Marysia pisze...

Różne refleksje... od czasu do czasu.



Szacunek PDF Drukuj Email
Marysia pisze...
niedziela, 28 kwietnia 2019 19:55

Jeśli deklarujemy miłość do Jezusa, to deklarujemy Mu także szacunek.
Miłość i szacunek zawsze idą w parze...

*** 

Karmel w Poznaniu. Obszerny barokowy kościół z małą ilością naturalnego światła. Na głównym ołtarzu wielki wizerunek świętego Józefa z Dzieciątkiem. Pewnego razu zdarzyło mi się zostać dłużej po wieczornej Mszy. Wszyscy wyszli... Brat zakrystianin wykonał swoje czynności, zgasił światła i wrócił do prezbiterium. Uklęknął na podłodze przy balaskach, niemal na wprost tabernakulum, i czekał. Nie dzwonił wymownie kluczami. Nie wołał od drzwi, że zamyka. Klęczał i czekał w ciszy, aż skończę modlitwę i wyjdę.

Szacunek dla Pana Jezusa.

Przypominam sobie z niejakim wzruszeniem tamtą scenę - klęczącego cierpliwie na zimnej podłodze karmelitę i słodycz wdzięczności - ilekroć słyszę pogaduszki o pierdołach (czasem przez telefon, czasem w jakimś gronie) tuż za drzwiami kaplicy adoracji, albo w sieni kościoła. Tak jakby po zakończeniu Mszy - albo wyjściu z Adoracji - nikogo tu już nie było.

A przecież On jest.

Rozmawia z tymi, którzy chcą jeszcze z Nim rozmawiać.
Patrzy na tych, którzy chcą jeszcze na Niego popatrzeć.

Marysia

Zmieniony: niedziela, 28 kwietnia 2019 20:43
 
Środa PDF Drukuj Email
Marysia pisze...
środa, 24 kwietnia 2019 23:10

Dziwne, jak często duch porównywania odciąga ludzi od pójścia za Bogiem...

Mówię o Nim komuś, o Jego miłości, zapalam się - i słyszę westchnienie: O, ty taka szlachetna i wrażliwa jesteś, masz dobre serce, to masz łaski. Ja nie mam takich łask. (W domyśle: bo nie jestem taki/taka wspaniały/wspaniała jak ty). Porównują się, we własnych oczach wypadają gorzej, i w ten sposób znajdują usprawiedliwienie dla dalszej stagnacji.

A przecież Bóg każdemu pragnie dać swoją miłość w obfitości. Jedyne, czego nam trzeba, to czas. Znaleźć dla Niego czas i nie bać się go z Nim spędzać.

Zmieniony: środa, 24 kwietnia 2019 23:55
 
Łzy PDF Drukuj Email
Marysia pisze...
wtorek, 15 stycznia 2019 21:58

Ludzie w całym kraju, poruszeni płaczą nad śmiercią niewinnego człowieka...

Kto z nas roni łzy, poruszony podczas tajemnic bolesnych lub drogi krzyżowej, nad śmiercią Świętego i Niewinnego, Najczystszego Człowieka, nieskalanego Syna Bożego?

 
Zdumienie PDF Drukuj Email
Marysia pisze...
czwartek, 10 stycznia 2019 22:21

Rodzice Jego chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: "Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie". Lecz On im odpowiedział: "Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?" Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi (Łk 2,41-52).

Jezus przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Czemu więc słuchacze byli zdumieni Jego... odpowiedziami?
Skoro Biblia mówi, że zadawał pytania, to powinni być zdumieni pytaniami. Ale oni byli zdumieni odpowiedziami.

Możliwe, że poprzez zadawanie właściwych, celnych pytań On prowokował ich do odkrywania odpowiedzi wewnątrz ich samych. To dobry nauczyciel - taki, który nie podaje swemu uczniowi wszystkiego na tacy, ale prowokuje do myślenia i szukania rozwiązań, do zgłębiania zagadnień danego przedmiotu, do odkrywania własnych ścieżek.

Taka współpraca z łaską może być naszym udziałem. Rozkoszny smak indywidualnego rozwoju przy jednoczesnej całkowitej zależności, zasłuchaniu, zapatrzeniu w Większego od nas.

 
Ojciec PDF Drukuj Email
Marysia pisze...
poniedziałek, 31 grudnia 2018 22:21

Ojciec kąpie małe dziecko. Bierze je w dłonie, zanurza w wodzie, potem podnosi do góry, ku swojej twarzy. Dziecko ma niezłą frajdę, piszczy z radości.
Radość. Więź. Kontakt. 

Trochę podobnie jest z modlitwą. Bóg zanurza nas w świat, potem podnosi do góry, ku swojej Twarzy - na modlitwie.
Radość. Więź. Kontakt.

Ojciec niebieski zanurza nas w świat, trzymając mocno.
Jeśli się nie wynurzamy ku górze, ku Jego twarzy - na modlitwie, to utoniemy.

 
<< Początek < Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 Następna > Ostatnie >>

JPAGE_CURRENT_OF_TOTAL
RocketTheme Joomla Templates