Migdałek - Idźcie Drukuj
Migdałki
sobota, 10 kwietnia 2010 08:35
 

     Zmartwychwstanie nie kończy się jakąś fetą, wieńczącą triumf Jezusa, po której wszyscy wracają tam, gdzie byli wcześniej.

     Tak, niestety, kończą się nasze obchody Zmartwychwstania, tydzień  temu pojedliśmy, popiliśmy, pośpiewaliśmy, a teraz wracamy do normalności. I oby do następnych Świąt, a będzie to Boże Narodzenie, bo te inne, po drodze, nie wywołują już takich emocji.

     Boję  się zbyt wielkich metafor, ale jak zrozumieć, a zwłaszcza zrealizować, ostatnie zdanie z dzisiejszej Ewangelii? Tak, żeby nie stwierdzić spokojnie, że „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!”, odnosi się do misjonarzy i my co najwyżej za nich się pomodlimy (choć raczej nie) lub damy parę złotych na rozwój misji.

     Mnie bardzo porusza samo wezwanie „Idźcie!” Hasło zrywające do ruchu, najpierw wewnątrz nas, potem być może także do jakichś zmian na zewnątrz. Idźcie! Zachęta, a może nawet nakaz, do zerwania ze stagnacją życiową, tym potwornym obrastaniem w oczywistość niemożności zmian, przewrotu czy nawet żywszego drgnienia naszego życia. Ot, znowu życie, nic nowego, może parę małych atrakcji, drobnych retuszy ubarwiających ponurą egzystencję. Ale w zasadzie nic nowego, i tak pozostanie.

     Idźcie! To jasne, że każdy musi popatrzeć na własne życie, gdzie przyrósł do nic nie znaczących przyzwyczajeń, gdzie tkwi bez sensu, gdzie syczy śmierdzący potok zgryzot i niemocy, zalewający jego myśli, uczucia i widzenie życia.

     Idźcie! Każdy dzień stracony, jeśli nie posłuchamy tego wezwania. 

                                          ks. M. Puzewicz

Zmieniony: niedziela, 11 kwietnia 2010 10:08