Migdałek - Pytania o tożsamość Drukuj
Migdałki
wtorek, 23 listopada 2010 00:06

 

Kimś jestem. Jestem uczniem, studentem, pracuję. Zarabiam pieniądze. Jeżdżę samochodem, zmywam naczynia, sprzątam mieszkanie, oglądam telewizję. Wychowuję dzieci, mam męża, żonę. Wyjeżdżam na wakacje. Moim hobby jest fotografia w sepii. 

 

Jestem określany przez funkcje, które sprawuję, rzeczy, które robię, relacje z ludźmi, z którymi spotykam się czy współpracuję. Kimś jestem. I na pytanie kim jestem, odpowiadam podając studia, pracę, stan rodzinny, pozycję w społeczeństwie. W chwilach głębszej refleksji powiem może, że jestem szczęśliwym (nieszczęśliwym) człowiekiem, że jestem wierzący (niewierzący), że jestem schorowany (zdrowy).  

 

Niezwykle rzadko, w określeniu swojej tożsamości, idę trochę dalej, szukając ostatecznych wyjaśnień. Kim – poza wszystkimi funkcjami – jestem, kim mogę być, kim powinienem być. Grzegorz z Nazjanzu (IV wiek) pisze: Z Chrystusem mam być pogrzebany, z Chrystusem zmartwychwstać, być współdziedzicem Chrystusa, synem Bożym, więcej – Bogiem samym.

 

Jestem Bożym dzieckiem, Jego córką, synem, mam być „Bogiem samym”. Brzmi to bajecznie, odlegle i niewiarygodnie, rzadko nawet w kazaniach pojawia się wątek ostatecznej naszej tożsamości. Motyw przebóstwienia, upodobnienia do samego Boga, znajdziemy w Ewangelii i w pismach mistyków, nie wkracza jednak do katechezy i nie rozmawiamy o nim przy herbacie.   Kim jestem?

 

                                         

W paszportach mamy zapisaną datę i miejsce urodzenia, narodowość, płeć, ewentualnie znaki szczególne. To z grubsza wystarcza do identyfikacji. W głębi serca czy duszy, mamy ziarno Boże, jeżeli odnajdziemy je i pozwolimy mu wzrosnąć, poczujemy się jak „nie z tego świata”. Mam być „Bogiem samym”. To tajemnica do odkrycia, tajemnica naszej najgłębszej tożsamości. Kim jestem? Córką, synem Boga, mam być Bogiem samym.

 

                                            ks. M. Puzewicz

 

 

 

 

 

Zmieniony: czwartek, 25 listopada 2010 08:04