Migdałek - Jeżeli nie dziś PDF Drukuj Email
Migdałki
poniedziałek, 29 listopada 2010 23:58

Jakub, Jan, Piotr i patron dzisiejszy Andrzej. Obok nich przechodził Jezus. Wszystko rozegrało się szybko. Pójdźcie za Mną – oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim, to przypadek Piotra i Andrzeja. Jakuba i Jana też powołał – natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim.

Poszli za Chrystusem, podziwiamy ich zdecydowanie, natychmiastową decyzję, bez pytań, wymówek czy warunków. Nasza odpowiedź na głos Chrystusa ma zazwyczaj charakter życzliwej odmowy. Raczej nie uciekamy z przerażeniem, ale wynajdujemy setki powodów, dla których nie przyjmiemy Jego zaproszenia.

Życzliwa odmowa dotyczy czasem ociągania się z odpowiedzią na głos powołania, ociągania trwającego całe lata, bo wciąż nie jesteśmy gotowi. Przypuszczam, że Andrzej i inni byli zaskoczeni wezwaniem Chrystusa, to było nagłe wezwanie, nie jakaś rekrutacja na banerach. To był głos, który domagał się od razu odpowiedzi. Odpowiedzi, która wiązała się z ryzykiem. Wiele zdarzeń z naszego życia, myśli w głowie, powracających pragnień, jest oznaką Chrystusowego wołania nas. Życzliwie odmawiamy – nie teraz, nie w tej sytuacji, jeszcze nad tym pomyślę, zastanowię się, to wymaga czasu. Tak, niekiedy są racje, aby coś odłożyć, ale zwykle prowadzimy grę odkładania na nigdy. Jak coś przesuniemy na potem, na jutro, już do tego nie wrócimy. Jeżeli nie dziś, to nigdy.

Głos Chrystusa dotyczy nie tylko powołania. On woła nas do świętości, wymagającej przekroczenia granicy dobrych i pobożnych manier. Woła do porzucenia grzechu. Szczególnie mocno woła o przebaczenie, natychmiastowe i bezwarunkowe. Najczęściej Jego „Pójdź”, domaga się ruchu wewnętrznego, zmian w utrzymywanym nieraz długo status quo. Jest Jego „Pójdź”, a my siedzimy przyklejeni do telewizorów, komputerów, telefonów i kanap.

Ile już razy życzliwie odmówiliśmy Chrystusowi, nie dokonując żadnej zmiany w naszym życiu?

Panie Jezu, boję się, że Twoje „Pójdź za Mną” pozbawi mnie wpływu na moje życie, odbierze to szczęście, które sobie wyobrażam. Przechodzisz już kolejny raz, jeszcze wierzysz, że się ruszę. Amen.

                          ks. M. Puzewicz

Zmieniony: wtorek, 30 listopada 2010 23:55
 
RocketTheme Joomla Templates