Nie bój się PDF Drukuj Email
Marysia pisze...
niedziela, 10 października 2010 00:06

Powstań przyjaciółko ma, piękna ma - i pójdź.

Zawsze mi się zdawało, że to taki cudowny powiew, ta "przyjaciółka".
Świeża, nowa, uradowana, rześka, zdrowa, zachwycająca.

Ale tak nie jest.

Dlaczego Oblubieniec mówi "Powstań" ?
Bo Oblubienica tkwi nieruchomo.
Może siedzi. Może leży. Może życie rozłożyło ją na łopatki. A może jest przeciążona i ma wszystkiego serdecznie dość. A może ma okropnego doła i sama nie wie, dlaczego. Kobietom takie rzeczy się zdarzają.

I słyszy : powstań, przyjaciółko ma, piękna ma - i pójdź, bo oto minęła już zima.
Deszcz ustał i przeszedł. Na ziemi widać już kwiaty. Nadszedł czas przycinania winnic.
Drzewo figowe wydało zawiązki owocu i winnic krzewy kwitnące już pachną.

Powstań przyjaciółko ma, piękna ma.
Ale dlaczego w takiej kolejności mówi do niej? Najpierw "przyjaciółko", potem "piękna ma".

Bo najpierw jest relacja z Nim, a potem bycie pięknym (w jak najszerszym tego słowa znaczeniu).

Jej piękno wynika z przyjaźni z Nim.
A nie odwrotnie.

Pójdź - to jak zachęta do zrobienia kroku w kierunku kogoś stojącego w odległości.
Słyszysz Go, chociaż nie widzisz, a jednak robisz krok... bo nieodparcie cię ku Niemu ciągnie.

Pójdź, bo oto minęła już zima.

Przede wszystkim twoja własna.
Zamrożone uczucia, schowane pod lodową maską, i ten dystans do ludzi, i pycha jak u Królowej Śniegu, i te rumieńce wstydu w chwilach bycia sobą, jak rumieńce od mrozu.
To już mija, roztapia się pod wpływem cierpliwej do bólu Miłości.

Deszcz ustał.  
Przede wszystkim musi ustać deszcz twoich egocentrycznych łez nad twoimi problemami.
Żebyś nie była świątobliwą nieżyciową malkontenką owiniętą w płaszcz cierpiętnictwa. O, co to - to nie. Nie pozwolę na to.
Będzie inny deszcz, owszem; deszcz łez na pewno wylejesz. Ale to będą inne łzy - łzy szczęścia, łzy żalu za grzechy, łzy wstawiennicze, łzy współczucia, o tak - dam ci wiele łez.
Ale deszcz niczego nikomu nie dających łez niezadowolenia, goryczy i niespełnienia ma być zatrzymany.
Pamiętaj o tym.

Na ziemi widać już kwiaty.

Nie wiem, co Jezus pisał palcem po ziemi w scenie sądu faryzeuszy nad Marią Magdaleną.
Upodlona, zmasakrowana psychicznie, bezradna, zmanipulowana, wykorzystana do cna, fizycznie obolała, może pobita, może poszarpana, może wleczona przez mężczyzn na ostatnim odcinku drogi do Jezusa, leży wyczerpana przed Nauczycielem.

A On pisze coś na ziemi.
Może napisał coś... o tych kwiatach z Pieśni nad Pieśniami.

Napisał o tym, że ją kocha.

Widział już w niej w tamtym momencie kwiat miłości i świętości.
On pierwszy.
Dlatego On ostatni już był jej jedyną miłością,już żadnej innej miłości nie potrzebowała do
s z c z ę ś c i a.

Dlaczego napisał na ziemi ?
Pod takim kątem i taką wielkością liter, żeby przeczytała.
Żeby w takiej chwili, upokarzającej do cna, powiedzieć jej coś specjalnego, tylko dla jej oczu.
Nikt inny tego nie przeczytał.
Faryzeusze mieli głowy za wysoko.
Uczniowie stali za daleko.

Przeczytała tylko ona.
Tylko dlatego, że była... najniżej.

To był intymny list na piasku.
List jednej chwili.
Ale ta chwila zmieniła wszystko.

Nadszedł czas przycinania winnic.
Przycinanie trochę boli, ale owoc będzie obfitszy, prawda?
Więc niech cię przycinają sytuacje, rozmowy, ludzie, trudności.
Jak się ukrócisz - znaczy, umniejszysz - to dopiero naprawdę zaczniesz rosnąć.

Drzewo figowe wydało zawiązki owocu i winnic krzewy kwitnące już pachną.
Gdy Oblubieniec będzie przechodził obok twojego figowego drzewa i szukał owocu, uważaj Oblubienico - duszo - żebyś przypadkiem Mu nie powiedziała, że to nie czas na figi.
Bo uschniesz bezpowrotnie.

Nie bój się.
Po prostu nie bój się.
Ten, który ci mówi "Pójdź" - zawsze jest krok przed tobą...

Meroutka

 

Zmieniony: niedziela, 13 marca 2011 06:12
 
RocketTheme Joomla Templates