Migdałek - Zapisani na białym kamyku Drukuj
Migdałki
środa, 17 listopada 2010 08:15

Przybijałem kiedyś do drzewca sztandaru, tuż pod iglicą, małą tabliczkę. Obok widniały inne, od ofiarodawców, fundatorów, członków stowarzyszenia, sympatyków. Podziwiałem też przedwojenne drzewce, niektóre tabliczki z napisami ledwo możliwymi do odczytania. Ludzie składali się na rzecz ważną dla nich, w jakiś sposób wpisywali się w historię, bliską ich sercom.

Czasem patrzę na ławki czy drewniane wieże widokowe, gdzie ktoś pozostawia swoje inicjały albo wyraża uczucia, ryjąc zawzięcie literki. To też sposób na wpisanie się w historię, choć dość prostacki.

W Krakowie jest bodaj najwięcej na świecie symbolicznych kopców, usypanych na cześć bohaterów. Najstarsze są kopce Wandy i Krakusa, młodszy opatrzony jest imieniem Kościuszki, a całkiem nowy (1936) i najwyższy wzniesiono w hołdzie Piłsudskiemu. Mickiewicz ma dwa kopce, jeden w Nowogródku, drugi w Sanoku. Unię Lubelską uczczono pokaźnym kopcem we Lwowie. Można się zżymać, że to trywialne, sypanie ziemi i wznoszenie pagórków, jednak przy takim dziele biorą udział tysiące i dziesiątki tysięcy ludzi. Każdy chce dosypać garść, zaznaczyć swój udział, uczestniczyć osobiście, pozostawić po sobie mały, ale ważny znak.

Wpisywanie się w historię ziemską, w sposób mądry i uzasadniony, jest zrozumiałe i potrzebne, dla potomnych jest trwałym świadectwem pracy, wysiłku i dokonań podejmowanych przez kolejne pokolenia. Drzewce sztandarów, kurhany i kopce, pomniki i statuy, odsyłają do osób i grup, które dobrem czy poświęceniem tworzyły dzieje środowisk, od tych lokalnych, po narodowe.

Ewangelia mówi o radości z powodu zapisania naszych imion w niebie (Łk 10,20), każde będzie wypisane na białym kamyku i będzie to imię nowe (Ap 2,17). Mniej więcej wiemy, jak można się wpisać w historię ziemską, a czym zapisujemy się na owych tajemniczych białych kamykach, które pozostaną na wieczność?

Są dzieła, czyny, słowa, wybory i ruchy serca, które wykraczają poza wymiar tymczasowy, doraźny i czasoprzestrzenny. Każdy z nas ma inne metrum zapisywania swojej osoby poza doczesnością, uwieczniania siebie i utrwalania swojego istnienia. To, co przemijalne, ma oczywiście potężną moc wciągania i przysysania naszych serc. Od czasu do czasu, naprawdę bardzo pożyteczne jest spojrzenie w możliwie najdalszą perspektywę. Czym się zapisujesz na tajemniczym białym kamyku, jakim imieniem?

                             ks. M. Puzewicz

Zmieniony: piątek, 19 listopada 2010 05:42