Trzej mędrcy - trzy drogi PDF Drukuj Email
Marysia pisze...
poniedziałek, 21 lutego 2011 18:21

 Moi mili, ten artykuł powstał w styczniu 2011 dla potrzeb gazetki ewangelizacyjnej, wydawanej w pewnym duszpasterstwie akademickim - do numeru specjalnego z okazji Święta Trzech Króli. Nie planowałam publikować go u Was. Jednak od kilku dni pojawia się mocna myśl, żeby wypuścić go na PPP, więc jej.... Po Prostu Posłucham :-) M.

 

TRZEJ MĘDRCY – TRZY DROGI


I


Żeby wejść na drogę zmierzającą do Boga, najpierw trzeba podjąć decyzję : chcę Go szukać i ufam w to, że znajdę. „Kto szuka, znajduje” (Mt 7,7). Dlatego wciąż wierzę, że dopóki szczerze chcę Go odnaleźć i poznać, dopóty jestem coraz bliżej Niego – nawet, jeśli pojawią się na mojej drodze przeszkody. Nie trzeba się nimi martwić; Bóg może każdą przeszkodę wykorzystać do tego, żeby pomóc mi zbliżyć się do Siebie.

Pomyślmy o gwieździe, która prowadziła Mędrców do Jezusa. Wiedzieli o niej i potrafili ją rozpoznać dlatego, że byli fachowcami w dziedzinie astronomii. W świecie swoich pasji i zainteresowań niespodziewanie znaleźli znak, który doprowadził ich do Jezusa. Podobnie jest z nami. Bóg wychodzi nam naprzeciw przez ludzi i zdarzenia, ale też objawia się w pięknie natury i w tym, co nas zachwyca, co budzi naszą fascynację. Dla jednych fascynacją jest muzyka, dla innych – literatura, film, internet, malarstwo, chemia, biologia, fizyka.... W każdej z tych dziedzin ukryte jest piękno - bardziej dostrzegalne dla pasjonatów – i ono właśnie staje się niejednokrotnie motywacją do głębszego zachwytu nad światem, nad pięknem stworzenia.

Z zachwytu rodzi się wdzięczność.

Z wdzięczności rodzi się modlitwa.

W modlitwie spotykamy samego Boga.

Tak więc twoje pasje, zamiłowania, doświadczenia i codziennie wykonywane zajęcia mogą być dla ciebie czymś więcej niż tylko zwykłymi życiowymi oczywistościami. Mogą stać się twoją niegasnącą gwiazdą, prowadzącą ciebie do osobistego spotkania z Bogiem.

Trzeba tylko szczerze i prawdziwie chcieć Go szukać. Takiego szukania On nigdy nie pozostawia bez odpowiedzi. Świadczy o tym wielu ludzi, którzy przeżyli nawrócenie i swoje osobiste spotkanie z Nim. W całej historii Kościoła znajdujemy mężczyzn i kobiety, dla których Bóg stał się pierwszą i najważniejszą, bardzo uszczęśliwiającą fascynacją. Kimś najbliższym i najważniejszym, do kogo drogę znajdowali w historii swojego życia, w ludziach, zdarzeniach i w Biblii. Kimś, kto jako jedyny był w stanie zaspokoić ich potężny głód prawdy i miłości.


II


Głód miłości jest tym, co najmocniej popycha nas w ramiona Boga. Można nawet powiedzieć, że potrzeba bycia kochanym jest gwiazdą, co prowadzi nas do Niego. Intuicja podpowiada nam, że tylko nieskończona Miłość może dać nam zaspokojenie. Ale ponieważ jest nieskończona, więc zaskakuje nas. Zadziwia mocą, pięknem, mądrością i wytrwałością w wychodzeniu ku nam.

Zadziwienie odnalezioną Miłością? Zaskoczenie tam, gdzie – zdawałoby się – dotarliśmy do celu?

Owszem; zadziwienie i zaskoczenie musiało towarzyszyć mędrcom, gdy weszli do domu i zobaczyli Dziecię i jego Matkę.

 

To samo zadziwienie ogarniało w późniejszych czasach wielu świętych. Jedną z bardziej znanych zadziwionych Miłością postaci jest święta Teresa z Lisieux, zwana Małą Tereską. Jej duchowa droga prowadziła przez odkrywanie miłości Boga i przyjmowanie postawy dziecka, które pozwala obdarowywać się miłością ukochanego Taty – aż do najbardziej radykalnego zachwytu, trwającego nawet pośród różnych trudności i cierpień.

Szukamy w życiu wielkiej miłości. Tęsknimy za bezgraniczną wzajemnością. Poeci od wieków piszą o niej wiersze, pisarze tworzą porywające opowieści, piosenkarze piszą teksty i śpiewają o niej, scenarzyści konstruują kolejne miłosne wątki. Tęsknimy. Marzymy. Śnimy o Miłości. Pragniemy dać się jej porwać i przemienić. Szukamy jej wzrokiem w dalekich ideałach.

A ona jest bardzo blisko – jest najbliżej ciebie wtedy, gdy ożywiasz szczerze swą wiarę, gdy decydujesz się na nadzieję pomimo wszystko, gdy potrafisz przebaczyć zło i trzymasz się mocno pewności, że Bóg wciąż cię kocha.

 

Święta Tereska pisała w swoim dzienniku : (..) w serce moje wstąpiła miłość połączona z pragnieniem zapomnienia o sobie, by innym sprawiać przyjemność, i od tej chwili poczułam się szczęśliwa! To prawda – zadziwienie miłością i oddanie się jej jest jedynym, co nas naprawdę trwale uszczęśliwia w świecie pełnym nieszczęść i nienawiści.


III


To prawda, że w świecie pełnym nieszczęść i nienawiści szczęście nie jest mile widzianym gościem. Dobro zmaga się ze złem i pozornie przegrywa. Tuż za świętem Bożego Narodzenia przychodzi w roku liturgicznym męczeństwo św. Szczepana. Tuż za zachwyconymi i zadziwionymi pasterzami, w Betlejem zjawiają się żołnierze i mordują niemowlęta z polecenia Heroda. Dziś podobnych jemu tyranów prawie już nie ma na świecie – lecz zło nadal usiłuje wszelkimi sposobami powstrzymać objawiające się dobro.

A dobro... wybucha znów na nowo jak gwiazda, co obumarłszy – odradza się i eksploduje światłem.

30 listopada 1943 roku w oświęcimskim obozie umiera dwudziestodziewięcioletnia Etty Hillesum. Urodzona i wychowana w Holandii, całkowicie zasymilowana, nie miała żadnej styczności z religią swoich przodków. Bliżej było jej do socjalistów i wolnomyślicieli, niż do praktykujących Żydów. Ale miała w sobie pragnienie dążenia do prawdziwego sensu życia, do jak najgłębszej świadomości siebie, do odnalezienia w sobie czegoś więcej, niż tylko.... człowieczeństwo. Etty swoją najistotniejszą życiową przemianę przeżyła pod wpływem spotkania z Juliusem Spierem - terapeutą, który z czasem stał się jej przyjacielem i duchowym przewodnikiem. Jej głęboka tęsknota za jak najintensywniejszym świadomym przeżywaniem siebie samej, mądrze ukierunkowana przez Spiera, doprowadziła ją.... do życia modlitwy i otwarcia na osobistą relację z Bogiem. I chociaż nie została ochrzczona, jej dzienniki są prawdziwie przejmującym świadectwem niezwykłego dochodzenia do istoty chrześcijaństwa : do oddania siebie z miłości.

Gdy w Europie trwała już II wojna światowa i rozpoczęła się masowa eksterminacja Żydów, zrezygnowała z szansy ucieczki. Trafiła do obozu przejściowego w Westerboku. Tam niosła pomoc swoim rodakom. Pisała dziennik. „Wszystkie siły, miłość i ufność w Boga, które mam w sobie i które ostatnio w cudowny sposób rozwijają się, muszę mieć w pogotowiu dla każdego, z kim zetknę się przypadkiem na swojej drodze i kto będzie ich potrzebował [...] Obecnie istnieje wybór: albo myślimy wyłącznie o sobie i własnym ocaleniu, albo dystansujemy się od wszelkich osobistych marzeń i poświęcamy się. Dla mnie poddanie się nie oznacza rezygnacji czy obumierania, lecz niesienie pomocy, tak jak mogę, tam gdzie Bóg mnie przez przypadek umieści. […] Podzieliłam własne ciało jak chleb i rozdałam ludziom. A dlaczego nie? Oni są bardzo głodni i długo odczuwali jego brak. [...] Ogromnie mnie wzbogaciłeś, Boże, pozwól mi rozdawać siebie całymi garściami. Moje życie przeistoczyło się w nieustający dialog z Tobą, Panie. Kiedy stoję w jakimś zakątku obozu, z nogami wrośniętymi w Twoją ziemię i twarzą zwróconą ku niebu, niekiedy po mojej twarzy spływają łzy, zrodzone ze wzruszenia i wdzięczności, która szuka ujścia. Również wieczorem, gdy leżę w łóżku i znajduję spokój w Tobie, czasem łzy wdzięczności ciekną z moich oczu. Tak właśnie wygląda moja modlitwa. […] Czasem chciałabym wyryć małe prawdy i przenikliwe opowieści, ale za każdym razem moja ręka żłobi jedno i to samo słowo: „Bóg”, które obejmuje całą resztę, toteż już nie muszę wymieniać innych. Moja twórcza energia przemienia się w wewnętrzne dialogi z Tobą. Pulsujące uderzenia mojego serca stały się bardziej nerwowe i spokojniejsze zarazem. Mam wrażenie, że moje duchowe bogactwo stale rośnie. [...] Moje [życie] jest łańcuchem następujących po sobie duchowych cudów. Dobrze, że znów mogę się tym z kimś podzielić."

Wszystko co Etty przeżywała w swoim życiu, wykorzystywała jako szansę na zbliżenie się do Boga. Paradoksalnie holokaust i wszystko to, co najstraszniejsze – a czego symbolem biblijnym jest Herod – doprowadziło ją do szczytu chrześcijaństwa : do inspirowanego miłością złożenia ofiary z siebie.

Jak niezwykły jest Bóg, który prowadzi nas ku sobie i nawet najstraszniejsze zło potrafi w naszym życiu przemienić w drogę ku miłości !


Meroutka

Zmieniony: poniedziałek, 21 lutego 2011 20:32
 
RocketTheme Joomla Templates