Blog Staszka

Staszek pisze z ... Kamerunu :)

Od 7 sierpnia jestem w Kamerunie. Po 12 godzinach lotu przez Brukselę, Duale, samolot wylądował w Yaounde stolicy kraju. Tutaj zupełnie inny świat.
Wizę mam na 3 miesiące, ale jeśli da się przedłużyć to chce pozostać do lutego przyszłego roku.
Tutaj trzeba przedefiniowac sobie pojęcie biedy. To co u nas jest nazywane biedą tutaj jest największym luksusem.
Pomimo tej biedy urzekli mnie ludzie których spotykam. Mój podziw wzbudza oczywiście przyroda, ale najbardziej ofiarna i odważna postawa naszych polskich misjonarek Pallotynek u których mieszkam.

IMG-20180903-WA0002IMG-20180904-WA0010IMG-20180904-WA0011

Ciąg dalszy poniżej - od najnowszych do najstarszych wiadomości...



Blog Staszka - 2018.12.17: Szkoła w Nkoum PDF Drukuj Email
Blog Staszka
wtorek, 25 grudnia 2018 13:27

Dzisiaj po śniadaniu wyjechałem z s. Hanną do szkoły w Nkoum. Spędziliśmy tam czas aż do 14.00. W dniu dzisiejszym był w szkole tzw. dzień  piknikowy, w związku ze zbliżającymi się świętami i wakacjami zimowymi. Zajęcia szkolne będą się jednak jeszcze odbywać aż do czwartku. Na dziś były zaplanowane trzy wydarzenia dla dzieci. Rano Msza św., potem zawody  sportowe i na końcu obiad. Udało mi się uruchomić nagłośnienie. Przydało się bardzo do przeprowadzenia dwóch pierwszych punktów programu. Dla chóru szkolnego muszę zafundować kilka mikrofonów dynamicznych z kablami dla solistek. Teraz mają na wyposażeniu tylko dwa mikrofony bezprzewodowe (przy czym sprawny jest tylko jeden). Z setek zdjęć i filmów jakie zrobiłem dzisiaj dzieciakom, pokażę tylko kilka.

Dzieci z klas udają się do kościoła. W tle chór szkolny już się rozgrzewa. Alleluja przed Ewangelią.

Oprócz śpiewu dzieci modlą się również tańcem. To dla nich oczywista oczywistość. Zrobiłem zbliżenie na chłopaka, który ma lewą nogę sztywną - gdy chodzi, to ją ciągnie, ale tą zdrową tańczył.

Pieśni na rozesłanie nie zademonstruję, bo trwała aż 11 minut. Po wyjściu z kościoła dziewczyny dalej śpiewały przed szkołą.

Pierwszy mecz w piłkę ręczną rozegrały dziewczyny. Senegal (żółte koszulki) kontra Kamerun (zielone koszulki). Wśród widzów byli także przedstawiciele rodziców i gość z Polski.

WhatsApp Image 2018-12-18 at 00.01.57WhatsApp Image 2018-12-18 at 00.01.59

WhatsApp Image 2018-12-18 at 00.02.06

 

 

 

Podszedł w trakcie do mnie już mój stary znajomy, dwuletni syn dyrektora Paula i razem oglądaliśmy na ekranie ciekawy mecz. Imię ma dla mnie nie do zapamiętania, nazywam go "petite directeure" (mały dyrektorek).

 

Wygrały zielone koszulki. Z jednej strony radość, z drugiej rozpacz. Jak słychać, nauczyciel Gee nieźle sobie radził jako sprawozdawca sportowy.

Drugi mecz w piłkę nożną rozegrali chłopaki. Te same barwy koszulek i te same kraje: Senegal kontra Kamerun.

WhatsApp Image 2018-12-18 at 00.02.35WhatsApp Image 2018-12-18 at 00.02.36

Mecz zakończył się remisem 1:1. Dlatego mieliśmy rzuty karne.

Rozpacz żółtych była wielka. Niektórych zapłakanych zawodników trzeba było pocieszać.

Na koniec była cześć konsumpcyjna. Najpierw dzieci udały się do swoich klas. Tam umyły ręce i grupami przeszły na stołówkę szkolną.

Przed posiłkiem modlitwa.

Niektóre dzieci pamiętają o swoim rodzeństwie w domu i pakują jedzenie do woreczków.

Niestety brakuje miejsca i mebli, jakie powinny być w stołówce szkolnej, ale nie ma na to pieniędzy. Najważniejsze, że dzieci nie są głodne.

WhatsApp Image 2018-12-18 at 00.04.14WhatsApp Image 2018-12-18 at 00.04.17WhatsApp Image 2018-12-18 at 00.04.19

Więcej zdjęć TUTAJ

Natomiast kuchnia już wygląda inaczej niż przed remontem.

Ręce na głowie w drodze na stołówkę - to dotyczy tylko dzieci z dwóch najmłodszych klas, SlL oraz CP. Istotnie, chodzi o czyste ręce podczas jedzenia. Inaczej dzieci szturchają się i czasami upadają na ziemię. To wymysł nauczycieli, który siostrze się nie podoba. Źle jej się to kojarzy. Kiedyś widziała film, na którym dzieci Janusza Korczaka były w ten sposób prowadzone przez hitlerowców. Ale nauczycielom to się z niczym złym nie kojarzy, a nic innego nie mogą wymyśleć.

WhatsApp Image 2018-12-18 at 14.34.37

 

 

Dzisiejsze słoneczko o 6.20 w drodze na poranną Mszę św.

 

 

I w drodze powrotnej z kościoła. Czy to nie przypadkiem poznańskie koziołki na żywo?

Zmieniony: wtorek, 25 grudnia 2018 23:14
 
Blog Staszka - 2018.12.16: Ślub Klementyny i Fryderyka PDF Drukuj Email
Blog Staszka
poniedziałek, 17 grudnia 2018 23:04

Wczoraj, jak już kiedyś informowałem, odbył się ślub Klementyny i Fryderyka. Rodzina z dziewiątką dzieci, z 23-letnim stażem "małżeńskim". Ze względu na panujące tu zwyczaje plemienne, nie było stać małżonka na wykupienie żony i jej poślubienie, a także na opłaty związane z weselem. Postanowiłem im pomóc i pokryć wszystkie wydatki związane ze ślubem i weselem. Wczoraj po dwumiesięcznym przygotowaniu odbyło się bierzmowanie i ślub kościelny.

Filmowałem wczoraj telefonem s. Edyty. Pożyczyłem, bo mój Xiaomi zniekształcał dźwięk. Okazuje się, że telefon s. Edyty (też firmy Xiaomi, nowsza wersja) tak samo nagrywa, jak mój. Czyli jest to specyfika tych telefonów. Nie dają rady z dźwiękiem przy dłuższych nagraniach. Stąd dźwięk na filmach jest miejscami kiepski.

To był krótki fragment kazania w języku maka. Gdy ksiądz zmienia francuski na maka, to ludzie od razu żywiej reagują.

Sakrament bierzmowania. Ksiądz proboszcz katedry, dr Etienne dostał od biskupa Jana Ozgi uprawnienie do udzielenia tego sakramentu.

Końcowe sceny sakramentu małżeństwa. Oni potrafią się cieszyć, i to widać.

A teraz ksiądz Jovanni (Dżowani), który przez dwa miesiące przygotowywał ich do ślubu, kazał im zbierać tacę. 

Starzy bywalcy tej grupy już wiedzą, że krok taneczny przy zbieraniu tacy czy przy darach ofiarnych, to tu standard. Ale księdza tańczącego jeszcze wam nie pokazywałem.

Piękna pieśń "Baranku Boży" po łacinie, a potem Komunia Święta "młodej pary" po 23 latach przerwy.

Gratulacje i życzenia dla "młodej pary". Ksiądz Jovanni widać, że taniec też ma we krwi.

I ja tam z nimi byłem, i wódkę z nimi piłem. A dalej to już wg "Wesela" Wyspiańskiego. Pozdrawiam wszystkich gorąco (telefon pokazuje mi tylko 27 stopni) a zwłaszcza tych, co jeszcze spać nie mogą.

Zmieniony: niedziela, 23 grudnia 2018 11:18
 
Blog Staszka - 2018.12.12: Kartki, bombki, czyli pan malarz Andrzej PDF Drukuj Email
Blog Staszka
niedziela, 16 grudnia 2018 18:10

To pomysł s. Hanny, żeby z kalebasów robić bombki na choinkę. Przez parę dni przyjeżdżał do nas malarz z Bertoua i na nich malował sceny biblijne związane z Bożym Narodzeniem.

Warto było poznać malarza, p. Andrzeja i usłyszeć  jego historię. Kiedyś zajmował się handlem butami. Przewoził je nielegalnie do Centralnej Afryki i tam sprzedawał. Jednak pewnego razu został tam napadnięty i ograbiony. Ledwo uszedł z życiem. Przygarnął go wtedy do siebie pewien malarz, który wyemigrował do Centralnej Afryki z powodu wojny w Kongo. Mieszkając u niego zaczął uczyć się sztuki malowania. Wrócił do Kamerunu, zaczął malować kartki świąteczne i sprzedawać je głównie księżom i siostrom zakonnym. Po jakimś czasie, gdy wybuchła wojna w Centralnej Afryce, jego wybawca musiał uciekać i wtedy on przygarnął go do siebie w Kamerunie. Malarz mieszkał u niego w Bertoua aż do śmierci, dalej ucząc go sztuki malowania i rzeźbienia w drewnie. Teraz jest to jego zawód, z którego utrzymuje rodzinę. Nie powodzi mu się najlepiej. Czasami trudno mu sprzedać swoje "dzieła" tak, aby wystarczyło na wszystko. Kupiłem u niego kilkadziesiąt odręcznie narysowanych kartek świątecznych. Prace przy kalebasach u nas przyjął z radością, bo brakowało mu na opłacenie szkoły dla dziecka.

WhatsApp Image 2018-12-12 at 21.04.43WhatsApp Image 2018-12-12 at 21.04.42WhatsApp Image 2018-12-12 at 21.04.421

TUTAJ efekt kilkudniowej pracy p. Andrzeja (pokazuję tylko część z kolekcji 115 zdjęć). Gdyby go kiedyś nie napadli i ograbili z wszystkiego w Afryce Centralnej, to do dzisiaj sprzedawałby buty. A tak - jest artystą. Sami oceńcie jego malowidła.

Zmieniony: niedziela, 16 grudnia 2018 19:50
 
Blog Staszka - 2018.12.11: Tragiczne wydarzenie PDF Drukuj Email
Blog Staszka
niedziela, 16 grudnia 2018 13:01

Dzisiaj s. Hanna przywiozła ze szkoły w Nkoum tragiczną wiadomość. Na drodze, którą jeździmy do szkoły, zginęła matka, brat i ciocia uczennicy klasy trzeciej (klasa CP wg numeracji w Kamerunie). Pisałem już wcześniej, że drogi są tu bardzo niebezpieczne. Wracały wieczorem z pola po pracy. Na chwilę przed wypadkiem jechał znajomy i zabrał na motor dwóch jej braci. Dzięki temu oni żyją. Pozostali zostali potrąceni  przez kanion wiozący drzewo. To są potężne auta z ogromnym ładunkiem drzewa, wywożonego z Afryki do Europy. Najmłodszy brat był za mały na motor, był w chuście na plecach matki. Szczątki ciał rozrzucone na odcinku 80 m zostały zebrane do jednego worka. Kanion rozpędem wjechał jeszcze 100 m w las i tam utopił się w grzęzawisku razem z kierowcą. Albo jechał za szybko, albo popsuły mu się hamulce. Przy tak potężnej masie drzewa - słyszałem, że kierowcy nie próbują nawet ostro hamować, bo wtedy ładunek ścina kabinę kierowcy. Te dwie kobiety to były siosWhatsApp Image 2018-12-11 at 22.04.34try. Ich ojciec, który pozostał jeszcze na polu, gdy się dowiedział, że stracił dwie córki i wnuczkę to wpadł w szał i uciekł dalej w głąb lasu. Do tej pory go nie znaleziono. Potrącona tragicznie matka z dzieckiem to żona brata nauczyciela Gee. Gee to mój nowy dobry znajomy, którego bardzo lubię i składam pieniądze na jego ślub (wraz z dwoma innymi rodzinami z PP) . To jego brat stracił żonę i dziecko. To dla niego szok. Siostra ledwo go poznała, tak był zmieniony. W moim archiwum znalazłem zdjęcie, na którym jest dziewczynka, która straciła mamę brata i ciocię (w białej kurtce z plecakiem).

Zmieniony: niedziela, 16 grudnia 2018 13:08
 
Blog Staszka - 2018.12.09: Msza w Doume PDF Drukuj Email
Blog Staszka
niedziela, 16 grudnia 2018 12:29

Wczoraj było święto Niepokalanego Poczęcia NMP i dla pallotynów w Kamerunie ważna data. W 1890 roku tego dnia została odprawiona w miejscowości Marienberg pierwsza Msza św. przez misjonarzy pallotynów, którzy przybyli tu z Niemiec. Miejscowość ta leży ok. 100 km od Kribi nad Atlantykiem. To kawał czasu ewangelizacji. Ale była w tym kilkunastoletnia przerwa. Jeśli się nie mylę, to moja babcia Katarzyna urodziła się w 1890 roku w grudniu. W Doume w kaplicy NMP Msza trwała ponad dwie godziny.

Zająłem miejsce blisko chóru z dobrą widocznością, ale do czasu, gdy dołączył spóźniony tenor.

Ten element Mszy tutaj wygląda tylko nieco inaczej, bo ksiądz w trakcie Podniesienia dodaje śpiew. Za pierwszym razem "Panie Chryste, usłysz nas". Za drugim "Panie Chryste, wysłuchaj nas".

Na wyjście pieśń w języku plemienia Maka.

Przez ostatni tydzień, jak już wspominałem, pracowałem w szkole przy zakładaniu oświetlenia w klasach. Osiem klas już zrobione. Zostało jeszcze sześć. Pomaga mi w tym jeden z nauczycieli, który w ten sposób odpracowuje zaciągnięty u siostry kredyt. Uczę się przy nim nazw wszystkich narzędzi i materiałów, których używamy w trakcie pracy, w języku maka. Wg niego język francuski jest bardzo trudny, a język maka bardzo łatwy. Ale dla mnie język polski też wydaje się łatwy, a francuski trudny.

 

WhatsApp Image 2018-12-09 at 14.37.38

 

Na dzisiejszej Mszy siedziałem daleko od chóru i filmowałem małego brzdąca, do którego próbowałem się uśmiechać. Ale prawdopodobnie coś mu nie pasowało w moim wyglądzie - chyba dziwny kolor mojej skóry.

 

 

Do chwili obecnej na utrzymanie Mimi przy życiu wpłacono 1000 zł (800 zł od mojej rodziny i 200 zł od Żywego Różańca przy parafii św. Rodziny). A więc to wystarczy już na 5 miesięcy. Chwała Panu.

Ojciec s. Hanny - naszej przełożonej - zdaniem lekarzy umrze niebawem na raka. Ma 84 lata i ostatnie stadium - przerzuty na kości. Zachorował teraz na zapalenie płuc, jest w szpitalu i lekarze nie dają już mu żadnych szans.

Zmieniony: niedziela, 16 grudnia 2018 13:01
 
Więcej artykułów…
<< Początek < Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 Następna > Ostatnie >>

JPAGE_CURRENT_OF_TOTAL
RocketTheme Joomla Templates