W poszukiwaniu idei olimpijskich. Wykorzystać talenty, którymi obdarzył nas Pan Bóg Drukuj
Sport i okolice
czwartek, 09 sierpnia 2012 01:21

Powoli zbliżamy się do końca Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Ostatnie dni przyniosą zapewne wielkie emocje sportowe, w finałowy etap wchodzi bowiem kilka ważnych i widowiskowych konkurencji.

Danuta Górniak: - Nie wypada nie zacząć od kolejnych medali naszych sportowców. Cztery brązowe medale przyniosły sporo radości. Damian Janikowski zdobył olimpijski medal dla Polski w zapasach po 16 latach przerwy. Wydaje mi się, że było mu szczególnie trudno pozbierać się po przegranej walce półfinałowej.

Maciej Prochowski: - We wszystkich zawodach rozgrywanych systemem pucharowym, kiedy o brąz walczą przegrani z półfinałów, walka często toczy się w atmosferze niedosytu. Trudno zapomnieć o porażce i trzeba przyznać, że wygrana w takich pojedynkach ma wielkie znaczenie. Damian Janikowski przegrał walkę o finał i przeżywał to bardzo mocno. Potrafił się jednak zmobilizować i został za to nagrodzony. Cieszę się, bo temu zapaśnikowi jako wrocławianinowi i zawodnikowi sekcji zapasów Śląska Wrocław, kibicowałem szczególnie.


- Świetną postawę zaprezentował w podnoszeniu ciężarów Bartłomiej Bonk. W kategorii 105 kg był bardzo bliski złota, ale ostatecznie został wyprzedzony w ostatnich próbach.

- Bartek Bonk mimo, że był blisko złota nie narzekał, zdobył przecież bardzo cenny, medal brązowy i z tego był bardzo szczęśliwy. Przyznam, że imponują mi sportowcy, którzy mimo, że byli o krok od zwycięstwa, nie narzekają i są zadowoleni z medali mniej szlachetnych. Sylwia Bogacka po srebrze w strzelaniu i „brązowy” sztangista byli już prawie złotymi medalistami, przegrali, ale w ogóle nie czuli zawodu i byli szczęśliwi. Bartłomiej Bonk to już w ogóle ma wielkie powody do radości, bo wkrótce wraz żoną spodziewa się bliźniaków i właśnie swojej rodzinie zadedykował brązowy medal.

- Kolejną porcję radości dali nam Przemysław Miarczyński i Zofia Klepacka w windsurfingu. Nasza reprezentantka musiała się nieźle namęczyć, bo po pierwszej serii była sklasyfikowana dość daleko.

- Zaangażowanie, odpowiedzialność i walka do końca, nawet w niekorzystnej sytuacji powinna charakteryzować wszystkich sportowców. Po tym poznaje się najlepszych. Niestety zbyt często poddajemy się przy byle przeszkodzie. To dotyczy nie tylko sportu, ale całego naszego życia. Mnóstwo przykładów pokazuje, że z wieloma kłopotami i przeciwnościami losu trzeba walczyć i można je pokonywać.

- Czyli na dzień dzisiejszy (środa, 8 sierpnia), Polska ma dwa złote, jeden srebrny i cztery brązowe medale. Taki wynik daje nam 24. miejsce wśród wszystkich uczestników Igrzysk. To chyba zdecydowanie za nisko na nasze oczekiwania?

- To prawda, liczyliśmy na więcej, ale to nie jest jeszcze tak źle, gdy spojrzymy na poziom polskiej gospodarki i co musi się z tym wiązać miejsce polskiego sportu na świecie. Przypomnijmy, że na poprzednich Igrzyskach było podobnie. W 2008 roku, w Pekinie 10 medali (3 złote, 6 srebrnych, 1 brązowy), cztery lata wcześniej w Atenach także 10 krążków (3 złote, 2 srebrne, 5 brązowe), a jeszcze wcześniej, w roku 2000 w Sydney 14 medali (6 złotych, 5 srebrnych, 3 brązowe). Czyli jesteśmy w normie lub tuż obok. A nie należy zapominać, że jest jeszcze kilka konkurencji gdzie Polacy zaliczają się do faworytów.

- Gdy oglądamy Igrzyska Olimpijskie, cieszymy się ze zdobytych medali i w szczególny sposób honorujemy medalistów. Ale dla mnie bohaterami są wszyscy, którzy zakwalifikowali się do uczestnictwa. To wspaniała, wyjątkowa okazja reprezentowania swojego kraju. Być Olimpijczykiem, to naprawdę brzmi dumnie.

- Często pamiętamy tylko naszych mistrzów, a nie zauważa się tych, którzy przegrali. Przegrana to zresztą chyba nienajlepsze określenie w tym przypadku. Oni zajęli niżej punktowane miejsca. Ale pozostają wspaniałymi reprezentantami Polski. Pomyślmy ilu innych sportowców chciałoby znaleźć się na Igrzyskach, ale nie mają takich możliwości.

- W Londynie byliśmy świadkami kilku wspaniałych postaw, ludzi dotkniętych mocno przez życie. Zaimponowała mi Natalia Partyka, niepełnosprawna tenisistka stołowa, która urodziła się bez prawego przedramienia. Rywalizowała z lepszymi i zaprezentowała się znakomicie. Również Oscar Pistorius z RPA jest przykładem na to, że sport może być znakomitym sposobem na życie, nawet dla osób, którym los nie sprzyjał.

- Natalia jest dwukrotną złotą medalistką Igrzysk Paraolimpijskich. Z sukcesami rywalizuje też z zawodniczkami pełnosprawnymi. Mimo oczywistych problemów, nasza ping-pongistka w Londynie zagrała znakomicie. Oglądałem pojedynek Natalii Partyki z faworyzowaną Dunką, Mią Skov. Polka wygrała w świetnym stylu, mimo, że miała kilka słabszych momentów. Szkoda, że w następnym meczu przegrała z reprezentującą Holandię, Chinką Jie Li. Dzielna Natalia miała aż pięć piłek meczowych, ale tego dnia szczęście było po stronie rywalki. Najsympatyczniejsze jest jednak to, jak ta dziewczyna podchodzi do życia. W jednym z wywiadów można było przeczytać: „Kibice często nie bardzo wiedzą, jak się wobec mnie zachowywać. Współczuć? Podziwiać? Udawać, że nie widzą mojej niepełnosprawności? Wielu się zastanawia, jak sobie radzę w życiu. Jak wiążę buty, jak wysyłam SMS-y? Musiałam się tego nauczyć i zrobiłam to. Nie zawiążę fartuszka z tyłu. Ale i tak nie umiem gotować, więc nie ma problemu. Nie narzekam na los. Nie mam ręki i co z tego? Ludzie mają większe dramaty. Jestem szczęśliwa, jak idę na trening. Lubię pracować na sto procent.” To fantastyczna postawa. Jestem dumny, że Natalia reprezentuje Polskę.

 - Tak, to budujące. Mimo wszystko żałuję, że takich właśnie postaw nie promuje się bardziej zdecydowanie. Osoba Natalii może być znakomitym przykładem do naśladowania. Tak jak i wspomniany Oscar Pistorius.

- Południowoafrykański lekkoatleta to już sprawa wręcz niewiarygodna. Gdy pomyślimy sobie, że ten chłopak miał amputowane obie nogi w dzieciństwie, a teraz biega w zawodach lekkoatletycznych, to naprawdę trudno w to uwierzyć. Na to wielkie wyzwanie pozwalają mu specjalnie skonstruowane protezy. Jego postawa była tak niesamowita, że szybko spotkała się ze sprzeciwem środowiska lekkoatletów. Pistoriusowi zarzucono technologiczne wspomaganie organizmu i wyrokiem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, zabroniono startować z biegaczami pełnosprawnymi. Na szczęście Trybunał Arbitrażowy tej samej instytucji wydał odmienny wyrok i nie dopatrzył się przesłanek, by protezy dawały Pistoriusowi przewagę nad sportowcami pełnosprawnymi. Mówię na szczęście, gdyż nie powinno się ograniczać możliwości udziału sportowców niepełnosprawnych w zawodach otwartych. Zresztą Południowoafrykańczyk nie osiągnął jakiś niezwykłych rekordowych wyników.

- Nie sposób nie wspomnieć o Anecie Konicznej. Widziałam dzisiaj, że po finałowym wyścigu nasza kajakarka rozpłakała się i była bardzo zawiedziona. Czwarte miejsce jest zawsze tym najbardziej bolesnym, w takich przypadkach medal z reguły jest tuż, tuż…

- Aneta Konieczna nie zdobędzie medalu, ale już przed Igrzyskami została prawdziwą bohaterką. Wiosną tego roku, w dniu 34. urodzin dowiedziała się, że ma groźny nowotwór złośliwy. Zawodniczka podjęła nieprawdopodobną walkę, kilka dni później poddała się skomplikowanej operacji i rozpoczęła żmudną rehabilitację. Jak wielkie to musiało być wzywanie i jak ogromna praca, niech świadczy powrót Anety do treningów zaledwie po kilku tygodniach. A już uczestnictwo w Igrzyskach Olimpijskich graniczy wręcz z cudem. Ale ulubione powiedzenie dzielnej kajakarki brzmi: „Na igrzyska nie jedzie się po to, by wziąć w nich udział”, wiemy więc, że dała z siebie wszystko.” Nie stanęła na podium, ale kto wie, czy nie jest największą bohaterką naszej ekipy.

- Wielu sportowców, choćby jak polska tenisistka Agnieszka Radwańska nie ukrywa swojej wiary w Boga. Nie wstydzą się oni i nie krępują mówić o tym publicznie. Dziś zauważyłam kolejną wspaniałą postawę. Amerykańska pływaczka, czterokrotna mistrzyni olimpijska i dwukrotna mistrzyni świata Melissa Franklin szeroko opowiadała o swojej miłości do Boga. Zacytujmy jej wypowiedź dla jednej z amerykańskich gazet: "Moje doświadczenia z katolickiej szkoły, do której uczęszczam miały wielki wpływ na moje życie. Gdy rozpoczynałam, wiara nie była dla mnie zbyt ważna. Jednak po kilku zajęciach i moich pierwszych rekolekcjach zrozumiałam, jak ważny w moim życiu jest Bóg. Zdałam sobie sprawę jak bardzo Go kocham i potrzebuję. Mam nadzieję, że zostanę wybrana do szkolnej delegacji na zimowy wyjazd misyjny do Belize”.

- Również zauważyłem tą wypowiedź. Melissa „Missy” Franklin to niezwykła postać. Jest protestantką, ale uczy się w szkole prowadzonej przez Jezuitów. Ma dopiero 17 lat, a już jest multimedalistką w pływaniu. W czasie Igrzysk w Londynie zdobyła aż cztery (!!!) złote i jeden brązowy medal. Do tego jeszcze rekord świata. Aż dech zapiera… I ta młoda dziewczyna, czterokrotna złota medalistka olimpijska, jeszcze uczennica szkoły średniej skromnie liczy na szkolny wyjazd misyjny… Na dodatek Missy Franklin stwierdziła, że rozważa przyjęcie katolicyzmu. Doskonała postawa i mimo młodego wieku wielka mądrość i wspaniała osobowość. Zapamiętajmy to nazwisko, trzymajmy kciuki i pamiętajmy o niej w modlitwie. Niech zachowa takie podejście do życia na długo. Teraz, jako wielkiej gwieździe nie będzie jej łatwo, znam wiele przypadków młodych mistrzów sportu, którzy nie potrafili unieść podobnego ciężaru. Mam nadzieję, że Missy sobie poradzi.

- Ostatnio sporo mówiliśmy o przeróżnych inicjatywach Kościoła wokół Igrzysk Olimpijskich. Cały czas trwa akcja „Więcej niż złoto”. Przypomnijmy, że polega ona na całym szeregu przeróżnych działań ewangelizujących, odbywa się przy tym mnóstwo imprez promujących wiarę. Sama nazwa „Więcej niż złoto”, często w tłumaczeniu „Bardziej niż złoto”, nawiązuje do Pisma Świętego. W Psalmie  119 czytamy: „Miłuję Twoje przykazania bardziej niż złoto, niż złoto najczystsze”. I jak pokazuje codzienność wyraźnie widać, że ludzie, kibice w szczególności okazują sobie poważanie i szacunek. Igrzyska Olimpijskie są więc chyba dobrym „sposobem na okazanie wszystkim miłości Chrystusa”?

- Oczywiście. To chyba jedna z ostatnich wielkich imprez tak bardzo promujących szlachetne ludzkie postawy. W akcji, którą wspomniałaś uczestniczą codziennie setki osób. Począwszy od wspólnego kibicowania, przez rozmowy i posiłki, na modlitwie kończąc. Ludzie różnych wyznań potrafią ze sobą przebywać i choć na chwilę zjednoczyć się wokół Igrzysk. Pamiętajmy, że większość inicjatyw zorganizowały wspólnie Kościoły protestancki i katolicki. To również jest ważne dla samych Brytyjczyków. Historia zna wiele zdarzeń, gdzie przynależność do tych dwóch Kościołów łączyła się na Wyspach z przemocą i nienawiścią.

- Powiedzmy coś jeszcze o przesłaniu Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Anglii i Walii i Metropolity Westminsteru, arcybiskupa Vincenta Nicholasa. To bardzo ważne i aktualne słowa skierowane do uczestników Igrzysk: „Olimpijska rywalizacja przypomina wszystkim, a głównie ludziom młodym, znaczenie dobrego zdrowia i godności swojego ciała. Dbałość o nie, powinno mieć także wymiar duchowy. Stajemy przed dobrym przykładem wielu sportowców, uczestników Igrzysk, którzy codziennie trenują i przygotowują się do zawodów. Powinno przypominać nam to, że również w naszym codziennym życiu konieczne są dobre przyzwyczajenia, ład i porządek, żebyśmy umieli jak najlepiej wykorzystać talenty, którymi obdarzył nas Pan Bóg”.

- Piękne i właściwie słowa we właściwym momencie. Dodam jeszcze, że przy okazji Igrzysk Olimpijskich Kościół utworzył Fundację Jana Pawła II na rzecz Sportu. Instytucja ta będzie zajmować się działaniami katolickich ośrodków sportowych. Głównym założeniem jest troska o sport jako środka wychowania, a także pokazywanie wielu możliwości pokonywania sporów i konfliktów. Fundacja zajmie się również budową obiektów sportowych. Inwestycje będą realizowane w parafiach i katolickich szkołach.

- Oby było więcej podobnych inicjatyw. Widzieliśmy już mnóstwo przykładów na to, że sport może być sposobem na pokonanie wielu problemów życiowych lub społecznych.

Danuta Górniak

Zmieniony: czwartek, 09 sierpnia 2012 20:02