Migdałki
|
czwartek, 11 marca 2010 23:19 |
Często istniejemy na sposób poplątany. Nasze decyzje nie są wyrazem tego, co czuje serce czy też klarownych przesłanek intelektu. Liczymy się z tak zwanym "zdaniem innych", z "opinią publiczną" i z "możliwymi konsekwencjami". Oczywiście są to jedynie fałszywe uzasadnienia naszego konformizmu. Opinia publiczna w gruncie rzeczy nie istnieje (jest tylko zbiorem najczęściej powtarzanych odczuć, nie uwzględniających waloru prawdy, dobra czy piękna), możliwe konsekwencje to bilans ewentualnych strat ( w którym dla ocalenia własnego tyłka gotowiśmy sprzedać i prawdę i dobro i przyjaciela), a zdanie innych to nasz własny obraz pieszczony w komplementach innych na nasz temat.
Żyjąc pod pręgierzem tych rzekomo istotnych czynników, kształtujących nasze wybory, wdajemy się w istnienie poplątane. Żyjemy głęboko nierzeczywiście, tłumiąc najpiękniejsze odruchy serca i tracąc czas oraz energię "by siedzących w cyrku uszczęśliwiać" (Norwid).
Idź za cichym głosem duszy, zbuntowanej przeciwko kalkulacjom zysków i strat. Pozwól źródłu miłości trysnąć zdrowiem mądrych i czułych słów, niebanalnych gestów i przejrzystością myśli. Nie plącz istnienia w gąszczu "za i przeciw". Raduj się tym krótkim życiem w którym sens ma tylko istnienie proste, otwarte, czyste, miłosne, wielkie i dobre.
ks. Mieczysław Puzewicz
|
Zmieniony: czwartek, 11 marca 2010 23:20 |