Siostra Teresa od Dzieciątka Jezus i Świętego Oblicza PDF Drukuj Email
Zbyszek czyta, inni też...
sobota, 01 października 2011 09:19

Tereska.jpgPierwszy okres jej życia zakonnego był naznaczony niezapomnianym bólem, który ją oczyścił ponad wszelką miarę; napawająca smutkiem choroba ojca, choroba upokarzająca, wydawała się być dyshonorem także dla córek. W czasie rzadkich wizyt, Teresa patrzyła na niego poprzez kratę w rozmównicy oczami pełnymi bólu. Miał pewną ciężką postać miażdżycy i okresy poważnej niewydolności nerek, które powodowały, że zaczął popadać w demencję i dziwne zachowanie. W końcu musiano go zamknąć z zakładzie dla psychicznie chorych -- smutna klauzura dla ojca -- a siostry Martin stały się "córkami wariata". Było to zdanie, jakie ktoś wyszeptał nawet w klasztorze, a którego zło jest znacznie większe niż mógł sobie z tego zdawać sprawę ten, kto to powiedział.

Teresa pisała: Jak adorowane oblicze Jezusa było zasłonięte w czasie męki, tak oblicze jego sługi powinno być zasłonięte w dniach jego bólu.

Czasami ojciec chował twarz, jakby odczuwał swoje upokorzenie, a Teresa rozważała w nim tajemnicę Świętego Oblicza Chrystusa, który -- jak powiadał Izajasz -- dla naszej miłości „nie miał wdzięku ani też blasku”.

Pewnego dnia powie do upokorzonego ojca: pragnę stać się twoją chwałą, zostać wielką świętą, a do przestraszonych sióstr: w niebie, oświeci nas nawet jeden z jego białych włosów!

Z ojcowskiego domu, gdzie nikogo już nie było, sprzedano wszystko, nawet najdroższe pamiątki. Tylko dwa przedmioty znalazły się w Karmelu: domowy zegar, który od tej chwili na chórze będzie odmierzał długie godziny medytacji, oraz wózek inwalidzki chorego ojca, który dostanie się Teresie w ostatnich miesiącach życia.

W Karmelu „mała Teresa” będzie miała zatem dwie tajemnice jakimi będzie żyła: dziecięctwo Jezusa (które wymaga postawy posłuszeństwa i prostego, pełnego zawierzenia) i Jego męka (która wymaga uczestnictwa w cierpieniu). Dlatego poprosiła o to, by mogła się nazywać siostrą Teresą od Dzieciątka Jezus i Świętego Oblicza. (...)

Pewnego dnia tak tłumaczyła swój program duchowy: Pozostać przed Bogiem dzieckiem oznacza rozpoznać własną nicość, oczekiwać wszystkiego od Boga, podobnie jak dziecko oczekuje wszystkiego od swojego ojca. Nie usiłować zmieniać stanu wraz ze wzrastaniem, nie przypisywać sobie nigdy cnót, które się praktykuje i nie przestraszać się nigdy własnych win, ponieważ dzieci często upadają, ale są zbyt małe, aby zrobić sobie naprawdę krzywdę.

W tych wyobrażeniach chodzi o to, aby życia chrześcijańskiego nie brać jako ciągu wielkich zadań i ważnych okoliczności i czuć się potem zawiedzionym, kiedy albo wydaje się, że nie jest się docenionym, albo przeciwnie wydaje się, że jesteśmy na szczycie. Chodzi o to, żeby chętnie i dobrodusznie przejść drogę dziecka, które bez strachu zasypia w ramionach swojego ojca.

Powierzyć się bez strachu oznacza przyjąć, że podstawą wszystkiego jest świadomość przynależności, pewności, że ma się Ojca.

Tak uczymy się nie liczyć na własne dzieła, własne zdolności, własne siły, własne żądania. „Śpiące dziecko” jest pełnym wyobrażeniem chrześcijańskiego doświadczenia tego, co powinno nas oderwać od: wiary w możliwość zbawienia w pojedynkę, zarozumiałości w liczeniu na własne siły, wszelkiego faryzeizmu, wszelkich kalkulacji, wszelkiego samouwielbienia duchowego.

Pozytywny, „aktywny” aspekt tego obrazu zawiera się w podkreśleniu, że to, co się liczy to właśnie miłość, w której się zatracamy. Ale jeżeli to prawda, wszystko może być użyte jako świadectwo miłości i wszystko jest nieskończenie ważne dla wypełnienia tego zadania.

O. Antonio Sicari, Święta Teresa z Lisieux

mb

Zmieniony: sobota, 01 października 2011 09:36
 
RocketTheme Joomla Templates