Nigdy nie chciałam zostać świętą PDF Drukuj Email
Świadectwa
środa, 16 lutego 2011 22:03

Przez całe moje dotychczasowe życie nigdy nie chciałam zostać świętą.

Samo słowo „świętość” mnie przerażało. Kojarzyło mi się tylko ze skrajnością, zaprzeczeniem. Uważałam, że bycie świętym to za duże poświęcenie, bo ma się tylko Boga i nikogo poza tym. Myślałam, że człowiek święty musi być szalenie samotny, że nikt „normalny” nie jest gotowy na takie poświęcenie. Wydawało mi się mało realne bycie cnotliwym 24h na dobę przez całe życie.

Nie chciałam tego dla siebie. Święci zawsze kojarzyli mi się z cichymi, pełnymi pokory osobami, które nigdy nie sprzeciwiały się woli bożej ani ludzkiej, nie wypowiadały własnego „ja”, nie ujawniały nikomu swojego toku rozumowania, godziły się na wszystko i zawsze, w imię Najwyższego. Wydawało mi się to szalenie nierealne i nieuchwytne.

Na pytanie czy chciałabym zostać świętą mówiłam zawsze „nie!”. Nie chciałam porzucać swojego życia, swoich bliskich, nie chciałam zostać samotną jak Hiob, albo rozmawiać ze zwierzętami jak św. Franciszek. Zostanie świętym wydawało mi się wyrokiem na samą siebie. Uważałam, że każdy krok ku świętości, jak chociażby zanurzanie się w Pismo Święte zbliża mnie do Boga, ale i odbiera mi moją osobowość. Zawsze miałam wrażenie, że przyjęcie Boga w pełni do swojego życia jest równoznaczne z tym, że od tej chwili muszę być cicha, pokorna, cnotliwa, cytować Słowo Boże, że się przez tą cichość stanę taka nijaka, bez charakteru, wyłącznie pokorna.

Myślałam, że wszyscy głęboko powiązani z Bogiem tacy są, a ja taka być nie chcę. Dlatego przerażały mnie wszelkie deklaracje jak „powierzenie się Jezusowi ukrzyżowanemu”. Wywoływało to we mnie złość i szybkie wycofanie. Tworzył się mur z napisem „kocham Cię Boże, ale chcę pozostać, jaka jestem!”. Bałam się, że przyjęcie miłości bożej w pełni zupełnie mnie zmieni, że będę „nawiedzona”, że będę odpowiadać na wszystko, że to sprawa Maryi, że to łaska Pana, mając werset z Biblii na każdą sytuację. Nie wyobrażałam sobie, że można odrzucić wszystko i wszystkich na rzecz Boga, bo przecież to Bóg dał nam tych, których kochamy. Stereotyp o świętych był mocno zakorzeniony w mojej duszy.

Pewnego dnia ta zasłona „błędnej świętości” zaczęła opadać. Dotarło do mnie, że to nie człowiek święty popada w skrajność i zaprzeczenie, lecz to moje myślenie o świętości i świętych jest skrajne i zaprzeczające rzeczywistości. Podczas seminarium „Paschalny Deszcz” i rozmów duchowych zrozumiałam, jak daleko błądziłam przez tyle lat. Bóg nie oczekuje od nas więcej niż jesteśmy w stanie Mu dać. Nie chce również, abyśmy wszyscy byli tacy sami. Dotarło do mnie, że owszem można być cichym i pokornego serca, ale nie jest to jednoznaczne z zatraceniem własnego „ja”, że nie stanę się nijaka. A to, że głęboko wierzący ludzie bywają cisi, wynika wyłącznie z ich osobowości.

Ponad to okazało się, że „święty” wcale nie oznacza „bezbłędny” i „bezgrzeszny”. Dotarło do mnie, że święci nie są super bohaterami. Święty to zwyczajny człowiek, który szuka w życiu czegoś więcej niż doczesności, wgłębiając się w miłosierdzie boże. Człowiek, który upada, ale szybko się podnosi, bo chce żyć na obraz i podobieństwo Boga, który go stworzył. Człowiek, który jest powołany do takiej samej świętości jak Maryja, św. Faustyna czy Hiob. Człowiek, który dojrzał do tego, by oddać swoje życie temu, który mu je dał. Człowiek, który przez cały czas dąży do nowego życia, starając się by stare życie zawsze było jak najbliżej sadzawki chrzcielnej. A to, że czasami pojawiają się w historii wielcy święci nie oznacza, że na każdego czeka to samo. Czyż nauczyciel matematyki w szkole podstawowej nie jest tak samo ważny jak profesor w tej dziedzinie? Trzeba przyjąć pokorę do swego serca i stanąć w prawdzie. Uciekałam przed „nawiedzeniem”, ale to „nawiedzenie” przyszło do mnie już dawno temu. Przed prawdą się nie ucieknie, ale co ważniejsze, pamiętajmy, że prawda nas wyzwoli. I ja tak czuję. Czuję się wyzwolona z własnych sideł stereotypów i Tobie życzę tego samego.

Nigdy nie chciałam zostać świętą, a jednak każdego dnia dążę do świętości.

Beata Słowik

 
RocketTheme Joomla Templates