał. Andrzejem Grefkowiczem, egzorcystą archidiecezji warszawskiej rozmawia Artur Winiarczyk

mb

 
Czy cierpienie ma sens? PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 08 września 2012 19:37

Czas cierpienia jest łaską, która może dopełnić pojednanie i przebaczenie. Potrzebujemy przebaczyć Bogu. Oczywiście, obiektywnie nie mamy Bogu nic do przebaczania. Bóg jest samą miłością, dobrocią, świętością i wszystko Jemu zawdzięczamy. Jedyną naszą postawą powinna być wdzięczność i uwielbienie. Jednak z subiektywnego punktu widzenia oskarżamy Boga o cierpienie, chorobę, ból, zło... I w obliczu tych oskarżeń, pretensji, żalów trudno przyjąć postawę wdzięczności i miłości. Trzeba najpierw "przebaczyć Bogu Jego winę", by móc nawiązać z Nim przyjazne, bliskie relacje. Bardzo trafnie ujął tę kwestię Georges Bernanos, który włożył w usta Boga słowa prośby do cierpiących: Wybacz Mi. Pewnego dnia zrozumiesz, podziękujesz Mi. Ale teraz jedyne, czego oczekuję od ciebie, to przebaczenie. Przebacz Mi.

Stanisław Biel SJ: "Bóg otrze z oczu każdą łzę. Czy cierpienie ma sens?"

zz

Zmieniony: sobota, 08 września 2012 19:49
 
To, co nieudane PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
piątek, 07 września 2012 21:55

To, co nieudane, prowadzi do tego, co przeznaczone i co jest najlepsze. Dzięki temu, że Sarze nie udało się aż siedem razy, poznała Tobiasza. Dzięki temu, że po siedmiu pochówkach trupów Tobiasz oślepł, zdecydował się wysłać swojego syna do Raga, a to doprowadziło do jego poznania z Sarą. Nigdy nie wątp w to, że życie się zmieni, nawet jeśli już siedem razy umarła w tobie nadzieja! Niejednokrotnie byłem na skraju rozpaczy i zwątpienia, ale Pan podtrzymywał mnie i czekał cierpliwie, aż przestanę szukać poza Nim zbawienia. Nie mogę wyjść z podziwu nad Jego wiarą we mnie do dziś! Setki nieudanych falstartów ruinowało mnie, a On nigdy nie przestawał mnie kochać i podtrzymywać na duchu, a nawet wysyłał ludzi, jak aniołów, którzy nie pozwolili mi przestać wierzyć w zwycięstwo. Poddać się znużonemu zwątpieniu to przegrać wojnę przed stoczeniem pierwszej bitwy.

Niekiedy właśnie udane życie blokuje nas na odkrycie najważniejszego. W przypowieści o weselnej uczcie królewskiego syna kolejne osoby nie odpowiadają na zaproszenie: ten, który znalazł piękną żonę, ten, który kupił pięć par mięsistych wołów, i ten, który kupił pole, robiąc świetny interes. Tylko ci, którzy się "urządzili", rozminęli się z najważniejszą ucztą, z samym Królem! Szczęśliwi są więc ci, którzy na kartach Biblii mówią: "Bo nas nikt nie najął....." (Mt 20,7). W odrzuceniu jest WYBRANIE. Najczęściej rozmawiamy z Bogiem, ucztując w modlitwie, gdy już nikt z nami nie chce rozmawiać. Smucić się z tego czy cieszyć? Serce mędrca jest w domu żałoby, a nie w domu wesela (Koh 7,4).

Augustyn Pelanowski OSPPE, "Dom w Bogu"

Marysia

Zmieniony: piątek, 07 września 2012 22:07
 
To, co niemocne PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
poniedziałek, 23 lipca 2012 13:22

Przeto przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata [...], wybrał to co niemocne [...], i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone [...] (1 Kor 1, 26-28).

Święty Paweł przyglądając się powołaniu swojemu i wszystkich ówczesnych chrześcijan zauważył, że Bóg lubi posługiwać się ludźmi słabymi, małymi, tymi, co do których inni mieliby wątpliwości czy się do czegoś nadają. Ale takie upodobanie Boże można zauważyć także we wcześniejszych dziejach ludzkości. To przecież do swojego Narodu Wybranego wołał Bóg przez Mojżesza: Pan wybrał was i znalazł upodobanie w was nie dlatego, że liczebnie przewyższacie wszystkie narody, gdyż ze wszystkich narodów jesteście najmniejszym, lecz ponieważ Pan was umiłował (Pwt 7,7-8).

Przedziwna miłość Boża, przedziwne upo­dobanie w tym, co małe i bezradne.

Na proroków - tak ważnych posłańców ogłaszających Jego wolę - Bóg także powoływał ludzi słabych i nieczujących się na siłach, aby wypełnić Boże zamysły. Prorok Jonasz zanim poszedł wzywać do nawrócenia mieszkańców Niniwy, próbował uciec przed Bogiem i Jego poleceniem, co skończyło się tym, że wylądował w brzuchu wielkiej ryby. Prorok Jeremiasz w momencie powołania próbował przypomnieć Bogu o swojej niezdatności i małości: Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem (Jr 1,6).

Jezus także na swoich Apostołów wybrał zwyczajnych, prostych ludzi. Takich jak Piotr, który był rybakiem, a Chrystus pomimo jego słabości i zaparcia się Mistrza ustanowił go Głową Kościoła. Tak samo wspomniany już św. Paweł dostrzegał bardzo wyraźnie swoją niegodność wobec powołania go na apostoła pogan. Mówił o sobie: Mnie zgoła najmniejszemu ze wszystkich świętych została dana ta łaska [...] (Ef 3, 8), Dzięki składam [...] naszemu Panu, że uznał mnie za godnego wiary, skoro przeznaczył do posługi mnie, ongiś bluźniercę, prześladowcę i oszczercę [...] Chrystus Jezus przyszedł na świat zbawić grzeszników, spośród których ja jestem pierwszy (1 Tm 1, 12-15).

I tak się dzieje do dziś. Święta Faustyna została przez Boga wybrana do wielkiego dzieła przypomnienia światu prawdy o Miłosierdziu Bożym, a przecież nie należała do ludzi najzdolniejszych, najuczeńszych i najważniejszych. Nie czuła się na siłach spełniać poleceń i próśb Jezusa, dlatego często pojawiały się w jej sercu wątpliwości. Podczas rekolekcji w sierpniu 1935 r. zanotowała w „Dzienniczku”: W jednej medytacji o pokorze przyszła mi ta dawna wątpliwość, że tak nędzna dusza, jak moja, właśnie nie spełni tego zadania, którego żąda Pan; w tej samej chwili, kiedy rozbieram tę wątpliwość, kapłan, który daje rekolekcje, przerywa wątek tej nauki i mówi właśnie to, w czym mam wątpliwość, mianowicie, że Bóg wybiera przeważnie najsłabsze i najprostsze dusze za narzędzia do przeprowadzenia swoich największych dzieł - i to jest prawdą niezaprzeczalną, bo spójrzmy, kogo wybrał na Apostołów, albo spójrzmy w historię Kościoła, jak wielkich dzieł dokonały dusze, które były najmniej zdolne do tego, bo właśnie w tym się okazują dzieła Boże, że są Bożymi (Dz. 464). Jezus także potwierdził jej tę naukę rekolekcyjną. W zapiskach Świętej pod datą 14.I.1937 r. znajdujemy tekst: „Dziś wszedł Jezus do separatki w szacie jasnej, przepasany złotym pasem; wielki majestat bił od całej postaci Jego i powiedział: Córko moja, czemuż się oddajesz myślom trwożliwym? - Odpowiedziałam: O Panie, Ty wiesz czemu. - I rzekł mi: Czemu? - Dzieło to trwoży mnie, Ty wiesz, że jestem do spełnienia go niezdolna. - I rzekł mi: Czemu? - Widzisz, jestem niezdrowa, nie mam wykształcenia, nie mam pieniędzy, jestem przepaścią nędzy, boję się obcować z ludźmi. Jezu, ja Ciebie tylko pragnę, Ty możesz mnie uwolnić od tego. - I powiedział mi Pan: Córko moja, coś powiedziała, prawdą jest. Jesteś bardzo nędzną, i spodobało mi się przeprowadzić dzieło miłosierdzia właśnie przez ciebie, która jesteś nędzą samą. Nie bój się, nie pozostawię cię samą. Czyń w sprawie tej, co możesz, ja dokonam wszystkiego, co ci nie dostawa” (Dz. 881).

Dlaczego Bóg tak właśnie czyni? Kiedy my potrzebujemy pomocy w jakimś zadaniu, kogoś do współpracy, to wybieramy człowieka, który naszym zdaniem jest najlepszy w danej dziedzinie. I myślimy, że Bóg powinien działać według naszej logiki. A Bóg czyni inaczej. I zdaje się, że jest taki „przekorny”, że im większe dzieło, tym lichsze narzędzie. Dlaczego tak czyni?

Pismo Święte pokazuje nam, że po pierwsze, po to, aby było widoczne Jego działanie, że to Bóg czyni, a nie człowiek. Aby nikt nie miał wątpliwości i nie mógł Bożej interwencji wytłumaczyć w sposób naturalny. Przykładem tego jest Gedeon. Gdy Izraelici byli przez 7 lat gnębieni przez Madianitów, i gdy wołali do Boga o pomoc, On wybrał Gedeona i powiedział: Idź z tą siłą, jaką posiadasz, i wybaw Izraela z ręki Madianitów. Gedeon podobnie jak inni powołani tłumaczył się: Jakże wybawię Izraela? Ród mój jest najbiedniejszy w pokoleniu Manassesa, a ja jestem ostatni w domu mego ojca (Sdz 6, 14-15). Czyli znów mamy wybrańca najbiedniejszego i ostatniego. Ale żeby tego jeszcze było za mało, gdy Gedeon już rozpoczął realizację swojego zadania, gdy chciał wyruszać z Izraelitami do walki, Bóg stwierdził: Zbyt liczny jest lud przy tobie, abym w jego ręce wydał Madianitów, gdyż Izrael mógłby przywłaszczyć sobie chwałę z pominięciem Mnie (Sdz 7,2). I Bóg dodatkowo zmniejszył ich siły. Z 32 tys. wojska izraelskiego polecił, aby zostało przy Gedeonie 300 mężczyzn. I pomimo tego zwyciężyli potężne wojsko madianickie. Okazała się przez to potęga i wszechmoc Boga, i to że jest On z tymi, którzy Mu bezgranicznie ufają.

Bóg wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć [...] tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga (1 Kor 1, 27.29). [...] i niech nikt w swej pysze nie wynosi się nad drugiego. Któż będzie się wyróżniał? Cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jak byś nie otrzymał (1 Kor 4, 6-7).

Pan Bóg wybiera to, co małe, to co pokorne. Człowiek pokorny jest najlepszym narzędziem, którym Bóg najłatwiej może się posłużyć. Pycha stawia opór. Pokora jest uległa i nic sobie nie przypisuje. Pokora ufnie kroczy drogą wskazaną przez Boga, nawet jeżeli zadanie stawiane przez Niego przekracza jej możliwości, bo wie, że to On wszystkiego dokona. Pycha wybiera to, co dla niej dogodne, wykonuje dzieła, które mogą przynieść jej chwałę, liczy tylko na swoje siły i zdolności.

Pan Bóg nie omija nikogo. Każdego wybiera do jakiegoś zadania. Każdy jest powołany. Bo tak naprawdę przed Bogiem wszyscy jesteśmy mali, nędzni i słabi. Różnimy się tylko tym, że jedni to sobie uświadamiają i stają w prawdzie o sobie, a inni niestety żyją w iluzji swojej wielkości i mądrości. I wielkim miłosierdziem dla człowieka jest to, gdy Pan Bóg wyprowadzi go z takiej iluzji, pokaże mu jego nędzę i uświadomi, że bez Niego nic, naprawdę nic nie może uczynić. I wtedy, gdy człowiek zostanie ogołocony, jak to wojsko Gedeona, gdy stanie taki mały, bezradny, oczekujący wszystkiego od Boga, to wtedy zdolny jest do odkrycia, tego, czego oczekuje od niego Bóg, tego do czego wybrał Go Bóg. Wtedy jest zdolny do pójścia za Jego głosem.

Jezu cichy i pokornego serca, uczyń serce moje według serca Twego.

S. Estera Rudź ZSJM, "W służbie Miłosierdzia" nr 5/2007

Marysia
(wytłuszczenie - moje)

Zmieniony: poniedziałek, 23 lipca 2012 13:29
 
Bóg i kobieta PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
poniedziałek, 16 lipca 2012 16:31

Jest kobieta dla mężczyzny tajemnicą, trochę jak Bóg, który to niby się objawia, a przecież widzi się Go w zwierciadle, niejasno. Gdy patrzy na nią, ma ochotę krzyknąć mężczyzna, że ta jest „kością z jego kości"; tak bardzo jest mu podobną i potrzebną, że nie mógłby z samym Bogiem być tak szczęśliwy jak będzie i z Bogiem, i kobietą. Ale - z drugiej strony - i ona okaże się nie w pełni poznana, i choć zbliży się do niej maksymalnie jak się da, łącząc się z nią w jedno ciało, i tak pozostanie dla niego nie w pełni odkryta.

Jest kobieta dla mężczyzny, podobnie jak Bóg, swoistym mysterium tremendummysterium fascinans; łzawe seriale wyrażenie niemieckiego filozofa i teologa Rudolfa Otto przekładają na język dosadny, wkładając w usta serialowego mężczyzny coś w rodzaju podwójnego i tylko na pozór sprzecznego wyznania: „kocham ją i nienawidzę równocześnie". Jest mężczyzna oczarowany i rozczarowany, zachwycony i zniechęcony. A ona, taka sama, a przecież inna, tak bliska i jednocześnie tak daleka - jak Bóg, jak Bóg - fascynuje i odpycha.

Nie daj Boże, żeby mężczyzna wszedł w tajemnicę kobiety bez Boga. Bo jeśli z Nim nie będzie mu łatwo zmierzyć się z tajemnicą kobiety, bez Niego zanurzywszy się w nią - jest zgubiony. Nie daj Boże, żeby kobieta, w której tajemnicę wchodzi mężczyzna, sama nie trwała w tajemnicy Boga - wtedy jak modliszka pochłonie bez litości bezbronnego bez Boga mężczyznę. Któż go wyzwoli z uścisku tej słodkiej śmierci w ramionach kobiety? Dzięki niech będą Bogu, przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego!

Wejście mężczyzny w tajemnicę Chrystusa pozwala nie tyle zrozumieć tajemnicę kobiety - wszak tajemnica nie polega na rozumieniu - co zgłębić ją. Tylko w Nim jaśnieje kobieca tajemnica pełnym blaskiem. Bo tylko wejście w Jego tajemnicę pozwala uchwycić mignięcie tego, co wcześniej pozostawało zakryte: otóż jest kobiety tajemnica częścią większego misterium, którego wszystkie wymiary: długość, szerokość, wysokość i głębokość odsłaniają się w miłości Chrystusa.

Zakochany (jeśli tak można rzec, nie przestraszając tym mężczyzny, który nie ma takiego doświadczenia) w Panu mężczyzna jest w stanie odpowiedzieć na potrzebę kobiety. Bo tylko znający Boga wskazać może na Niego spragnionej Boga kobiecie. Jeśli sam nie wie, gdzie Go szukać, niech się nie dziwi, że kobieta skieruje ku mężczyźnie wszystkie swoje pragnienia, a on, jednocześnie zafascynowany i przerażony, jakby miał do czynienia z Bogiem, pozwoli sobie na pogrążenie się w tajemnicy kobiety. A wtedy - czeka ich oboje śmierć, wszak jest kobieta obrazem Boga: tylko i aż obrazem, ale nie Nim samym.

Sławomir Zatwardnicki, serwis Opoka.pl

Marysia

 
Duchowa droga Maryi PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 07 lipca 2012 20:14

Zwykle decydujemy się na realizację woli Boga, jeśli rozumiemy, czego On pragnie, i jeśli uznajemy to za słuszne lub korzystne. Jest to jednak zgoda warunkowa. Zgadzamy się pod warunkiem, że zrozumiemy wolę Boga i pod warunkiem, że uznamy ją za coś dobrego i wartego wysiłku. Maryja zgadzała się na wolę Boga bezwarunkowo, tak jakby mówiła: „Boże czyń we mnie i ze mną wszystko, co chcesz. Zgadzam się na wszystko. Rezygnuję z kontroli nad własnym życiem.” Właśnie dlatego wszystko, co się wydarzyło w Jej życiu, przybliżało ją do Boga. Nie próbowała kontrolować Tajemnicy przez jej całkowite zrozumienie, ale w głębi serca obcowała z Tajemnicą i bezwarunkowo pozwalała tej Tajemnicy siebie przemieniać. (...)

Działanie Boga jest nieprzewidywalne. Czasami jest to bardzo miłe zaskoczenie, czasami jest jak trzęsienie ziemi, wzrusza podstawy, na których opiera się nasze życie. Każdy, kto chce być wierny Bogu, podobnie jak Maryja musi być gotowy na przyjęcie także takiego nieoczekiwanego działania Boga, musi być gotowy udzielić Bogu pozwolenia na wkroczenie do własnego życia w każdym czasie, także w tej chwili. Pozwolenie to musi być całkowicie bezwarunkowe, często nawet bez zrozumienia tego, co Bóg czyni, ku czemu zmierza. Gdy jesteśmy pewni, czego Bóg pragnie, udzielenie takiego pozwolenia jest stosunkowo łatwe. Z pewności, że pełnimy wolę Boga, możemy czerpać satysfakcję oraz poczucie bezpieczeństwa. Pewność ta może być przyczyną pychy. Trudniej jest wtedy, gdy utracimy tę pewność, gdy nie wiemy dokładnie, czego Bóg żąda od nas. Musimy ufać nie naszej pewności, ale samemu Bogu. Jedna z większych trudności w relacji z Bogiem polega na tym, że chociaż pragniemy czynić Jego wolę, nie wiemy, czego On pragnie. Czasami mamy do wyboru dwa dobra, ale nie wiemy, które jest lepsze, które jest zgodne z wolą Boga. Często do końca nie wiemy czy dobrze wybraliśmy.

Bóg wykorzystuje tego rodzaju dylematy do oczyszczenia naszych motywacji, które są często egoistyczne, wzmacnia zaufanie do Siebie i przez to naszą z Nim relację. Bóg pragnie, aby nasze życie było oparte nie na naszym zrozumieniu, czy też na naszej wizji, ale na wierze i zaufaniu do Niego samego.

Ks. Bogusław Nowak, "Duchowa droga Maryi".

Cały artykuł TU

Marysia

Zmieniony: sobota, 07 lipca 2012 20:38
 
We mnie wszystko popękało PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
piątek, 01 czerwca 2012 09:41

"Ojciec Antonello położył mi ręce na głowę i doświadczyłem spoczynku w Duchu Świętym. Poczułem ciepło, błogość i niezwykłą obecność Boga. Tak, mówię o tym głośno i chcę o tym mówić" - wyznaje bp Edward Dajczak. W doświadczeniu pasterza diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej mieli udział tamtejsi kapłani i częściowo również diecezjanie. Wielu uczestników tych wydarzeń podziela przekonanie biskupa, że "Kościół musi odzyskać świeżość ducha".

Rozmowa ks. Tomasza Jaklewicza z biskupem Edwardem Dajczakiem

af

 
Dlaczego warto praktykować uwielbienie PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
wtorek, 15 maja 2012 08:48

Wśród form modlitwy, jakie praktykujemy w chrześcijaństwie, uwielbienie zajmuje miejsce centralne, świadczy o tym choćby fakt, że sam Chrystus nadał mu charakter sakramentalny w Eucharystii. Można się zastanowić, dlaczego tak ważne jest uwielbienie dla życia chrześcijańskiego?

  • Uwielbienie zawiera w sobie wielką moc
  • Uwielbienie otwiera nas na Ducha Świętego
  • Uwielbienie jest potężną bronią do walki ze złym duchem
  • Uwielbienie rozpala w nas wiarę
  • Uwielbiać będziemy Boga w niebie

Ks. Mirosław Cholewa, Pięć powodów, dla których warto praktykować uwielbienie

mw

 
Z nauczania Benedykta XVI: o Piśmie Świętym i modlitwie PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
środa, 02 maja 2012 12:49

Również my, drodzy bracia i siostry, musimy umieć nieść wydarzenia naszego życia powszedniego w modlitwie, aby szukać ich głębokiego sensu. Podobnie jak pierwsza wspólnota chrześcijańska, także my, godząc się na oświecenie Słowem Bożym, przez rozważanie Pisma Świętego, możemy się nauczyć dostrzegania, że Bóg jest obecny w naszym życiu, obecny właśnie nawet w chwilach trudnych i że wszystko, także rzeczy niezrozumiałe są częścią doskonalszego planu miłości, w którym ostateczne zwycięstwo nad złem, grzechem i śmiercią należy naprawdę do dobra, łaski, życia, do Boga.

Podobnie, jak miało to miejsce w pierwszej wspólnocie chrześcijańskiej, modlitwa pomaga nam odczytać dzieje osobiste i zbiorowe w perspektywie bardziej sprawiedliwej i wiernej, w perspektywie Bożej. Także my chcemy ponowić prośbę o dar Ducha Świętego, który rozpala serce i oświeca umysł, aby rozpoznać, jak Pan wypełnia nasze prośby zgodnie ze swoją wolą miłości, a nie według naszych idei. Prowadzeni Duchem Jezusa Chrystusa, będziemy potrafili przeżywać spokojnie, odważnie i radośnie każdą sytuację życiową i wraz ze św. Pawłem chlubić się: „także z ucisków, wiedząc, że ucisk wyrabia wytrwałość, a wytrwałość - wypróbowaną cnotę, wypróbowana cnota zaś – nadzieję”, tę nadzieję, która „zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany”(Rz 5,3-5).

Katecheza Benedykta XVI wygłoszona podczas audiencji ogólnej 18 kwietnia 2012 r.

On - Syn Boży - jest świątynią „nie zbudowaną ludzkimi rękami”, w której obecność Boga stała się tak bliska, że weszła w nasze ludzkie ciało, aby nas doprowadzić do Boga, aby otworzyć nam bramy nieba. Tak więc nasza modlitwa powinna być kontemplacją Jezusa siedzącego po prawicy Boga, Jezusa jako Pana naszego, mojego codziennego życia. W Nim, pod przewodnictwem Ducha Świętego, możemy także i my zwrócić się do Boga, nawiązać realny kontakt z Bogiem, z zaufaniem i zawierzeniem dzieci, które zwracają się do Ojca, który je nieskończenie kocha.

Katecheza wygłoszona przez Benedykta XVI na audiencji ogólnej 2 maja 2012 r.

mb

Zmieniony: środa, 02 maja 2012 12:50
 
Modlitwa o 15.00 w supermarketach PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
poniedziałek, 16 kwietnia 2012 13:41

Kult Milosierdzia Bozego nie jest czyms nowym na Filipinach. Rozwija się dynamicznie juz od czasow drugiej wojny swiatowej. A stało sie to za sprawa obrazkow z modlitwa wydrukowanych przez Ksiezy Marianow w USA, ktore zolnierze amerykanscy zabierali ze soba na Daleki Wschod. Oni to stali sie pierwszymi apostolami Milosiedzia w tym kraju.

Obecnie kult ten jest dobrze rozwiniety i bardzo lubiany przez miejscowych katolikow. Chyba w kazdej kaplicy i kosciele mozna znalesc obraz Jesusa Milosiernego oraz sw. Faustyny Kowalskiej. Ludzie czesto odmawiaja Koronke. Nawet w supermarketach, czy domach towarowych, slychac przez megafony modlitwe o 3-ciej po poludniu, a publiczna stacja telewizyjna, w tym samym czasie,  zacheca ludzi do krotkiej refleksji o Bozym Milosierdziu. Co ciekawe, wszyscy ludzie, nie tylko katolicy, respektuja te chwile i zaprzestaja swoich prac czy zakupow na moment. Gdziekolwiek sie znajduja, w sklepie, biurze lub na ulicy, odmawiaja krotka modlitwe.

Z blogu polskiego misjonarza na Filipinach

mb

 
W piecu Bożego Miłosierdzia PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 14 kwietnia 2012 19:27

Teologiczną metaforą Bożego Miłosierdzia jest doświadczenie wypalania ceramiki. Na pewno każdy człowiek widział, jak wygląda gliniany dzban po upadku. Nawet przy pomocy najlepszego kleju trudno byłoby pozostałe skorupy uformować w taki sposób, by całość choćby przypominała dawne naczynie. Z pewnością też na jego powierzchni byłyby widoczne znaki dawnego rozbicia. Podobnie jest z życiem duchowym. Grzech powoduje wewnętrzne rozbicie, a dodatkowym obciążeniem są ślady przypominające o dawnych grzechach. Jednym z imion Szatana jest Oskarżyciel. I to właśnie takie ślady z powodzeniem mogłyby mu służyć za pretekst do oskarżania ludzi przed Bogiem. Jeśli więc ponowne wypalenie naczyń ceramicznych może się przysłużyć do zatarcia najmniejszych śladów rozbicia, w życiu wewnętrznym możliwy jest podobny zabieg. Piecem umożliwiającym nowe uformowanie człowieka jest Boże Miłosierdzie. W Jego ogniu człowiek staje się nowym stworzeniem, wolnym od najmniejszych nawet oznak dawnego rozbicia.

Ks. Marek Łuczak, Ratunek dla świata

mb

 
Droga zwycięstwa PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
środa, 11 kwietnia 2012 07:13

Życie Pana Jezusa, Maryi, świętych to zarys mapy dróg naszego życia - patrzymy i dostrzegamy, co nas czeka. Widzimy więc wiele trudności, zakrętów, porażek, cierpienia, ale na końcu też chwałę, koronę, palmę zwycięstwa i radość. Wspaniałymi nauczycielami tej drogi są przede wszystkim męczennicy: św. Maksymilian M. Kolbe, bł. Jerzy Popiełuszko, bł. Karolina Kózkówna, św. Agnieszka i wielu innych. Z podziwem słuchamy o ich zmaganiach i tym bardziej cieszy nas ich zwycięstwo. Czy jesteśmy skazani tylko na podziwianie innych?

Popatrz na swoje życie, na wszystkie te „ciemne doliny”, upadki, beznadziejne sytuacje - a jednak przeszedłeś, umocniony trudnościami idziesz dalej. „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mk 8, 34). Możemy też powiedzieć inaczej: Jeśli kto chce doświadczyć zwycięstwa dobra (zmartwychwstania), niech weźmie to, co złe, to, co boli (krzyż), i niech idzie za Jezusem, a dojdzie tam, gdzie On jest.
Czasem spodziewamy się, że zwycięstwo dobra nad złem to wynagrodzenie krzywd, ukaranie złoczyńców, sąd sprawiedliwości. I tak się stanie. Pan Jezus w przypowieściach wielokrotnie zapowiadał triumf sprawiedliwości w Królestwie niebieskim. Zostawmy zatem sądzenie Sędziemu.

o. Łukasz Przybyło CMF, W Zmartwychwstałym moje zwycięstwo

mb

 
Homilia wygłoszona przez Benedykta XVI podczas liturgii Wigilii Paschalnej PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
niedziela, 08 kwietnia 2012 02:45

(...)  Drodzy przyjaciele, chciałbym dodać na końcu, jedną myśl o świetle i oświeceniu. Podczas Wigilii Paschalnej, w nocy nowego stworzenia Kościół przedstawia tajemnicę światła, posługując się symbolem dość specyficznym i bardzo skromnym: świecą paschalną. Jest to światło, które istnieje dzięki ofierze. Świeca daje światło, zarazem spalając się sama. Daje światło równocześnie dając siebie. W ten sposób cudownie ukazuje misterium paschalne Chrystusa, który daje siebie, i w ten sposób daje wielkie światło. Po drugie możemy zastanowić się nad faktem, że świeca jest ogniem. Ogień jest siłą, która kształtuje świat, mocą, która przemienia. Ogień daje też ciepło. Także tutaj jest ponownie widoczne misterium Chrystusa. Chrystus, światło, jest ogniem, jest płomieniem, który spala zło przemieniając w ten sposób świat i nas samych. „Kto jest blisko mnie, ten jest blisko ognia”, brzmi słowo Jezusa przekazane nam przez Orygenesa. Ten ogień jest równocześnie ciepłem, nie zimnym światłem, ale światłem, w którym spotykają się ciepło i dobroć Boga.

Wielki hymn Exsultet, hymn, który diakon śpiewa na początku liturgii paschalnej wskazuje nam bardzo delikatnie jeszcze jeden aspekt. Przypomina, że ten twór świecę zawdzięczamy przede wszystkim pracy pszczół. W grę wchodzi więc całe stworzenie. W świecy stworzenie staje się nośnikiem światła. Ale, według myśli Ojców, w pewnym sensie jest tu także ukryte odniesienie do Kościoła. Współpraca żywej społeczności wiernych w Kościele jest niemal podobna do pracy pszczół. Buduje ona wspólnotę światła. Tak więc możemy w świecy widzieć także odniesienie do nas samych i do naszego współuczestnictwa we wspólnocie Kościoła, który istnieje po to, aby światło Chrystusa oświecało świat.

Pełny tekst TUTAJ

zz
(wytłuszczenia moje)

Zmieniony: niedziela, 08 kwietnia 2012 02:52
 
Pesach - Pascha PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 07 kwietnia 2012 17:47

7 kwietnia 2012 społeczność żydowska w Polsce, w tym z Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie, rozpocznie celebrowanie święta Pesach, upamiętniającego wyjście Żydów z niewoli egipskiej.

Pesach w tym roku rozpocznie się 7 kwietnia wraz z zachodem słońca i potrwa osiem dni. (Pesach obchodzone jest przez siedem dni w Izraelu oraz w społeczności Żydów reformowanych i przez osiem dni wśród ortodoksyjnych Żydów w Diasporze). Święto upamiętnia wyprowadzenie Żydów przez Mojżesza z niewoli egipskiej. Samo słowo Pesach oznacza „ominięcie/przejście obok”, co związane jest z jedną z plag egipskich, zesłanych przez Boga na Egipcjan. Anioł śmierci zabijający pierworodnych ominął wtedy domy żydowskie.

Pesach jest historią żydowskiej drogi od niewolnictwa do wolności. – „Avadim hainu - niewolnicy, którymi byliśmy” to jedno z kluczowych zdań, które będziemy czytać podczas sederów pesachowych. Te słowa są bardzo precyzyjne, byliśmy niewolnikami. Nie nasi prapradziadowie, tylko właśnie my – mówi rabin Tyson Herberger z Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie.

W święto konieczne jest usunięcie z domu tzw. chamecu, czyli wszelkiego zakwasu: pieczywa, mąki, kaszy, roślin strączkowych. Zamiast chleba spożywa się macę. Według tradycji Żydzi wychodzili z Egiptu w wielkim pośpiechu i nie mieli czasu, aby pozwolić wyrosnąć bochenkom chleba. Usunięcie chamecu jest również symbolicznym sposobem na pozbycie się pychy i arogancji. W Gminie organizowana jest zbiórka chamecu, który zostanie następnie podarowany noclegowni dla osób bezdomnych.

W Gminie Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie obok społeczności ortodoksyjnej już drugi raz świętować będzie także społeczność postępowa, która stanowi ważną część odrodzonej gminy warszawskiej. – Wierzymy, że tak jak dla naszych przodków wyjście z Egiptu było początkiem nowego życia w wolności i związanej z tym przemiany duchowej, dlatego podczas każdego Pesach należy połączyć oczyszczenie naszych domów z chamecu z wewnętrzną odnową i osiągnięciem dojrzałości do życia w wolności – mówi rabin Stas Wojciechowicz, postępowy rabin Gminy Żydowskiej w Warszawie.

– Pesach jest też świętem wiosny i odrodzenia, co jest szczególnie symboliczne dla naszej wspólnoty, zarówno dla wszystkich odrodzonych gmin żydowskich w Polsce jak i naszej społeczności postępowej, pragnącej nawiązać do tradycji polskiego, a w szczególności warszawskiego, judaizmu postępowego – dodaje.

Podczas uroczystej kolacji (sederu) spożywa się posiłek dokładnie według porządku zawartego w Hagadzie - opowieści, którą wspólnie czyta się podczas wieczerzy. Ważne jest, aby wszyscy uczestnicy dokładnie zapamiętali i zrozumieli historię wyjścia z Egiptu. Podczas wieczerzy należy zjeść macę, a także gorzkie zioła, natkę pietruszki, pieczone jajko, kawałek pieczonego mięsa z kością oraz charoset, czyli mieszaninę jabłek, orzechów i wina.

– Święto Pesach jako znak wyzwolenia jest szczególnie ważne dla judaizmu postępowego, związanego z nim przekonania o pełnej równości kobiet i mężczyzn oraz potrzeby ich wspólnego zaangażowania w budowę i życie wspólnoty – mówi rabin Wojciechowicz. Wierzymy, że zasady naszej wiary wymagają w każdym pokoleniu przedefiniowania i nowego sposobu wyrażania religii, przy zachowaniu jednocześnie powagi tradycji – dodaje Wojciechowicz.

Źródło: PAP

Więcej o Passze TU.

A o związkach Paschy żydowskiej z chrześcijańską Wielką Nocą TU.

Meroutka

Zmieniony: sobota, 07 kwietnia 2012 18:21
 
Eucharystia: daj się zaskoczyć PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
czwartek, 05 kwietnia 2012 12:45

Teolog belgijski, Paul de Clerk, proponuje: gdy wybierasz się na Eucharystię po prostu nastaw się na to, że coś się podczas niej wydarzy. To znaczy, spodziewaj się czegoś po mszy św., pozwól sobie na pewną dozę życzliwej otwartości, miej nadzieję, że coś cię dotknie i zaskoczy. Nie warto iść na Eucharystię, jeśli niczego od niej nie oczekujesz. Kiedy idziesz na mecz, zazwyczaj oczekujesz emocji. I rzeczywiście je znajdujesz. Kiedy idziesz na kabaret, chcesz rzucić się w wir zabawy, rozluźnienia i śmiechu. I często tego doświadczasz. Kiedy idziesz na basen, masz zamiar się odprężyć i odpocząć. I tak się na ogół dzieje. Wystarczy, że na Eucharystię przyjdziesz z otwartym uchem, z gotowością, by zostać zaskoczonym. I na pewno spotka cię niespodzianka - proporcjonalnie do twojego wewnętrznego nastawienia.

Jacek Poznański SJ, Co daje Eucharystia?

mb

 
Próg modlitwy PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
niedziela, 01 kwietnia 2012 01:46

Niewątpliwie, jest coś takiego jak "próg modlitwy" i należy go przekroczyć, ilekroć zaczynamy modlitwę. Ten próg nie jest materialny i nie znajduje się gdzieś na zewnątrz nas samych. Odgradza on dwa stany ducha w nas: po jednej stronie progu (przed progiem) jestem ja sam, zaabsorbowany sobą, skoncentrowany na sobie, np. na swoich lękach, zranieniach i innych problemach… Obrazowo można by ten stan wyrazić słowem: ja zakrzywiony ku sobie samemu. Ja egoista, egocentryk, który nie potrafi przenieść uwagi na Boga!

Po drugiej stronie progu (czy za progiem) zaczynam istnieć inaczej: zwracam się do Boga. Kieruję ku Niemu całą moją uwagę i wszystkie zdolności poznawcze. Mam wolę trwania w relacji do Boga. Pozwalam, by olśnił mnie Jego Majestat. Staję przed Nim - otwarty na Jego Wolę. Zaczynam słuchać, rozważać i pytać. Odpowiadam. Rozmawiam. Ogarnia mnie radość z kontaktu z Bogiem, z wychylenia i wyjścia w Jego stronę.

Cały artykuł o. Krzysztofa Osucha "Bez czego nie da się modlić" - TUTAJ

zz 

 
Dokument społeczny Konferencji Episkopatu Polski PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
czwartek, 29 marca 2012 15:43

w_trosce.jpgKościół powinien jasno zabierać głos w kwestiach publicznych – inaczej zabiorą go inni i to przeciwko Kościołowi - powiedział dr Sławomir Sowiński podczas prezentacji listu społecznego: „W trosce o człowieka i dobro wspólne”.

Eksperci wskazywali na mocne strony, ale i luki dokumentu, który ich zdaniem powinien być też podstawą do dyskusji w parafiach, ruchach katolickich czy na uczelniach. (...)

Dokument społeczny Episkopatu przybliża naukę społeczną Kościoła w odniesieniu do bieżących zjawisk gospodarczych w Polsce – zaznaczył prof. Glapiński. Szczególnie podkreślony jest problem bezrobocia i – powiązanej z nim - emigracji. Szacuje się, że za granicę w poszukiwaniu pracy wyjechało od 1,5 do 2 milionów Polaków – młodych, wykształconych, energicznych. Generuje to szereg problemów – lukę intelektualną, kryzys świadczeń społecznych, demoralizacja i rozbicie rodzin, degradację zawodową młodych pracujących za granicą poniżej swych kwalifikacji, handel ludźmi, prostytucję.

Biskupi zwracają też uwagę na poszanowanie praw pracowniczych. Plaga „umów śmieciowych” rzutuje na rodziny pracowników, generuje brak poczucia bezpieczeństwa.

Zdaniem prof. Glapińskiego, ważne jest zwrócenie uwagi na lukę jaka powstała po czasach komunizmu – czyli brak stowarzyszeń i instytucji chrześcijańskich. Brakuje również spółdzielni, które nie są nastawione na zysk, ale dają zatrudnienie.

Profesor jest także zdania, że dokument Episkopatu będzie o tyle ważny, o ile znajdzie się w centrum rozważań katolików, czy będzie głoszony z ambon, dyskutowany w parafiach i szkołach.

ekai.pl, Dokument społeczny to ponadczasowe wskazania

*

Całość przeczytać można TUTAJ.
O dokumencie Konferencji Episkopatu Polski także TUTAJ i TUTAJ

zz

Zmieniony: sobota, 31 marca 2012 11:52
 
Pierwszy krok do poczucia własnej wartości PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
środa, 28 marca 2012 19:37

"Poczucie własnej wartości to skłonność do doświadczania siebie jako osoby kompetentnej i zasługującej na szczęście."

W definicji tej przede wszystkim rzuca się w oczy to, co jest początkiem budowania poczucia własnej wartości, to doświadczanie siebie jako OSOBY.

Ludzie z niskim poczuciem wartości zadziwiająco mało wiedzą na swój temat. Kiedy się rozmawia z kimś takim, można odnieść wrażenie, że lepiej się orientuje w życiu otaczających go ludzi niż w swoim własnym. Są to osoby, które na pytanie co u ciebie słychać odpowiadają - "mój mąż przestał pić" albo "dzieci skończyły studia", albo "już nie wyrabiam, bo ten chce tego, tamten potrzebuje tego, a jeszcze ktoś inny musi mieć tamto". Łatwiej im opowiadać o tym, czego chcą, potrzebują, myślą i przeżywają inni, niż oni sami.

Rozmawiając z taką osobą, można odnieść wrażenie, że jest przezroczysta, że w relacjach z innymi w ogóle jej nie ma jako osoby, która również ma jakieś pragnienia, chcenia, myśli i emocje i one wcale nie muszą współgrać z tym, co przeżywają inni wokół.

Dlatego jeśli chcesz zbudować swoje poczucie wartości, to zacznij od tego, aby zacząć traktować siebie jako osobę. Kogoś, kto, choć żyje z innymi, jest od nich osobny.

Zacznij więc od poznania siebie.

A poznawanie siebie zacznij od poczucia siebie w tym momencie - wsłuchania się w swój oddech, w odczucia jakie płyną z Twojego ciała.

Dokończ lub przerwij na chwilę lekturę i poświęć dwie minuty na to aby dokładnie poczuć siebie. Jak ułożone jest Twoje ciało, czy jest ci wygodnie, które miejsca w Twoim ciele są napięte… poczuj te miejsca, które mają styczność z podłożem i poczuj świadomie nacisk jakie Ty wywierasz na nie. Zwiększ ten nacisk, oprzyj się silniej - jakie zmiany czujesz.

Wracaj do tego ćwiczenia w różnych momentach, kiedy masz dwie-trzy minuty czasu, gdy czekasz na przystanku, gdy jedziesz tramwajem, gdy czekasz aż załaduje się komputer, albo zagotuje woda na herbatę.

W ciągu dnia masz bardzo dużo momentów, w których Twoja uwaga może zwrócić się ku Twojemu ciału, ku Twoim odczuciom i możesz zacząć budować większą świadomość siebie.

To jest pierwszy krok ku lepszemu poczuciu wartości ale nie ostatni. Ważne, by pamiętać, że afirmacje nie działają. Dopóki nie czujesz siebie jako osoby, nie możesz też poczuć tego, że możesz radzić sobie z życiem i że zasługujesz na dobro w postaci szczęścia, miłości, powodzenia i akceptacji.

Jeśli będziesz tylko powtarzać sobie "jestem wspaniała" albo "jestem super facetem", nie uwierzysz w to, nie odniesiesz tego do własnej osoby, ponieważ brakuje Ci świadomości siebie. Dlatego przez następny tydzień zacznij ćwiczyć się w czuciu swojego ciała, oddechu, w uświadamianiu sobie, że jesteś osobą, odrębną od tego co Cię otacza.

Elżbieta Kalinowska/slo, Pierwszy krok do poczucia własnej wartości

mb

 
Piotr Kuryło: mój ostatni bieg PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
wtorek, 20 marca 2012 19:53
  • Jak zareagowała rodzina, gdy powiedział Pan, że zamierza obiec świat dookoła?

Zawsze żartuję, że rodzina nic nie wiedziała, bo ja tylko wyszedłem wynieść śmieci. Ale mówiąc poważnie - nie ruszyłem od razu wokół Ziemi, biegałem najpierw krótsze dystanse: samotne biegi przez Polskę, później po Europie. Aż w końcu ten ostatni. Wróciłem z treningu i mówię w domu, że już więcej nie biegam. Zobaczyłem na twarzach wielkie zdziwienie, po czym dodałem "jeszcze tylko jeden raz".  I już można było się domyślić, że chodzi o coś dużego. I myślę, że ten bieg - bieg dla pokoju - był odpowiedni na zakończenie – taka "kropka nad i". Po nim już w żadnym innym nie ma sensu brać udziału. (...)

  • Wróćmy do modlitwy - podobno podczas biegu modlił się Pan bardzo dużo. W czym to Panu pomagało?

Modliłem się od samego początku, głównie o pokój. Porównuję walkę o pokój z sytuacją człowieka nieuleczalnie chorego - gdy nie ma już nadziei, pomaga tylko modlitwa. Tak samo w kwestii pokoju - coś zdziałać może tylko modlitwa, ponieważ tylu ludzi próbowało coś zrobić i nic z tego. Przy okazji modlitwa pomagała mi zapomnieć o bólu i kontuzjach. Modliłem się przez cały dzień.

  • I udowodnił Pan, że niemożliwe staje się możliwe.

Tak, przede wszystkim zawsze mówię, że nie ma marzeń, które nie mogłyby się spełnić. Trzeba tylko w to uwierzyć i dołożyć do tego ciężką pracę. Dodatkowo mówię, że trzeba też się modlić.

  • I stąd Pan tę siłę psychiczną czerpie?

Tak, szczególnie w chwilach załamania czy strachu. Nie chcę robić z siebie bohatera - były chwile, kiedy się bałem, np. w tajdze, o której krąży dużo opowieści o niedźwiedziach. Wtedy pomagała modlitwa. Jednym słowem taki bieg-pielgrzymka.

Wywiady z podróżnikami: Piotr Kuryło: mój ostatni bieg - cały artykuł TUTAJ

ib

Zmieniony: wtorek, 20 marca 2012 19:54
 
Przedsiębiorczość po chrześcijańsku PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
niedziela, 18 marca 2012 21:02

Jak prowadzić firmę i nie zwariować od ciągłych dylematów moralno-duchownych? Kilka wskazówek możemy przeczytać w artykule "Masz talent" na stronie Deon.pl.

(...)Podejście to miało również, jego zdaniem, pewne konsekwencje zdrowotne: - Zachęcam, jeżeli chcesz się pozbyć napięcia i stresu, to spróbuj tego, co ja zrobiłem, i współdziałaj z Panem Bogiem. Ja dzięki ekonomii komunii chyba wielokrotnie uchroniłem się od zawału serca.

(...)- Byłem zaskoczony, ile uniwersalnych prawd dotyczących biznesu jest w Piśmie Świętym. To przecież taka stara księga i wydawałoby się, że mówi o czymś zupełnie innym. A tu proszę - niespodzianka: naucza przedsiębiorczości i tego, jak przeciwności przekuć w sukces - takimi wrażeniami Roman Kluska podzielił się w rozmowie z "Gazetą Krakowską" po odsłuchaniu jednego z audiobooków o. Błaszkiewicza.

Całość artykułu dostępna tutaj: Masz talent

bs

Zmieniony: niedziela, 18 marca 2012 21:04
 
O spowiedzi: żeby przestało boleć... PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
środa, 07 marca 2012 23:27

Porównam spowiedź i wyznanie grzechów do obrazu z dzieciństwa. Kiedy byliśmy mali, chodziliśmy z kolegami z podwórka w jakieś dziwne miejsca, krzaki nad rzeką czy na place budowy. Wracaliśmy do domu zasmarkani, zapłakani, niosąc na ciele rany cięte, kłute i szarpane. Mama wtedy pytała: "Co się stało?". Coś tam opowiadaliśmy i mówiliśmy, że boli. Ona się pochylała i pytała, gdzie boli. Wskazywaliśmy te miejsca i wtedy mama mówiła: "To daj, pocałuję i przestanie". I co? Całowała i przestawało. I nie tylko przestawało, ale było tak fajnie, że pokazywaliśmy inne miejsca i dodawaliśmy, że jeszcze tu mnie trochę boli i jeszcze tam.

Spowiedź to takie zasmarkane mówienie i pokazywanie Panu Jezusowi, że w tym miejscu mnie boli, i jeszcze troszkę w tamtym, po to, żeby On te bolesne miejsca ucałował i żeby przestało boleć.

Roman Bielecki OP, Wyznać miłość po wyjściu z szamba

mb

Zmieniony: środa, 07 marca 2012 23:29
 
To, co ukryte PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
środa, 07 marca 2012 15:46

 „W miarę jak przybywa mi lat, coraz bardziej odkrywam w sobie miejsce, które jest miarą dojrzałości i ostatecznym zwycięstwem życiowej mądrości. Miejsce to nie jest przestrzenią publiczną i nie ma nic wspólnego ze społecznym sukcesem. Jest miejscem w moim wnętrzu, gdzie pewne rzeczy mogę nazywać po imieniu oraz takie, dla których nigdy nie znajdę słów. Jest to miejsce intymne, w którym potrzebuję zapytać siebie samej kim jestem, a nie zaprezentować siebie innym. Jest miejscem niedostępnym, w perspektywie którego można zrozumieć tajemnicę życia i śmierci".(R. Montero, W poszukiwaniu Słowa).

 Nie wiadomo czy autorka powyższych słów czytała kiedykolwiek Kazanie na Górze, jednak można zauważyć zadziwiającą zbieżność z tym, co czytamy w Ewangelii św. Mateusza.

 Dostrzegamy tu dwie przeciwstawne scenerie: zewnętrzna (na którą składa się sacrum i profanum) i wewnętrzna (podkreślająca to, co jest ukryte). Inny kontrast pojawiający się w tekście to słowo hipokryci (użyte w liczbie mnogiej) wobec użytego bezpośrednio słowa „ty”. Jest to pewna gra słowna: w greckim terminie hipócrita kryje się słowo cripto (tzn. chować) czyli to miejsce, gdzie trzeba się udać, aby się modlić. Warto zwrócić uwagę też na czasowniki: stać na rogach ulic (czyli postawa statyczna) i wejść do swej izdebki (czyli gest dynamiczny wyrażający ruch w określonym kierunku). Zarówno hipokryci, jak i „ty” otrzymują zapłatę. Hipokryci jak aktorzy spektaklu widzą swoje odbicie w spojrzeniach widzów i tak karmią swój prestiż. Natomiast ten, kto wchodzi i zamyka drzwi, zostawia za sobą reflektory świata i zanurza się w ukryciu gdzie nie jest widziany przez nikogo z zewnątrz: jest wystawiony jedynie na spojrzenie Tego, który widzi w ukryciu.

 1. Strefa tego, co ukryte

W Biblii wielokrotnie pojawia się miejsce ukryte i temat środka (centrum). Jest to z pewnością: studnia, namiot spotkania, świątynia, Synaj, Syjon czy Arka znajdująca się pośrodku ludu. Autor biblijny ukazuje Ezawa jako eksperta od wypraw i polowań, podczas gdy Jakub jest człowiekiem wnętrza, który skłaniał się bardziej do pozostawania w namiocie (Rdz 25,27). Namiot krył w sobie wiele sekretów: Sara słuchała w nim słów tajemniczych przybyszów Abrahama (Rdz 18,11). Tam też Izaak prosił Rebekę, by została jego żoną (Rdz 24,67).

So 3, 3-4; 12-17
Ps 27,5
Wj 33,11
Wj 33,22
1 Krl 19,9
Ps 84,4
Pnp 2,4
Pnp 4,12

Inny termin, używany często w języku biblijnym, odnoszący się do wnętrza to serce, siedziba poznania i wewnętrznej integracji. Jest miejscem niedostępnym dla ludzi, ale nie dla Boga, który zna tajniki serca.

1 Sm 25,37
Prz 30,18
Pwt 4,11
2 Sm 18,14
Prz 44,22
Prz 15,11
1 Sm 16,7
Ps 21,3
1 Krl 3,9
2 Sm 7, 27
Koh 11,9
Prz 7,3
Sdz 16,15
Prz 4,23

Jednak nie możemy zapomnieć, że Izraelita z trudnością może odróżnić to, co zewnętrzne od tego, co wewnętrzne, pomiędzy „znać” a „wybrać”, między „słyszeć” a „być posłusznym”. Nasz sposób myślenia jest analityczny i różnicujący, podczas gdy myślenie biblijne jest syntetyczne i zintegrowane, postrzegające rzeczywistości nie jako odrębne, ale jako aspekty tej samej rzeczy. Antropologia wschodnia stworzyła znaczącą dychotomię między duszą i ciałem, duchem i materią, podczas gdy w życiu semickim sfera wewnętrzna i zewnętrzna nie są od siebie oddzielone: serce i ręce są ze sobą połączone. Logika biblijna nie robi różnicy między działaniem a intencją serca. Zwraca uwagę na styl życia, gdyż wszystko co osoba myśli i czuje przenosi się na to, co robi.

„Bóg szuka zaangażowania serca, gdyż potrzebuje życia przeżywanego w harmonii z Nim przez działanie, w które wcieliłaby się miłość własnego serca. Zadaniem serca jest przyzwyczaić język i zmysły, by zachowywały się w harmonii z wewnętrzną wizją (A.J. Heschel "Bóg poszukuje człowieka").

W Księdze Rodzaju (Wj 17,1) Pan przykazał Abrahamowi, aby chodził w Jego obecności i był nieskazitelny. Ta integralność osoby rodzi jedność między tym, co wewnętrzne i tym, co na zewnątrz. Zachętą do zjednoczenia obu sfer jest zdanie z Ewangelii wg św. Łukasza: „Maria zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu.” (Łk 2,19). Greckie słowo symballousa wyraża wysiłek wiary, aby zjednoczyć rzeczywistość z otrzymaną obietnicą, tak by przyjęte i zachowywane w sercu słowo rozświetliło mrok wydarzeń.

Cały artykuł s. Dolores rscj o wnętrzu Biblii - TU.

meroutka

Zmieniony: środa, 07 marca 2012 15:56
 
Odys PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
niedziela, 04 marca 2012 19:41

Niech cię nie niepokoją
Cierpienia twe i błędy.
Wszędy są drogi proste
Lecz i manowce wszędy.

O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało.

Zostanie kamień z napisem
Tu leży taki i taki.
Każdy z nas jest Odysem
Co wraca do swej Itaki.

Leopold Staff

 
By trafnie ocenić swoją duchową sytuację PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
wtorek, 28 lutego 2012 09:41

Są takie sytuacje, o których mówimy: „Nie ma Pana”, „Pan został zabrany!” Nie wiem, gdzie On teraz jest. Nie wiem, jak odzyskać kontakt z Nim. Nie wiem, czy w ogóle mogę Go jeszcze odnaleźć i cieszyć się Jego obecnością!

To tę duchową sytuację ma Jezus na myśli, gdy przepowiada konieczność postu i wyraźnie go zaleca: w ów dzień, będą pościć. Ta przykra sytuacja – zabrania czy zniknięcia Pana – domaga się naprawdę postu. Św. Ignacy powiedziałby, że potrzeba umartwienia, zintensyfikowanej modlitwy i badania siebie, rachunku sumienia.

Czy Jezusowe nauczanie o poście jest dla nas oczywiste?

Oczywiste jest dla nas to, że kiedy Pan zostaje nam zabrany, wtedy zazwyczaj pojawia się smutek. Ogarnia nas strapienie. Przeżywamy udrękę tęsknoty za Jezusem. Jeśli tego stanu strapienia duchowego nie objaśnimy, jak należy, to może się nam, w końcu, wydać, że dominantą tej sytuacji jest jedynie wielki apetyt. Po utracie Jezusa będziemy zauważać jedynie wielki głód – psychiczny i fizyczny.

Smutek o charakterze duchowym (po utracie Jezusa) i wzmożony głód występują razem.

Narzuca się nam wtedy różnego rodzaju konsumpcja.

Najłatwiej jest sięgnąć, dosłownie, po jedzenie.

Lekarstwem wydaje się też być konsumowanie wzajemnych uczuć.

Często apetyt kierujemy po prostu do rzeczy. Gromadzimy je i pocieszamy się ich posiadaniem, choć nie są nam praktycznie potrzebne.

Tak to wzmożona konsumpcja, zdobywanie uczuć, posiadanie rzeczy – jawi się jako coś, co może nas pocieszyć po zabraniu Pana.

W świetle słów Jezusa, na progu Wielkiego Postu, warto przyjrzeć się sobie, żeby odkryć i nazwać swoje ulubione i odruchowo narzucające się sposoby zasycania duchowego głodu – po „zabraniu Pana” (...).

Chciejmy pamiętać, że objedzenie się czymkolwiek na pewno NIC nam nie pomoże, gdy dusza, smucąc się, szuka Boga żywego, a nie czegoś tam, jakiejś namiastki.

Po utracie Pana – zawinionej czy nie – najbardziej potrzebujemy trzeźwej analizy i zrozumienia tego, co właściwie się dzieje, gdy nie ma Pana z nami. Trzeba też rozeznać, czy sytuacja „zabrania pana młodego” jest przez nas zawiniona czy jest to raczej próba przez Boga zesłana.

W OBU przypadkach konieczny jest POST!

Trzeba się powstrzymać od gwałtownej konsumpcji stworzeń!

Trzeba POŚCIĆ, gdy Pan Młody został zabrany.

Poszcząc, zyskamy wewnętrzną dyspozycję, by trafnie ocenić swoją duchową sytuację. Szybciej też – i bez dodatkowych cierpień i kluczeń – ustalimy przyczyny, dla których tracimy żywy kontakt z Panem Jezusem. – A przyczyny bywają różne: np. zaniedbanie codziennej modlitwy, odsunięcie się od Słowa Bożego, zafascynowania atrakcjami i przyjemnościami świata, niechęć czy zazdrość w relacji z bliźnimi czy też jakiś poważny grzech, itp.

Krzysztof Osuch SJ, Post bywa konieczny

mb

Zmieniony: wtorek, 28 lutego 2012 21:58
 
Wielkopostne postanowienie PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
piątek, 24 lutego 2012 22:47

Czy ten post nas odmieni? Nie sądzę. Do zmiany samego siebie trzeba odwagi. Wielkiej odwagi. Trzeba wyrzucić w diabły wszystkie pudry, róże, szminki i spojrzeć w swoją gębę bez żadnego makijażu. (...)

Póki co, robię zupełnie prywatne postanowienie. Chcę inaczej. Jeśli z powodu przyzwyczajenia cokolwiek złego na kogoś powiem, wieczorem się za niego pomodlę. Przecież jako chrześcijanin powinienem jednak zło dobrem zwyciężać.

Andrzej Macura, Wielkopostne postanowienie

af

 
Listy starego diabła do młodego PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
piątek, 24 lutego 2012 12:11

listy_starego_diabla_do_m_odego.jpgAby móc zdecydować, w jaki sposób najlepiej tę sytuację spożytkować, trzeba się najpierw zastanowić nad tym, w jaki sposób pragnie ją wykorzystać Nieprzyjaciel, a następnie postąpić przeciwnie. Otóż może Cię to zdziwić, gdy dowiesz się, że w Jego wysiłkach, zmierzających do trwałego zawładnięcia duszą ludzką, liczy On nawet więcej na doliny niż na szczyty; niektórzy z Jego szczególnych ulubieńców przeszli przez dłuższe i głębsze doliny niż ktokolwiek inny.

Listy starego diabła do młodego to wciąż aktualna książka opisująca panowanie zła na świecie stworzonym przez Boga. Autor poprzez listy próbuje ukazać jak działają nami siły zła. Tekst listów otwiera oczy na otaczającą nas manipulację. Pomaga zrozumieć, dlaczego czasami upadamy nie widząc przyczyny.

Mimo tego, iż książka to swego rodzaju rozmowa pomiędzy diabłami Lewis pięknie ukazał potęgę Boga i Jego miłość do człowieka. Książka pomaga zrozumieć nie tylko siebie i otaczającą nas rzeczywistość, ale także pomaga odnaleźć relację Bóg-ja.

Polecam każdemu.

Beata Słowik

Zmieniony: piątek, 24 lutego 2012 12:18
 
Benedykt XVI: Orędzie na Wielki Post PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
czwartek, 23 lutego 2012 15:25

«Troszczmy się o siebie wzajemnie,
 by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków» (Hbr 10, 24)

1. «Troszczmy się» –  odpowiedzialność za brata

Pierwszym elementem jest wezwanie do tego, by «się troszczyć» –   występuje tu grecki czasownik katanoein, który oznacza: uważnie obserwować, być uważnym, przyglądać się w sposób świadomy, dostrzegać pewną rzeczywistość. Spotykamy go w Ewangelii, kiedy Jezus mówi uczniom, by «przypatrzyli się» ptakom na niebie, które Boża Opatrzność otacza gorliwą troską, choć się nie trudzą (por. Łk 12, 24), i zachęca, by  «dostrzec», że mamy belkę we własnym oku, zanim zobaczymy drzazgę w oku brata (por. Łk 6, 41). Znajdujemy go również w innym fragmencie Listu do Hebrajczyków, jako zachętę, by «zwrócić uwagę na Jezusa» (por. 3, 1), Apostoła i Arcykapłana naszego wyznania. A zatem czasownik rozpoczynający wezwanie, o którym mówimy, zachęca, by patrzeć na drugiego człowieka, przede wszystkim na Jezusa, i by troszczyć się o siebie nawzajem, by nie okazywać dystansu, obojętności wobec losu braci. Tymczasem często dominuje postawa przeciwna: obojętność, brak zainteresowania, które rodzą się z egoizmu, maskowanego przez pozorne poszanowanie «sfery prywatnej». Także dzisiaj z mocą rozbrzmiewa głos Pana, który wzywa każdego z nas do troszczenia się o bliźniego. Także dzisiaj Bóg nas prosi, abyśmy byli «stróżami» naszych braci (por. Rdz 4, 9), abyśmy tworzyli relacje nacechowane wzajemną troskliwością, zabieganiem o dobro drugiego i o jego pełne dobro. Wielkie przykazanie miłości bliźniego nakazuje i apeluje, by mieć świadomość, że jest się odpowiedzialnym za tego, kto tak jak ja jest stworzeniem i dzieckiem Bożym: fakt, że jesteśmy braćmi w człowieczeństwie, a często także w wierze, winien nas skłaniać do dostrzegania w bliźnim prawdziwego alter ego, nieskończenie umiłowanego przez Pana. Jeżeli zaprawiamy się w tym braterskim patrzeniu, wówczas solidarność, sprawiedliwość, a także miłosierdzie i współczucie w naturalny sposób rodzą się w naszym sercu.  (...)

2. «O siebie wzajemnie» – dar wzajemności

(...) Uczniowie Pana, zjednoczeni z Chrystusem przez Eucharystię, żyją w jedności, która łączy ich niczym członki jednego ciała. To oznacza, że bliźni należy do mnie, jego życie, jego zbawienie wiążą się z moim życiem i moim zbawieniem. Sięgamy tutaj bardzo głębokiego aspektu wspólnoty: nasze życie i życie innych są współzależne, zarówno w dobru, jak i w złu; tak grzech, jak i uczynki miłości mają również wymiar społeczny. W Kościele, mistycznym ciele Chrystusa, występuje ta wzajemność: wspólnota nieustannie pokutuje i błaga o przebaczenie grzechów swoich synów, ale też nieustannie weseli się i cieszy świadectwami cnót i miłości, które w niej się pojawiają. «Żeby poszczególne  członki  troszczyły  się o siebie nawzajem» (1 Kor 12, 25), pisze św. Paweł, ponieważ jesteśmy jednym ciałem. Miłość do braci, której jeden z wyrazów stanowi jałmużna – typowa praktyka wielkopostna, wraz z modlitwą i postem – jest zakorzeniona w tej wspólnej przynależności. Także przez konkretną troskę o najuboższych każdy chrześcijanin może wyrazić swoją przynależność do jednego ciała, którym jest Kościół. Wzajemna troska to także uznanie dobra, które Pan w nich czyni, i dziękowanie razem z nimi za cuda łaski, jakich dobry i wszechmogący Bóg nieustannie dokonuje w swoich synach. Kiedy chrześcijanin dostrzega w bliźnim działanie Ducha Świętego, może się z tego jedynie radować i chwalić za to Ojca niebieskiego (por. Mt 5, 16). 

3.  «By się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków» – wspólna droga do świętości

To wyrażenie z Listu do Hebrajczyków (10, 24) zachęca nas do tego, byśmy  mieli na uwadze powszechne powołanie do świętości, nieustanne postępowanie  w życiu duchowym, byśmy dążyli do większych charyzmatów  oraz coraz wznioślejszej i bardziej owocnej miłości (por. 1 Kor 12, 31-13, 13). Wzajemna troska ma pobudzać do konkretnej, coraz większej miłości, «niczym światło poranne, które wschodzi i wzrasta aż do południa» (por. Prz 4, 18), w oczekiwaniu na dzień, który nie zna zmierzchu w Bogu. Czas, który jest nam dany w życiu, jest cenny, abyśmy odkrywali i spełniali dobre uczynki w miłości Boga. Dzięki temu Kościół rośnie i się rozwija, aby osiągnąć pełną doskonałość Chrystusa (por. Ef 4, 13). W tej dynamicznej perspektywie wzrostu mieści się nasze wezwanie, byśmy się wzajemnie pobudzali do osiągania pełni miłości i dobrych czynów.

Niestety, wciąż istnieje pokusa, by się nie angażować, tłumić Ducha, odmawiać «wykorzystywania talentów», które nam zostały dane dla naszego dobra i dobra bliźniego (por. Mt 25, 25 n.). Wszyscy otrzymaliśmy bogactwa duchowe czy materialne przydatne do tego, by wypełniać Boży plan, dla dobra Kościoła i dla naszego zbawienia (por. Łk 12, 21 b; 1 Tm 6, 18). Mistrzowie duchowości przypominają, że w życiu wiary ten, kto nie czyni postępów, cofa się. Drodzy bracia i siostry, weźmy sobie do serca wciąż aktualne wezwanie, by dążyć do «wysokiej miary życia chrześcijańskiego» (por. Jan Paweł II, list apost. Novo millennio ineunte [6 stycznia 2001], n. 31). (...)

Pełny tekst orędzia TUTAJ

mb

Zmieniony: czwartek, 23 lutego 2012 16:13
 
Serce Boga Ojca PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
wtorek, 14 lutego 2012 14:31

To uderzające, że źródło miłości zaofiarowanej nam przez Jezusa bije nie w samym tylko Jezusie, lecz jeszcze gdzieś głębiej - "wyżej" i "dalej": w Sercu samego Boga Ojca! Ogrom miłości zaofiarowanej nam przez Jezusa ma swe najpierwotniejsze źródło w Miłości Boga Ojca! Jezus oświadcza, że miłuje nas ludzi, ponieważ sam jest miłowany przez Ojca. W tym zdaniu oznajmującym: Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem - Jezus, jakby mimochodem, komunikuje, że nas miłuje. Natomiast cały nacisk kładzie na to, jak On nas miłuje! (...)

Winno być dla nas jasne, że nigdzie we Wszechświecie nie ma większej miłości ponad tę, którą Jezus otrzymuje od Swego Ojca! I Którą (niejako co prędzej) chce przekazać nam! Jasne winno być i to, że miłość Boga Ojca, a także miłość Syna i Ducha Świętego, nie jest nam dana ot gwoli "taniego pocieszenia". Nie jest to też miłość ulotna czy warunkowa. Tej Miłości i Takiej Miłości nie można banalizować, niejako ustawiając ją w jednym szeregu z tym wszystkim, co (na lewo i na prawo, bez czucia wagi słów) mówi się o miłości w naszym mocno psującym się świecie, w cywilizacji dryfującej "na oko", bez określenia celu prawdziwie szlachetnego i transcendentnego.

Oby z całą wyrazistością dotarło do nas to, że Miłość Boga Ojca do Syna Przedwiecznego jest odwieczna i nieskończona, absolutnie wierna i uszczęśliwiająca. To dokładnie taką (wieloprzymiotnikową) Miłość - Jezus zaofiarowuje nam, mnie, każdemu i każdej!

I prosi nas, byśmy zechcieli tę Miłość przyjąć, kontemplować i żyć z niej! A czyniąc to, usadawiamy się przy niewyczerpalnym Źródle wszelkiego Dobra. Gdy co dzień na nowo, po wielekroć, przyjmujemy Jezusową Miłość, to przeżywamy zdumienie, olśnienia i radość. Przepełnia nas poczucie nieutracalnej godności, nad którą nikt (z ludzi i żaden z demonów) nie ma władzy. Czerpiąc u Źródła, odnawiamy zasoby siły do życia; zyskujemy motywację do walki duchowej i życiowych zmagań. Doświadczamy przypływu energii, potrzebnej do podjęcia różnych życiowych zadań, które w końcu są wolą Boga wobec nas…

Krzysztof Osuch SJ, Skąd ta fascynacja Jezusem?

mb

 
Uśmiech Pana Boga PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
środa, 25 stycznia 2012 14:11

U_miech_Pana_Boga.jpgChrześcijaństwo jest nudne - nie raz słyszeliśmy taką opinię. Czy tak jest naprawdę?

Francuski pisarz Benjamin Boisson w piękny sposób przekonuje czytelnika, że w wyżej przytoczonym stwierdzeniu nie ma krzty prawdy. Autor książki "Uśmiech Pana Boga" odkrywa przed nami prawdziwą twarz chrześcijanina, promienną i roześmianą, sugerując, że wtedy dużo bardziej przypomina on Stwórcę.

Wraz z Boisson możemy dostrzec humor ukryty w Biblii, poznać humor ojców pustyni, papieży, świętych. Możemy zrozumieć jak ważny jest śmiech w życiu chrześcijanina. Pomiędzy pełne nadziei historie autor wplata dobrane ze smakiem anegdoty. 

Poza smutkiem, trwogą czy odrazą do życia, w każdym człowieku, zwłaszcza ochrzczonym, kryje się siła będąca cechą typowo ludzką: śmiech.

Zainteresowanych odsyłam na stronę katolik.pl gdzie można zapoznać się z fragmentami książki.

Człowieku, chrześcijaninie, Kościele, na miłość Boga, śmiejcie się, żeby nie umrzeć!

bs

Zmieniony: środa, 25 stycznia 2012 14:16
 
Dlaczego piszemy na drzwiach C+M+B? PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 07 stycznia 2012 14:52

Ks. prof. Nowak tłumaczy, że mędrców nazwano Kacprem, Melchiorem i Baltazarem dopiero w średniowieczu.

- Epifania związana była z trzema wydarzeniami: chrztem - po łacinie +Baptesimus+, weselem w Kanie Galilejskiej - +Matrimonium+ i z pokłonem mędrców - co oddano wyrazem +Cogito+ - poznaję - wyjaśnia teolog. Identyczne litery: C, M i B rozpoczynały również inne wyrażenia: +Christus Multorum Benefactor+ - Chrystus wielu (osobom) dobroczyńcą oraz +Christus Mansionem Benedicat+ - Chrystus mieszkania błogosławi".

Ks. Nowak wyjaśnia, że ok. IX wieku wzięto inicjały powracające w tych trzech wyrażeniach i utworzono od nich imiona trzech królów: Casper (Kacper), Melchior i Baltazar. Te same inicjały do dzisiaj wierni piszą kredą w święto Epifanii na drzwiach swoich mieszkań, chociaż wiele osób łączy ten skrót jedynie z imionami mędrców.

PAP/ks. prof. Jacek Nowak/apio, Dlaczego piszemy na drzwiach C+M+B?

mb

Zmieniony: środa, 11 stycznia 2012 08:39
 
Jezus słońcem rozświetlającym istnienie każdego z nas PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 07 stycznia 2012 14:39

Cały okres Bożego Narodzenia i Epifanii naznaczony został tematem światła, związanym także z faktem, iż na półkuli północnej po przesileniu zimowym dzień zaczyna się wydłużać w stosunku do nocy. Ale poza owym wymiarem geograficznym do wszystkich narodów odnoszą się słowa Chrystusa: "Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia" (J 8, 12). Jezus jest słońcem, które ukazało się na widnokręgu ludzkości, aby rozświetlić osobiste istnienie każdego z nas i aby poprowadzić wszystkich razem do celu naszej pielgrzymki, do ziemi wolności i pokoju, w której będziemy żyć na zawsze w pełnej komunii z Bogiem i między sobą.

KAI /drr/Benedykt XVI, Cywilizacja zachodnia straciła kierunek

mb

Zmieniony: wtorek, 10 stycznia 2012 10:40
 
Pełnia czasu PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
niedziela, 01 stycznia 2012 02:10

Ojciec Święty Benedykt XVI podczas pierwszych Nieszporów uroczystości Świętej Bożej Rodzicielki Maryi powiedział między innymi:

fot. Grzegorz Gałązka/Galazka.DEON.plJakże sugestywne jest wysłuchanie u schyłku tego roku radosnego przepowiadania, jakie apostoł Paweł kierował do chrześcijan w Galacji: "Gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo"(Ga 4,4-5). Słowa te docierają do serca historii wszystkich ludzi i rzucają na nią światło, więcej są jej ocaleniem, ponieważ z dnia Narodzenia Pańskiego przyszła dla nas pełnia czasu. Nie ma zatem miejsca na niepokój w obliczu czasu, który mija i nie wraca; jest teraz miejsce na bezgraniczne zaufanie do Boga, bo wiemy, że jesteśmy kochani przez Tego, dla Którego żyjemy i ku Któremu nasze życie jest ukierunkowane w oczekiwaniu Jego ostatecznego powrotu. Odkąd Zbawiciel zstąpił z nieba, człowiek nie jest już niewolnikiem czasu, który upływa nie wiadomo dlaczego, czy też naznaczonego trudem, smutkiem, bólem. Człowiek jest synem Boga, który wszedł w czas, aby odkupić czas od nonsensu i od tego, co negatywne i który odkupił całą ludzkość, obdarzając ją miłością jako nową perspektywą życia, które jest wieczne.

Warto się zasłuchać w te słowa. Warto je przemodlić...

Cała wypowiedź TUTAJ.

zz

Zmieniony: wtorek, 03 stycznia 2012 20:08
 
Zstąpić z konia naszego „oświeconego” rozumu PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
piątek, 30 grudnia 2011 22:15

Benedykt XVI z żalem zauważył, że dziś Boże Narodzenie stało się świętem sklepów, których „olśniewający blask zasłania tajemnicę pokory Boga, wzywającej nas do pokory i prostoty”. „Prośmy Pana, aby pomógł nam przeniknąć wzrokiem błyszczące fasady tego czasu, aby za nimi znaleźć Dzieciątko w betlejemskim żłóbku i w ten sposób odkryć prawdziwą radość i prawdziwe światło” – zachęcił Ojciec Święty.

Nawiązał też do niewielkiego wejścia, jakie znajduje się w kościele Narodzenia Pańskiego w Betlejem i które miało lepiej chronić kościół przed wszelkim atakiem i wkraczaniu na koniu do domu Bożego. „Ten, kto chce wejść do domu Bożego w miejscu narodzin Jezusa, musi się pochylić. Wydaje mi się, że przejawia się w tym głębsza prawda, od której oczekujemy, by nas poruszyła w tę Świętą Noc: jeśli chcemy znaleźć Boga, który ukazał się jako dziecko, musimy zejść z konia naszego «oświeconego» rozumu” – wezwał papież, zachęcając do porzucenia fałszywej pewności, intelektualnej pychy, która uniemożliwia nam dostrzeżenie bliskości Boga.

„Musimy podążać drogą wewnętrzną świętego Franciszka – drogą ku tej ogromnej prostocie zewnętrznej i wewnętrznej, która uzdalnia serce do widzenia. Musimy się schylić i, jeśli można tak powiedzieć, iść duchowo pieszo, aby móc przejść przez portal wiary i spotkać Boga, który jest różny od naszych przesądów i naszych opinii: Boga, który się ukrywa pod postacią dopiero co narodzonego dziecka” – powiedział Ojciec Święty.

Benedykt XVI, Aby odnaleźć Boga musimy zstąpić z konia naszego „oświeconego” rozumu
(KAI)

mb

Zmieniony: środa, 04 stycznia 2012 13:08
 
Od 17 grudnia zaczyna się drugi okres Adwentu PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 17 grudnia 2011 10:58

wieniec_adw.jpgAdwent to czas radosnego oczekiwania na przyjście Jezusa. Adwent jest wyjątkowym czasem dla chrześcijan. Słowo adwent pochodzi z języka łacińskiego "adventus", które oznacza przyjście. Dla starożytnych Rzymian słowo to oznaczało oficjalny przyjazd cezara. Dla chrześcijan to radosny czas przygotowania na przyjście Pana. Oczekiwanie na przyjście Chrystusa musi rodzić radość, gdyż jest oczekiwaniem na przyjście Jezusa. Dlatego też Adwent jest nie tyle czasem pokuty, ile raczej czasem pobożnego i radosnego oczekiwania. Opuszczenie hymnu Gloria nie jest wyrazem pokuty, jak w Wielkim Poście, lecz znakiem czekania na nowe zabrzmienie hymnu anielskiego śpiewanego w noc narodzenia Jezusa (Łk 2, 14). (...)

Adwent dzieli się na dwa podokresy, z których każdy ma odrębne cechy, wyrażone w dwóch różnych prefacjach adwentowych:

  • Pierwszy podokres Adwentu obejmuje czas od pierwszej niedzieli Adwentu do 16 grudnia, kiedy czytane są teksty biblijne, zapowiadające powtórne przyjście Zbawiciela na końcu świata i przygotowujące do spotkania z Chrystusem Sędzią. Dni powszednie w tym okresie przyjmują wszystkie obchody wyższe rangą (tzn. wspomnienia dowolne, obowiązkowe, święta i uroczystości);
  • Drugi okres Adwentu, od 17 do 24 grudnia, to bezpośrednie przygotowanie do świąt Bożego Narodzenia. W tym okresie w dni powszednie można obchodzić jedynie święta i uroczystości.

Jednym z najbardziej wymownych zwyczajów adwentowych jest wieniec adwentowy, który ustawia się koło ołtarza. Zwyczaj ten pochodzi z Niemiec, gdzie w 1839 r. pastor prowadzący przytułek dla sierot wpadł na pomysł, aby wieńcem przystroić świetlicę dla dzieci. Razem z wychowankami w I niedzielę adwentu zapalił pierwszą świecę adwentową by wytworzyć nastrój skłaniający do modlitwy. Następne, mniejsze dwadzieścia cztery świece podopieczni zapalali każdego dnia aż do Wigilii, gromadząc się na śpiew i modlitwę. Później drewniane koło przystrojono gałązkami jodły. Z czasem liczbę świec zmniejszono do czterech, a zwyczaj ten szybko rozszedł się po wielu krajach. W Polsce zwyczaj ten pojawił się po pierwszej wojnie światowej.

Obecnie mamy wieńce adwentowe w kościele, ale także w wielu domach stroiki bożonarodzeniowe mają właśnie kształt wieńca. Wykonuje się go z gałązek szlachetnych drzew iglastych, takich jak: świerk, jodła czy sosna. Na wieńcu są umieszczone cztery świece symbolizujące cztery niedziele adwentowe. Świece zapala się w kolejne niedziele Adwentu (najpierw jedną, potem dwie itd). Zapalanie świec oznacza czuwanie i gotowość na przyjście Chrystusa. Wiąże się to ze słowami Chrystusa, który określał siebie mianem "światłości świata".

Kamilianie, Adwent - czas oczekiwania

Wieńce adwentowe i stroiki Marty z naszej wspólnoty TUTAJ

mb

Zmieniony: niedziela, 25 grudnia 2011 01:14
 
I dared to call him Father - Bilquis Sheikh PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
czwartek, 24 listopada 2011 21:58

Książka Bilquis Sheikh "I dared to call him Father" to świadectwo pewnej pani, która urodziła się w bogatej i wpływowej rodzinie w Pakistanie. Treść i forma przypomniały mi jako żywo książkę Dawida Wilkersona "Krzyż i Sztylet". Niewiarygodne wydarzenia, wzruszająca wiara w Boga i nieprawdopodobna odwaga.

Około pięćdziesięcioletnia Bilquis Sheikh modliła się o poznanie Boga... i On zaczął przychodzić do niej we snach. W nich pokazał jej siebie jako Ojca. To ją powaliło na kolana i nie mogła się oprzeć tej nowej religii, która nie dość że była religią żebraków i sprzątaczek (tak, bo to nimi zajmowali się wszyscy misjonarze), to jeszcze mogła sprowadzić na nią najgorsze cierpienia: izolację od rodziny (a na wschodzie rodzina to tożsamość człowieka), odebranie adoptowanego syna (biologicznie wnuka), utratę majątku (bo majątek miała po mężu)...

Historia ta jest nieprawdopodobna właśnie dlatego, że wydarzyła się w Pakistanie. Kraju, gdzie do dzisiaj chrześcijanie są prześladowani, często mordowani, a w najlepszym wypadku siłą "nawracani" na Islam. Zresztą, ten los nie dotyczy tylko chrześcijan, w zasadzie wyznawców każdej innej wiary spotyka ten sam los, zresztą wyznawców niektórych islamskich odłamów również.

Bilquis Sheikh na początku modliła się czytając Koran i Biblię. Pierwszą księgę dla szacunku i wiary w Tradycję, drugą - z ciekawości i rosnącego komfortu, jaki sprawiało jej czytanie jej. Od początku miewała sny - to ta 'ponadnaturalna' warstwa... We śnie zapytała Boga, którą ma czytać, i Bóg pokazał jej wyraźnie, że tę, w której poznała Go jako Ojca. Ten Bóg Ojciec był tak inny od Boga Islamu, którego znała od dziecka... Poddała się Jego prowadzeniu, tak bezwarunkowo, że wielu nas może to zawstydzić.

W epilogu jeden z głównych świadków wydarzeń pięknie komentuje te wydarzenia. Bardzo mnie to wzruszyło, bo pani ta idealnie opisała moje odczucia dotyczące Wschodu i duchowości.

Cytuję (wolne tłumaczenie, bo książka jest dostępna chyba tylko po angielsku i w urdu):

Faktem jest, że o wiele łatwiej rozmawiać z Ludźmi Wschodu o sprawach duchowych. Oni mają ochotę wygospodarować czas, ponieważ - z założenia - wierzą w rzeczy duchowe i są bardzo świadomi tej rzeczywistości. W przeciwieństwie do większości świeckich Ludzi Zachodu, którzy wierzą tylko w to, co mogą zobaczyć albo udowodnić naukowo. Często czują oni, że rozmowa o sprawach duchowych i "mitach" to strata czasu.

Jezus był Człowiekiem Wschodu. Przeżywał dzień zgodnie z planem, jaki jego niebieski Ojciec miał da niego na każdy dzień. Chodził po piaszczystych drogach, jeździł na ośle, siadywał przy studniach i nauczał o duchowych sprawach opowiadając proste historie, które bardzo mocno nawiązywały do codziennego życia, tego, które zresztą do dziś tak tam wygląda. (...)

Bezpośrednie i obcesowe relacje Ludzi Zachodu mogą głęboko obrazić naszych Wschodnich Przyjaciół, którzy są przyzwyczajeni do łagodniejszych i bardziej delikatnych sposobów odnoszenia się do siebie. Często Człowiek Wschodu, poprzez mediacje, buduje most między zwaśnionymi stronami, Podczas gdy Człowiek Zachodu natychmiast aranżuje konfrontację, z osobą, która go zraniła, żeby "wyjaśnić sprawy". Być może sprawi to, że ON poczuje się lepiej, ale często pogarsza to całą sytuację. (...) Czasem zapominamy, że Jezus jest Mediatorem wybranym przez Boga, żeby naprawić zburzone relacje między Nim a człowiekiem, i to on powinien być dla nas wzorem w budowaniu mostów. 

Poniżej filmik prezentujący fragmenty tej książki - niestety jedynie w języku angielskim...

Książkę można wirtualnie "dotknąć" TUTAJ.

ar

Zmieniony: czwartek, 24 listopada 2011 22:12
 
2011-11-22: św. Cecylia PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
poniedziałek, 21 listopada 2011 23:03

Cecylia jest jedną z najsłynniejszych męczennic Kościoła Rzymskiego. Niestety, o świętej tak bardzo popularnej i czczonej w Kościele posiadamy bardzo mało informacji historycznych. Nie wiemy nawet, kiedy żyła i kiedy poniosła śmierć męczeńską. W pierwszych wiekach nie przywiązywano wagi ani do chronologii, ani do ścisłych danych biograficznych. Dlatego dziś trudno nam odróżnić w opisie jej męczeństwa fakty historyczne od legendy.

[...]

Imię św. Cecylii wymieniane jest w Kanonie Rzymskim. Jest patronką chórzystów, lutników, muzyków, organistów, zespołów wokalno-muzycznych. Legenda bowiem głosi, że grała na organach. Organy wodne były znane wówczas w Rzymie, ale były bardzo wielką rzadkością. otrzymał je np. cesarz Neron w darze ze Wschodu. Nie wiadomo, czy Cecylia mogła grać na organach - prawdopodobne jest jednak, że grała na innym instrumencie.

Cały artykuł: http://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/11-22.php3 

zz

Zmieniony: poniedziałek, 21 listopada 2011 23:08
 
Zmieniać świat różańcem PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
poniedziałek, 21 listopada 2011 12:07

Znam osobę, która tytułowe słowa wzięła sobie do serca dokładnie w tym brzmieniu! Czy to jednak możliwe? Czy w naszych czasach naznaczonych duchem materializmu moc różańca może mieć znaczenie i konkurować z technicznymi zdobyczami, którymi posługujemy się na co dzień? Czy poradzi sobie ze zmasowanym atakiem na jakiekolwiek przejawy normalności - co widać choćby w programach telewizyjnych?

Wspomniana osoba kilka lat wcześniej rozpoczęła modlitwę w intencji swojej pracy zawodowej. Modli się codziennie, rozważając tajemnicę różańca dedykowaną właśnie pracy! Jaka to tajemnica? - chciałoby się zapytać, bo może i ja mógłbym wspierać swoje wysiłki modlitwą różańcową? Tą tajemnicą jest Nawiedzenie św. Elżbiety. Zdarzenie ma miejsce po zwiastowaniu, już z Synem Bożym pod sercem Maryi. Zatem spróbujmy wyobrazić sobie tę sytuację, aby odnaleźć inspiracje do modlitwy właśnie w intencji pracy.

Ireneusz Rogala, Zmieniać świat różańcem - tam, gdzie jestem

af

 
Więcej artykułów…
<< Początek < Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna > Ostatnie >>

JPAGE_CURRENT_OF_TOTAL
RocketTheme Joomla Templates