I. Niedziela Wielkiego Postu : Kuszenie Jezusa Drukuj
Artykuły
sobota, 12 marca 2011 14:19

Kończące scenę chrztu zstąpienie Ducha na Jezusa jest jakby formalną inwestyturą na Jego urząd. Dlatego Ojcowie nie bez słuszności widzieli w tym wydarzeniu analogię namaszczenia, którym królów i kapłanów w Izraelu mianowano na ich urząd. Słowo Mesjasz-Chrystus znaczy "Pomazaniec". W Starym Testamencie namaszczenie było uważane za widzialny znak wyposażenia w związane z urzędem dary, z Duchem Bożym, potrzebnym do jego sprawowania. W Księdze Izajasza 11,2 jest mowa o nadziei pojawienia się rzeczywistego "Pomazańca", a jego "namaszczenie" polega na tym właśnie, że zstępuje na niego Duch Pański, "duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, duch wiedzy i bojaźni Pańskiej". Zgodnie z relacją świętego Łukasza, w synagodze nazaretańskiej Jezus przedstawił siebie samego i swe posłannictwo w słowach podobnych do tych u Izajasza: "Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił" (Łk 4,18; zob. Iz 61,1). Końcowe słowa sceny chrztu mówią nam, że Jezus otrzymał to autentyczne namaszczenie, że jest On oczekiwanym Pomazańcem, że w tej godzinie została Mu formalnie nadana godność królewska i kapłańska - wobec historii i na oczach Izraela.

 


Od tej chwili spoczywa na Nim to zadanie. Ku naszemu zaskoczeniu trzy Ewangelie synoptyczne opowiadają nam, że pierwsze dane Mu przez Ducha polecenie wyprowadza Go na pustynię, "aby był kuszony przez diabła" (Mt 4,1). Działalność jest poprzedzona wewnętrznym skupieniem, a skupienie to z konieczności jest także wewnętrzną walką o powierzone zadanie, walką prowadzoną przeciw zniekształceniom tego zadania, ukazywanym jako jego rzeczywista realizacja. Jest ono zejściem na poziom zagrożeń ludzkich, ponieważ tylko w ten sposób można podźwignąć upadłego człowieka. Jezus musi - tu należy szukać najgłębszego rdzenia Jego posłannictwa - wejść w dramat ludzkiej egzystencji, przemierzyć ją aż do samego jej dna, by w ten sposób znaleźć "zagubioną owcę", wziąć ją na ramiona i zanieść do domu. Zstąpienie Jezusa "do piekieł", o którym mówi wyznanie wiary, miało miejsce nie tylko w Jego śmierci i po niej, lecz stanowi część składową całej Jego drogi: musi On całą historię, od samych jej początków - od Adama - wziąć w swe ręce, przemierzyć i wycierpieć, ażeby mocą przemienić. Szczególnie List do Hebrajczyków z naciskiem podkreśla, że w posłannictwie Jezusa, w Jego antycypowanej w chrzcie solidarności z nami wszystkimi zawarte jest doświadczenie zagrożeń i niebezpieczeństw człowieczeństwa: "Dlatego musiał się upodobnić pod każdym względem do braci, aby stał się miłosiernym i wiernym arcykapłanem w tym, co się odnosi do Boga - dla przebłagania za grzechy ludu. Przez to bowiem, co sam wycierpiał poddany próbie, może przyjść z pomocą tym, którzy jej podlegają" (2,l7n). "Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu" (4,15).

Tak więc historia kuszenia jest ściśle powiązana z historią chrztu, przez który Jezus staje się solidarny z grzesznikami. Bliski tym wydarzeniom jest także epizod Góry Oliwnej, jako kolejnej wielkiej wewnętrznej walki Jezusa o swe posłannictwo. "Kuszenia" towarzyszą jednak Jezusowi na całej drodze Jego życia i w tym sensie w wydarzeniu kuszenia - tak samo jak w chrzcie - należy widzieć antycypację, w której ogniskuje się walka całej Jego drogi.

Benedykt XVI

Zmieniony: sobota, 19 marca 2011 21:21