Blog Staszka - 2019.07.08: Reminiscencje - Siostry Karmelitanki Dzieciątka Jezus PDF Drukuj Email
Blog Staszka
niedziela, 14 lipca 2019 14:22

W Kamerunie są w dwu miejscowościach: w Dimako oraz w Koudandeng. Ja spotkałem tylko te siostry, które były w Dimako. Jest to miasto oddalone od Doume o 23 km w stronę Bertoua. Przejeżdżaliśmy tamtędy wielokrotnie, ale z braku czasu u sióstr byliśmy tylko raz. One częściej bywały u nas. Prowadzą  jak wszyscy misjonarze działalność charytatywno-opiekuńczo-edukacyjną. Obejmują opieką chorych w ośrodku zdrowia. Prowadzą szkołę podstawową oraz zawodową (kroju i szycia). Jak wszyscy misjonarze wspomagają ludzi ubogich dzieci, młodzież i dorosłych. Pracują również przy parafii pełniąc posługę zakrystianek. Cieszą się już licznymi powołaniami tubylczymi. Na misjach w Afryce (nie tylko w Kamerunie) pracuje obecnie 10 Polek i około 30 sióstr czarnych. W Dimako są dwie siostry pochodzące z Afryki. Jedna z nich odwiedziła kiedyś  Polskę. Mogłem z nią zamienić kilka zdań po polsku.

WhatsApp Image 2019-07-08 at 17.27.26

Tam w Dimako u sióstr Karmelitanek w czasie Bożego Narodzenia odbył się zjazd misjonarzy z Polski z regionu wschodniego na wspólne kolędowanie (zdawałem relacje, były kolędy i tańce). Kiedyś pod kościołem w Doume pewien czarny diakon przy powitaniu powiedział mi ”Dzień Dobry”. Okazało się, że odbywał praktykę w Dimako i tam siostry karmelitanki nauczyły go jak się witać po polsku.

Na koniec list jednej z sióstr Karmelitanek z Dimako dotyczący „Adopcji Serc”:

Historia Tomka i Mireille

Jestem misjonarką, Karmelitanką Dzieciątka Jezus, przez ostatnie dziesięć lat pracowałam w Kamerunie, na misji w Dimako. Jednym ze sposobów wspierania ubogiej ludności Afryki jest „Adopcja Serca”. Właśnie z tą formą pomocy związana jest historia Mireille, którą pragnę opowiedzieć.

Kiedy poznałam Mireille, była ona uczennicą Liceum Ogólnokształcącego w Bertoua. Podobnie jak większość kameruńskich dzieci, nie miała łatwego życia. Jej ojciec zmarł wcześnie, był wojewodą, więc zajmował dość wysokie stanowisko. Po jego śmierci rodzinę czekało wiele problemów. Ojciec Mireille był muzułmaninem, zaś jej matka katoliczką. Według muzułmańskich zwyczajów, po śmierci męża kobieta zostaje żoną jego brata. Mama Mireille nie chciała zgodzić się na to, dlatego została wydziedziczona z rodziny, skazana na nędzę i tułaczkę. Z północy Kamerunu przyjechała na wschód, gdzie zamieszkała i włączyła się w grupę modlitewną działającą przy katolickiej parafii. We wspólnocie modlitewnej znalazła wsparcie. Jedna z kobiet otoczyła ją i jej pięcioro dzieci opieką. Mireille wraz ze swoim bratem zamieszkała u swojej "drugiej mamy", pomagając jej w pracach domowych, ta natomiast opłacała ich edukację.

Pewnego dnia pani Irene, „druga mama”, przyszła do mnie prosząc o pomoc. Opowiedziała mi historię dziewczyny, którą doceniała za pracowitość, szczerość i lojalność. Chciała zapewnić Mireille zdobycie zawodu, aby mogła poradzić sobie w życiu. Niestety zbliżał się dla niej czas przejścia na emeryturę, co oznaczało uszczuplenie budżetu domowego i nieregularność otrzymywania pensji. W tym też czasie gościłyśmy na naszej misji przedstawicieli „Maitri”, którzy poszukali dla Mireill rodziny adopcyjnej w Polsce. Dzięki regularnemu wsparciu finansowemu Pani Iwony, Mireille mogła ukończyć studium nauczycielskie i podjąć pracę jako nauczyciel w Katolickiej Szkole Podstawowej w Dimako. Tam też poznała Tomka, swojego obecnego męża, który pracował wówczas w na wschodzie Kamerunu jako wolontariusz.

Dzisiaj, Mireille i Tomasz mieszkają w Polsce i cieszą się swoim kilku miesięcznym synem, a Pani Iwona mogła poznać swoją adoptowaną córkę, jej męża i dziecko.

Niech to świadectwo, będzie wyrazem wdzięczności i uznania dla ofiarnej pomocy, jaką niesiecie naszym braciom i siostrom w krajach misyjnych.

s. Ilona Firszt KDzJ

Zmieniony: niedziela, 14 lipca 2019 14:54
 
RocketTheme Joomla Templates