Boże Ciało Drukuj
Artykuły
czwartek, 19 czerwca 2014 08:59

Rozmawiamy z pierwszym świeckim szafarzem nadzwyczajnym posługującym w naszej parafii, jednym z czterech szafarzy Komunii świętej.

Przede wszystkim – sprostowanie. Owszem – obecnie jestem najstarszym stażem szafarzem nadzwyczajnym w naszej parafii. Ale nie pierwszym. Przede mną byli: świętej pamięci pan profesor Józef Łukaszewicz, Tomasz Słowiński – teraz ojciec Tomasz dominikanin, Maciej Burnecki. Ja swoją posługę rozpocząłem od Pasterki 2000 roku.

I drugie sprostowanie – obecnie jest nas pięciu: Waldemar Jurowski, Czesław Kołodziej, Zbigniew Krzywański, Leszek Unolt, i ja (Zbigniew Zajączkowski). I w parafii Świętej Faustyny – Milleniusz Nowak, Paweł Szajner i Maciej Tobiasz.

Wiem, że bardzo zależało Ci na tej posłudze - dlaczego?

Do kościoła katolickiego przywiodła mnie żywa obecność Boga w Osobie Jezusa Chrystusa. Żywa. Realna. Będąca Wielką Tajemnicą. Pod postacią chleba i wina. Niepojęta. Nie do ogarnięcia rozumem. I właśnie dopiero wtedy, gdy mój rozum się poddał i uznał, że może być prawdą coś, czego nie da się zrozumieć, nastąpiło moje nawrócenie i nowe narodzenie.

O istnieniu czegoś takiego jak posługa szafarza nadzwyczajnego dowiedziałem się chyba około 1997 roku. I od razu wiedziałem, że bardzo pragnę pełnić taką posługę. Nie zastanawiałem się głęboko – dlaczego. Po prostu – czułem, że chcę służyć w ten sposób Jezusowi w docieraniu do ludzi… Moja żona akceptowała ten „pomysł”.

Ale – co dalej? Znów nie namyślając się długo zdobyłem się na odwagę i udałem do proboszcza księdza Pikula. To było nasze pierwsze bezpośrednie spotkanie. On mnie w ogóle nie znał, ale od razu się zgodził i obiecał zgłosić moją kandydaturę na najbliższy kurs przygotowujący do posługi. Byłem i nadal jestem bardzo wdzięczny księdzu prałatowi Stanisławowi za okazane mi wówczas zaufanie.

Okazało się, że najbliższy kurs był w roku 2000, więc musiałem jeszcze kilka lat poczekać…

Czy prócz udzielania komunii świętej podczas Mszy św. odwiedzasz z Panem Jezusem także osoby, które nie mogą osobiście uczestniczyć w Eucharystii?

Podstawową misją szafarza nadzwyczajnego jest zanoszenie Pana Jezusa do osób, które nie mogą osobiście uczestniczyć w Eucharystii. Pomoc szafarzom zwyczajnym, czyli kapłanom, w rozdzielaniu Komunii Świętej to jakby taki produkt uboczny. Zresztą tę posługę może pełnić każda osoba, jeśli szafarz zwyczajny ją upoważni.

Tak, tak jak inni szafarze nadzwyczajni chodzę do chorych. Z naszej posługi korzysta obecnie kilkanaście osób. Jesteśmy zorganizowani w ten sposób, aby każda z tych osób mogła przyjąć Pana Jezusa raz na tydzień. Z różnych względów niektórzy proszą o przyjście raz w miesiącu – oczywiście nasz grafik posługi dostosowujemy do tych życzeń.

Staramy się chodzić do chorych w niedziele. Każdorazowo przed przyjściem – zazwyczaj dzień wcześniej – uzgadniamy telefonicznie godzinę przyjścia. Umożliwia to rodzinom przygotowanie miejsca i osoby chorej do Spotkania.

Jak wygląda taka posługa? 

Jest to obrzęd przebiegający według określonego, opisanego schematu.

W domu powinno być przygotowane miejsce, w którym możliwe jest rozłożenie korporału. Miejsce to powinno być w pobliżu chorego, aby mógł On jak najpełniej uczestniczyć w całej liturgii. Oczywiście dobrze jest, jeśli jest ono jakoś udekorowane – stosownie do powagi Osoby, która do chorego przychodzi (krzyż, świece, itp.).

Szafarz rozkłada korporał i umieszcza na nim puszkę z Najświętszym Sakramentem. Wszyscy (oczywiście poza tymi, którzy uczynić tego nie mogą) przyklękają i witają Pana Jezusa słowami „Niechaj będzie pochwalony Przenajświętszy Sakrament…”. Następuje Spowiedź powszechna, po której szafarz lub osoba poproszona przez niego czyta Słowo Boże. Ja zazwyczaj czytam – lub wskazuję do przeczytania – Słowo z bieżącej Niedzieli. Następnie wszyscy odmawiają modlitwę „Ojcze Nasz”. Potem szafarz prezentuje Pana Jezusa ze słowami „Oto Baranek Boży…” i udziela choremu Komunię Świętą. Zdarzają się sytuacje, gdy Komunia jest udzielana również osobie opiekującej się chorym, która właśnie z powodu konieczności sprawowania opieki nie może uczestniczyć w Eucharystii.

Po chwili ciszy lub modlitwy po Komunii – następuje błogosławieństwo. Szafarz czyni na sobie znak krzyża i mówi „Niech nas błogosławi i strzeże Bóg Wszechmogący, Ojciec, Syn i Duch Święty. Amen.”.

Dlaczego posługa świeckiego szafarza jest taka ważna?

Chorych w naszej parafii jest bardzo dużo. Część z nich jest zgłoszona do comiesięcznych wizyt odbywanych przez kapłanów – i tam trafiają nasi księża. Nasza posługa umożliwia Panu Jezusowi dotarcie w postaci Najświętszego Sakramentu do osób, które nie mogą osobiście uczestniczyć w Eucharystii, a pragną się z Nim spotykać częściej niż raz w miesiącu. Zdarza się również, że księża proszą nas o chodzenie do chorych, którzy ze względów zdrowotnych nie spowiadają się.

Często osoby, do których chodzimy, dziękują nam za tę posługę ze względu na to, że mogą przyjmować Komunię Świętą co tydzień. To dla Nich bardzo ważne.

To co widzą wierni, to nasza służba przy ołtarzu, a dokładniej pomoc przy rozdzielaniu Komunii Świętej podczas Mszy Świętych. Większa liczba szafarzy umożliwia sprawniejszy przebieg liturgii.

Jakim doświadczeniem chciałbyś podzielić się z naszymi czytelnikami?

Może kilka refleksji, które mi przychodzą do głowy…

Pierwsza to taka, że wciąż mnie zadziwia … miłość, pokora i cierpliwość Pana Jezusa. Jeśli zostanie zaproszony, przychodzi do każdego domu. Na każde warunki się zgadza i pokornie udziela się chorym i potrzebującym. Pamiętam – kiedyś przyszedłem do mieszkania, w którym był remont. Rozłożyłem korporał na … desce do prasowania. Pan Jezus nie protestował…

Druga to może taka, że Pan Jezus jest przyjmowany w domach w dwojaki sposób. Pierwszy to taki, że jest zapraszany do chorego i pozostawiany z Nim sam na sam. Pozostali domownicy dyskretnie znikają, zapewne nie chcąc przeszkadzać. Drugi sposób polega na tym, że w wizytach uczestniczą wszyscy domownicy. Jest to w tym momencie najważniejsza „sprawa”, powodująca przerwanie wszelkich zajęć – aby móc być z Panem Jezusem. W takiej sytuacji zazwyczaj proszę kogoś z rodziny, aby przeczytał Słowo Boże. Jest pięknie i uroczyście.

Trzecia dotyczy tego, że posługa szafarza umożliwia zobaczenie bardzo trudnych, a jednocześnie pięknych sytuacji. Ogrom ludzkiego cierpienia – i ogrom ludzkiego poświęcenia. Całe lata leżenia w lepszych lub gorszych warunkach – i sytuacje nagłego, szybkiego odejścia. Jakże to musi być trudne – szczególnie dla tych, którzy nie wierzą…

Czwarta i ostatnia refleksja jest taka, że czasem się zastanawiam, dlaczego w tak dużej parafii jak nasza tylko kilkanaście osób korzysta z naszej służby. Oczywiście nasze możliwości są ograniczone, nie jestem pewien, czy zdołalibyśmy podołać większej liczbie osób, ale gdyby był większy „popyt”, zapewne znaleźliby się kolejni chętni do pełnienia tej posługi. Mężczyzn spełniających warunki na to, aby być szafarzem, jest na pewno w naszej parafii dużo.

Zbliża się uroczystość Najświętszej Krwi i Ciała Bożego, wyjdziemy w procesji na ulice Wielkiej Wyspy, dając świadectwo naszej wiary w Obecność Jezusa tu i teraz - w Najświętszym Sakramencie. Pójdziesz najbliżej baldachimu z monstrancją. Co znaczy dla Ciebie to świętowanie?

Zauważyłem, że uczestniczenie w procesji Bożego Ciała jest dla mnie coraz większym przeżyciem. Coraz bardziej dociera do mnie fakt, że oto Sam Pan Jezus wychodzi na ulice miast i wsi. Idzie, patrzy z miłością, widzi całą biedę dookoła, słyszy nasze śpiewy (lub rozmowy), po prostu jest z nami.

Myślę, że bardzo dobrym pomysłem było połączenie w jedną procesji z trzech parafii. Od tej pory trasa jest szeroka i prosta, a Pan Jezus widoczny z dużych odległości Smile.

Dziękuję za rozmowę.

MW

Zmieniony: niedziela, 29 czerwca 2014 17:32