Troszeczkę |
Marysia pisze... |
czwartek, 19 maja 2011 20:05 |
W zwoju księgi napisano o mnie : Oto idę, abym spełniał wolę Twoją, Boże. Nauczyłam się czytać Słowo Boże tak, żeby znaleźć w nim dla siebie pocieszenie. Nauczyłam się oczekiwać od Niego umocnienia, światła, pokrzepienia, prawdy – oczekiwać tego, żeby nie Bogu było przyjemnie na mojej modlitwie, ale... tylko mnie samej. Podświadomie wciąż szukałam – siebie. Nie nauczyłam się czytać w posłuszeństwie. Na szczęście spotkałam kapłana, którego postawa wobec brewiarza zastanowiła mnie. Nie czytał psalmów tak, jak ja : emocjonalnie. Ale nie czytał też lekceważąco : szybko, płytko, z przyzwyczajenia. Nie mogę tego wciąż zapomnieć. Jak wiele jeszcze trzeba wysiłku, by chociaż troszeczkę nauczyć się modlitwy... meroutka |
Zmieniony: czwartek, 19 maja 2011 20:12 |